Szłam boso po trawie
aż do zachodu słońca
po drodze minęłam cały wszechświat
nagich iluminacji
Poezja zakwitła mi w głowie
Pośredniczka moja
już o zmierzchu magicznym
scałowała moje błękitne powieki
oddech mi uwolniła i wrócił natchniony
uniosła zatem swój portret
w dziką przestrzeń
spod smoczych źrenic wariatki
skuszonej alchemią słowa
Poezjo
wzrastasz we mnie
na spirali mego czasu rzeźbisz rzeczywiste kwiaty
i nade mną niekiedy się wznosisz
Lecz nie umieram wtedy
wszakże nie jestem skończona
w Twych oczach co we mnie drzemią
ale i budzą
całą w gwiazdach
cały kosmos we mnie
Dodane przez KatarzynaValeria
dnia 14.01.2011 11:58 ˇ
11 Komentarzy ·
783 Czytań ·
|