Postów: 295 Miejscowość: Łódź Data rejestracji: 11.09.07
Dodane dnia 31.03.2008 19:50
Gratuluję zwycięzcom,
i też powtórzę się, że może warto podać pozostałe teksty, które juror uważa, za warte uwagi, tym bardziej, że tak ich mało - koło ośmiu?
Postów: 252 Miejscowość: Kraków Data rejestracji: 01.03.07
Dodane dnia 31.03.2008 19:23
Konkurs "Ciało"
Komentarza słów kilka
Wbrew przypuszczeniom i oczekiwaniom wielu z nas Internet nie uwolnił nowej, oryginalnej energii literackiej. Przeciwnie, to właśnie Sieć spowodowała, że grafomania pleni się jak nigdy dotąd, bez jakichkolwiek ograniczeń. Technologie elektroniczne i powstające jedna po drugiej interaktywne społeczności literackie spowodowały dramatyczne obniżenie kryteriów stawianych przed poezją. Oczywiście rzecz nie w tym, żeby każdy wiersz prezentowany w Internecie był majstersztykiem treści i formy, a jedynie w tym, żeby był poprawnie skonstruowany i napisany poprawną polszczyzną. Niestety prawda jest taka, że to, co eksponuje się obecnie w Sieci pod nazwą poezji, jeszcze kilka lat temu w większości nie przeszłoby przez redakcyjne sito żadnego z periodyków literackich.
Powyższe rozpoznanie w dużej mierze znalazło odzwierciedlenie w konkursie dotyczącym ciała. Chyba nie sposób zaproponować prostszego a jednocześnie bardziej pojemnego i stanowiącego interesujące wyzwanie tematu. Ciało, miłość, erotyka - niezależnie od epoki literackiej czy historycznej - niezmiennie absorbowały poetów. Tymczasem na ponad sto zgłoszonych do konkursu wierszy niespełna dziesięć nadawało się do lektury. Nie mnie oceniać, czy dziesięć procent to dużo czy mało, ale nie sposób przeoczyć faktu, że pozostałe dziewięćdziesiąt procent to grafomania. Oznacza to tyle, że dziewięćdziesiąt osób na sto piszących wiersze i zgłaszających je do konkursu literackiego zajmuje się nie tym, czym powinno. I niech nikogo nie zwiedzie mylny, ale funkcjonujący w potocznej świadomości podział na poetów-amatorów i poetów-zawodowców. Są tylko dobrzy albo kiepscy poeci.
Konkursowa poezja w większości razi nieudolnością i to na zaskakująco wielu poziomach jednocześnie. Braki techniczne można zrozumieć, tego typu umiejętności nabywa się z czasem, ale w połączeniu z naiwnością i infantylizmem treści tworzą one mieszaninę nie do zniesienia. Banalizowanie rzeczywistości i odzieranie jej z jakiejkolwiek tajemnicy, mówienie o byle czym w byle jaki sposób - komu i do czego potrzebne są takie wiersze? Nikomu, do niczego. O nierozpoznaniu metafizycznego wymiaru ciała i erotyki nie wspominam, bo nikt o ten aspekt tematu nawet się nie otarł.
Ale bardziej zmartwiło mnie coś innego. Otóż większość z nadesłanych na konkurs wierszy to kalki z poetyk wypracowanych dziesięciolecia temu. Tak jakby nic nie działo się z polską poezją, z poezją w ogóle, na przestrzeni całego XX. stulecia. Ekspresjonizm, sentymentalizm, młodopolszczyzna - tak dałoby się określić dominujące cechy poetyk, które doszły w konkursie do głosu. Przyznam, że nie umiem sobie tego wytłumaczyć inaczej niż elementarnymi brakami lekturowymi. Najwidoczniej zamiast czytać i dopiero potem pisać, większość internetowych twórców woli postępować dokładnie na odwrót. Im szybciej uświadomią sobie, że to droga donikąd, tym dla nich lepiej. Dla nas - odbiorców - też.
Co ciekawe, większość autorów zaprezentowała szokującą nieumiejętność nazywania własnych stanów emocjonalnych - to jednak temat dla psychologa, nie dla jurora. Zastanawiać musi także powszechny brak poczucia humoru i autoironii. Efekt powagi, jeśli chce się być serio, w czym nic złego, przeciwnie, można uzyska stosunkowo skromnymi środkami. Z drugiej strony śmiech, zwłaszcza z siebie samego, nie jest niczym złym.
Wróćmy jednak do chwalebnych dziesięciu procent. Z powodzi grafomanii udało się wyłowić wiersze faktycznie ciekawe - one są tutaj najważniejsze. Przyznam, że dość długo wahałem się, kogo wyróżnić pierwszą nagrodą. Czy w ogóle kogoś.
Ostatecznie palmę pierwszeństwa przyznaję dwóm wierszom. Najkrótszemu z nadesłanych, bez tytułu, podpisanego godłem "sibi" (Tychy):
tak blisko siebie
puch przydrożnych dmuchawców
na jego skroni
oraz utworowi zatytułowanemu lato i podpisanemu godłem "fabula rasa" (Częstochowa):
lato
pozamykaj okna. będziemy udawać, że jednak
świeci słońce, że upał i trzeba się rozebrać, rozłożyć koc,
nie zauważając dywanu. wsiąkamy w podłogę:
czujesz drewno, ja się śmieję
do krzyża nad drzwiami.
opowiadam ci trzmiela i pomarszczoną taflę jeziora
podczas burzy. znikasz,
sięgając pamięcią. zbyt daleko od nas
topnieje luty, ciała spadają jak bezużyteczne
płaszcze z wieszaków.
Oba doceniam przede wszystkim za bezpretensjonalność i prostotę formy, wynikającą z respektowania zasady "minimum słów, maksimum treści". W zestawieniu z bełkotliwym wielosłowiem większości konkursowych wierszy, te dwa, zwłaszcza pierwszy, operujący na zupełnie minimalistycznej skali, zdecydowanie się wyróżniają. Co ważne, komunikat w obu przypadkach nie wyczerpuje się w literalnym zapisie. W nich mówi się oczywiście coś konkretnego, ale także, co niemniej ważne, na coś wskazuje. To wiersze, które zapraszają czytelnika do współpracy, współtworzenia.
Nie ukrywam, że w trakcie lektury a potem oceny mniej interesowała mnie sprawność warsztatowa, choć tej ostatniej nie traciłem z oczu. Tak się zresztą składa, że wiersz dobrze "zrobiony" jest zazwyczaj wierszem o czymś. Szukałem raczej tekstów, które cechowałby indywidualizm na poziomie wyobraźni i języka. Jednocześnie zwracałem uwagę na precyzję i komunikowalność wypowiedzi. Nie interesowały mnie wiersze odtwarzające najpopularniejsze dziś dykcje poetyckie. Z tym jednak nie było większego kłopotu, ponieważ, o czym wspomniałem, kopiowano raczej poetyki minionego stulecia niż nowoczesne.
Mariusz Grzebalski
____________________________________
Przepraszamy za opóźnienie w ogłoszeniu wyników.
Awaria serwera spowodowała "zniknięcie" części komentarzy zamieszczonych pod niniejszym tekstem.
Przepraszamy również za to i zapewniamy, że nie było to działanie zamierzone.
Administracja
Edytowane przez moderator4 dnia 31.03.2008 19:58