Kirem przybrana brama twego domu,
kwiatowy nektar spływa uczerniony,
w skrzynce pocztowej listy zostały,
pisały do ciebie miliony.
Znicze płomienne ustawione w rzędach,
zlewają się z łzami przechodniów,
płoną rozpaczą po twoich talentach,
na scenie trumny księżycowo tańczą.
Zza bramy wypływa postac piosenkarza,
małowidzialna, czarną mgłą okryta,
w zwiewnym welonie kręci sią na palcach
wychudzona postac Michaela.
Lekkością motyla wzbija się wysoko,
na głowie czarny kapelusz,
z niego tren ciemny niby woal trumny
opada na ziemski piedestał.
Ostatnim tchnieniem żegna tłumy fanów,
już tańca nie może dokończyc,
serce zamarło, sznury z nóg opadły,
runął i życie swe skończył.
Dodane przez MALINKA-JOLA2
dnia 02.04.2011 17:54 ˇ
3 Komentarzy ·
655 Czytań ·
|