dnia 08.12.2010 23:09
Proszę Pana Moderatora o usunięcie mnie z pierwszego wersu, dziękuję |
dnia 09.12.2010 02:12
Zgodnie z życzeniem Autorki "mnie" - ostatni wyraz pierwszego wersu - został usunięty.
Pozdrawiam. |
dnia 09.12.2010 03:23
pierwszy ha!
bardzo mi się podoba zapis i lekkość tego wiersza
jestem na tak:)
Pozdro |
dnia 09.12.2010 05:51
Siedzę tuż za i widzę tę panią siorbiąca kawę (przesłodzoną) i kruszącą herbatniki. Też krzyczę, przekoloryzowując.
Świetny.
Pozdrawiam, Idzi |
dnia 09.12.2010 06:02
Kapitalna scenka. Pani miała (zapewne) wszystko w najlepszym gatunku: garsonkę, buty, torebkę, uśmiech, nawet kawę piła "wytwornie", unosząc z wdziękiem mały paluszek ;). No i ta podkładka. Serdeczności. Irga |
dnia 09.12.2010 06:30
pani obok
nie patrzy przez
kolory są pstrokate
mówi głośno
sięga po kawę
Pozdr;-))) |
dnia 09.12.2010 06:33
brąz też kolor.
podoba mi się sposób opowiadania i spuentowanie, większą moc miałaby ta doskonała puenta, gdyby pozbyć się nawiasów i przerwy. |
dnia 09.12.2010 06:36
aha, ze względu na "brąz też kolor" zrezygnowałabym ze słodzenia dla dobra tekstu. |
dnia 09.12.2010 06:36
Jakoś ostatnio, wszystko koło mnie, jakaś metamorfoza?, kiedyś się czytało i widziało, teraz próbuje się tylko dostrzegać, szkoda, pozdrawiam, B |
dnia 09.12.2010 06:40
opowieść ładna, jednak akcent w płońcie msz powinien być rozłożony inaczej. zaproponowany przez autorkę rozmywa i spłyca niezły pomysł na wiersz.
moja propozycja:
autokar gwałtownie przystaje i kawa wylewa się na portret marii teresy walter picassa
krzyczę
kolory gasną a obraz staje się podobny do portretu mona lisy
pozdrawiam, kukor :) |
dnia 09.12.2010 06:47
Jacku, twoja propozycja zabiła wiersz, najświetniejsze jest to "koloryzuje, oczywiście", uwielbiam grę słów. |
dnia 09.12.2010 06:49
a w twojej wersji, rzeczywiście jest już tylko tak jak, jak napisał kozienski8, że teraz próbuje się tylko dostrzegać. |
dnia 09.12.2010 07:29
bols tak jak zwykle u Ciebie :) podsuwasz pod nos i nie rozmydlasz, nie pienisz ;)
co do kawy - słodzi brązowym jeśli już napomknęłaś o czarnej.
wcześniej czytam:
nie lubi kolorów
w pstrokate
czy konieczny jest ten przecinek?
pozdrawiam sięgając po kawę ;) |
dnia 09.12.2010 07:32
Arti, pierwszy i na - tak, to odpowiedzialna decyzja, dzięki;)
pozdrawiam |
dnia 09.12.2010 07:33
zastanawiam się który portret Marii-Therese Walter był wydrukowany na okładce przewodnika po muzeach
najbardziej pasuje kolorystycznie "Maria-Teresa en face i z profilu" z 1926 roku.
:):)
pozdrawiam |
dnia 09.12.2010 07:34
Idzi, dzięki za współodczucie;))
pozdrawiam |
dnia 09.12.2010 07:39
IRGO, tak, to typowy, autokarowy obrazek;
pozdrawiam serdecznie |
dnia 09.12.2010 07:42
JJ, a gdzie podziała się atmosfera/?/
pozdrawiam;))) |
dnia 09.12.2010 07:45
bols ta podkładka to clou. Zarąbisty.
Miłego dnia ,z kawą bez cukru(sic!) pozdrawiam cieplutko:) |
dnia 09.12.2010 07:51
joanna figiel, tak, kolor; ale też patyna, sos,
rezygnacja ze słodzenia - do przemyślenia, dzięki;) |
dnia 09.12.2010 07:54
kukor, dzięki;))
ale peelka też nie jest bez wad, nie można o tym zapominać,
pozdrawiam |
dnia 09.12.2010 07:57
kozienski8, tak, zmienia się; czasem na gorsze,
dzięki, pozdrawiam |
dnia 09.12.2010 08:02
no to się dowiedziałem, dlaczego gen. walter
brał udział w wojnie domowej; w hiszpanii znalazł
narzeczoną, a później żonę; to by wiele tłumaczyło;
ale jaki masz cel, bols, w tym, by ożywiać demony
tak niedawno odesłane w otchłań niepamięci;
ale nie wiem, co z tym wszystkim ma mona lisa?
jako podkładka zastąpiłbym : za podkładkę;
to byłby mój istotny wkład w dynamiczny rozwój poezji
miasta wrocławia;
hej |
dnia 09.12.2010 08:04
eljen, dzięki;) są pstrokate- to czytelny kolokwializm, tak mi się przynajmniej wydaje,
słodzi brązowym- to dobra sugestia;)
bez przecinka? może tak, będę się zastanawiać,
pozdrawiam |
dnia 09.12.2010 08:14
sterany, na pewno en face i z profilu, ale peelka zauważyła datę- 1937, tak czy inaczej- w słomkowym kapeluszu;)
dzięki za wnikliwość,
pozdrawiam |
dnia 09.12.2010 08:16
Jotku, zarąbisty, to ożywiające słowo;))
dzięki, pozdrawiam;) |
dnia 09.12.2010 08:22
wiese, za podkładkę, dzięki, dobra sugestia;
odbrązowianie historii, albo odwrotnie; czeka Cię spiżowy pomnik, chyba,
pozdrawiam |
dnia 09.12.2010 08:26
joanna figiel, raz jeszcze dziękuję; za wyczucie intencji |
dnia 09.12.2010 08:27
wyszywane grubą nicią
klasyka popularnej encyklopedii
i egzaltacja zamiast puenty
eh |
dnia 09.12.2010 08:53
a ja dziękuję za konsekwencję w tekście, dystans i uśmiech.
to dobry kawałek. |
dnia 09.12.2010 08:57
stepowy,
to tylko pozory;)
zapewniam |
dnia 09.12.2010 08:59
joanna figiel;))) |
dnia 09.12.2010 09:24
peelkę pozdrawiam tym serdeczniej, że nie jest bez wad ;)
a kawałek w istocie dobry :) |
dnia 09.12.2010 09:34
kukor
;)) |
dnia 09.12.2010 09:36
Z mojej strony to tylko pozory agresji
i niedosyt obrazu |
dnia 09.12.2010 10:00
stepowy, tu powstał nowy obrazek- portret Marii Teresy Walter, /który w sensie treści i kompozycji może przypominać Mona Lisę/, oblany czarną kawą.
I tu powstaje pytanie, co to znaczy dla Ciebie, jeśli nic...
tak też może być:)
pozdrawiam;) |
dnia 09.12.2010 10:29
czy połamały się również paznokcie? obrazowy. dużo tu kolorów, [ rozlanych].
ciekawy gradient. pozdrawiam ;) |
dnia 09.12.2010 10:59
pani, która nie lubi kolorów nie bierze folderu z obrazem Picassa ze sobą, nie kładzie przed sobą jako przedmiot nadający się do użytku codziennego. to słaby punkt w tej historii. nie podejrzewam, że może tu chodzić o podświadome, ukryte pragnienia. |
dnia 09.12.2010 11:12
Bożena, tak, rozlało się, do pewnych granic;)
pozdrawiam |
dnia 09.12.2010 11:17
lulabajko,folder dostała od kierownika wycieczki;)
to są tylko środki, uświęca je cel,
pozdrawiam |
dnia 09.12.2010 11:22
środek środkiem, ale to niezgodność, która wpływa na odbiór treści. zakłóca ją. reszta bez zarzutu. choć to słodzenie też bym wyciapała.
Pozdrawiam :) |
dnia 09.12.2010 11:34
lulabajko,
2.wzięła z recepcji hotelowej, bo były za darmo
3. j.w.- z poprzedniego zwiedzanego muzeum |
dnia 09.12.2010 11:40
1. czym prędzej odwróciłaby na bardziej przystępną stronę.
2. z obrzydzeniem ominęłaby wzrokiem, może nawet pokusiwszy się na kąśliwy komentarz
3. patrz pkt 1.
;) |
dnia 09.12.2010 11:42
lulabajko
...bo interesuje się sztuką / ma wyraźnie określone kanony estetyczne/... |
dnia 09.12.2010 12:03
O, to, to! No, prawie. :)
Mam wrazenie, ze pomysl wpadl nagle i zostal, ale zakonczenie kuleje - za szybko, za prosto, za nijako. Fakt - sa emocje i to zdecydowanie na plus. Podoba sie tez kursywa - nadaje "czegos", doprawia wiersz. Ale ciut za malo. Mysle, ze moglo byc duuuzo lepiej.
Ale na tak.
Milego, J. |
dnia 09.12.2010 12:15
Józefino, tak;
przyjrzę się pod tym kątem, dzięki;)
pozdrawiam |
dnia 09.12.2010 12:55
Koloryzujesz, oczywiście w każdym swoim wierszu ;) Rozpoznawalne już to Twoje pisanie, inteligentne i oryginalne.
Tu, portret szarej, wytwornej, która jest w stanie poszarzyć wszystko, czego się dotknie :) kapitalna scenka z podkładką :))
Emocjonalny element w zakończeniu i kursywa w ukośnikach to świetny zabieg, pozwalający dwojako spojrzeć na tekst: koloryzuję/zmyślam lub koloryzuję/zamieniam szarość w kolory.
Pozdrawiam serdecznie :) |
dnia 09.12.2010 14:15
Podoba mi się umiejętność uchwycenia chwili, zawarcia jej w sugestywnym obrazie. Znakomity jest ten portret, który zmienia się w Mona Lisę po rozlaniu kawy.A to igranie kolorami, wbrew niektórym powyższym komentarzom, stanowi istotę wiersza i wnosi powiew subtelnej ironii.Świetna poetycka ilustracja i ja bym niczego tu nie zmieniał.Pozdrawiam |
dnia 09.12.2010 15:00
i w tych wyraźnie określonych kanonach estetycznych mieści się picasso, pomimo, że nie lubi kolorów? ale nie męczę, bo i tak cała reszta świetna. Pozdrawiam :) |
dnia 09.12.2010 17:05
Elżbieto, dzięki za zrozumienie i miły komentarz,
pozdrawiam serdecznie;) |
dnia 09.12.2010 17:09
Roman Rzucidło, bardzo mi miło, że poczułeś i zrozumiałeś istotę przekazu;
pozdrawiam |
dnia 09.12.2010 17:30
lulabajko, czy naprawdę nie wyczułaś dystansu, jaki powodują środki formalne dla określenia świadomości pani z miejsca obok?
Ta miła i ekstrawertywna osoba zwiedza świat, to jest zapewne jej sposób na życie. Kieruje się salonową elegancją w sensie odbioru dzieł sztuki. Kiedy wie, że coś ma wartość aprobuje i popiera, kiedy nie wie, kieruje nią obawa i lęk przed autentycznym odbiorem.
Ma na to receptę- zachowawczy stosunek do formy/koloru/.
Czy naprawdę nie wyczułaś tego? Roman Rzucidło znakomicie to wyczuł i określił.
W sensie merytorycznym wiem, co mówię ...siedzę w tym po uszy,
pozdrawiam serdecznie;) |
dnia 09.12.2010 17:48
działa na wyobraźnię, poprzez obrazy, podoba się. |
dnia 09.12.2010 19:14
Obraz, krótki wyraźny film, budzący wiele skojarzeń.
Przemiana portetów wywołuje uśmiech, choć to celna metafora.
Pozdrawiam |
dnia 09.12.2010 20:24
maryla stelmach, dziękuję i
pozdrawiam;) |
dnia 09.12.2010 20:31
woka ketjof, dzięki za filmowy uśmiech w dostrzeżonej sekwencji ;)
pozdrawiam |
dnia 09.12.2010 21:24
ooo, nie lubimy tej pani. czasem im mniej ma się do powiedzenia tym głośniej można krzyczeć. słoma w butach szlachcica.
podoba mi się ten tekst
pozdrawiam |
dnia 09.12.2010 21:48
Nie wiem. Dzisiaj obejrzałem sobie film o samolocie, który spadł na przedmieścia Los Angeles. Tam jest takie wyznanie jednego ze strażaków, że wszystkie wspomnienia z akcji ratunkowej (a w zasadzie sprzątaczej) przedstawiają mu się w głowie w kolorze brunatnym. To jakby ktoś wylał właśnie kawę. Tak jakoś mi się skojarzyło i przez to wiersz może przeszedł z takiej warstwy interpretacyjnej lekko żartobliwej w tragiczną. |
dnia 09.12.2010 22:48
magmis, dzięki, wszędzie można coś dla siebie znaleźć;)
pozdrawiam |
dnia 09.12.2010 22:51
Podobają mi się walory kolorystyczne i nastrój tego wiersza. Jest naprawdę ciekawie.
Pozdrawiam. |
dnia 09.12.2010 22:58
Faulan Gavinel, no tak, kolory działają - kojarzą się z doznaniami sensorycznymi, psychicznymi, wizualnymi...
nie oglądałam tego filmu, ale też zastanawia - splot przypadków;)
pozdrawiam |
dnia 09.12.2010 23:00
[b]nitjer[/b], miło mi, bardzo;
pozdrawiam |
dnia 10.12.2010 07:35
chciałoby się powiedzieć: beti, wróć, ale beti poleciała za świecidełkami.
a może to ja pobłądziłem, sam już nie wiem.
pozdrawiam serdecznie :) |
dnia 10.12.2010 07:37
za dużo obrazków |
dnia 10.12.2010 08:55
świecidełkami...tego nie zrozumiałam, masz na myśli klasykę malarstwa? Bo Picasso, to też już klasyka,
pozdrawiam serdecznie;) |
dnia 10.12.2010 08:56
kropek, przepraszam j.w. |
dnia 10.12.2010 09:04
stanley, sama się nad tym zastanawiałam - że taka narracja jest bliska pismu obrazkowemu,
pozdrawiam |
dnia 10.12.2010 09:05
Podoba mi się obrazowanie i wymowa, także, wizualnie. |
dnia 10.12.2010 09:16
Christos, dzięki, bardzo się cieszę,
pozdrawiam |
dnia 10.12.2010 10:18
być może zbyt prostym schematem odebrałam tę osobę. być może nie znam tak złożonych postaci, które są jednocześnie miłe i ekstrawertyczne, chowając się przy tym w czerni. zachowawcze a jednocześnie ciekawe wartości. niepotrzebnie odzywałam się ten temat, bo przecież nie jest to sednem wiersza. główna warstwa to raczej ekspresyjny flasz obnażający nasz żywy stosunek do świata zewnętrznego, jakby cały składał się z flashy, budował go. autor tworzy sztukę określonego rodzaju, odbiorca tworzy wokół niego przestrzeń będąc z nim w kontakcie. to przedłużenie, kontynuacja twórczości, coś, dzięki czemu żyją w nas poeci, malarze, cała ta spuścizna sztuki. to prawie traktat o żywiołowości, formach wyrazu. eksplozja barw w zachowaniu się peeelki i to podkolorowanie twórcze - jednoczesna samoświadomość tworzenia chwili. ta kawa stała się demaskatorką, popłynęła w dyskusję. obie panie jak dama i walet na karcie stają się odbiciem tego, co dzieje się po jej wylaniu na folderze. Beato, drążenie bocznego tematu nie wiąże się z tym, że nie rozumiem wiersza. Pozdrawiam serdecznie :) |
dnia 10.12.2010 11:45
nie, beti, przecież Ty doskonale wiesz,
a ja też to wiem |
dnia 10.12.2010 13:05
lulabajko - TAK, bardzo dziękuję;))) |
dnia 10.12.2010 13:08
kropek, ja niestety, nie wiem, co sugerujesz.
Naprawdę nie wiem; może nie czujesz treści przekazu, tak się domyślam,
pozdrawiam |
dnia 10.12.2010 22:25
W dobie wielkich, kolorowych telewizorów poczułem sympatię do tej pani. Tak jak wraca zachwyt nad starymi fotografiami? Może w grafice ukryta jest pierwsza przyczyna?
Pozdrawiam |
dnia 10.12.2010 22:56
To dobrze, nie chciałam nikogo dyskredytować.
Spotykam się z brakiem szacunku dla profesjonalizmu w formie przekraczającej granice przyzwoitości, chciałam dać temu wyraz, tylko tyle;)
Komu wraca zachwyt nad starymi fotografiami?
Mnie nigdy nie opuścił.
Nie porównywałabym malarstwa do obrazka ekranu TV, z takiego samego powodu jak nie porównuję samochodu z koniem,
pozdrawiam |
dnia 10.12.2010 23:35
Jędrzej Kuzyn, przepraszam, j.w. |
dnia 11.12.2010 08:01
/koloryzuję, oczywiście/
Bo to jest podstawowe narzędzie poety.
Poezja "wylewa się na portret", który powstanie w nieograniczonej wyobraźni czytelnika. Itp.
Coś bym w tekście pozmieniał, ale ja nie poprawiam nikogo, nie moja domena.
Pozdrawiam, Kazik1 |
dnia 11.12.2010 10:35
kazik1, tak, po jakimś czasie ponownie przyglądam się i widzę jaśniej, dzięki,
pozdrawiam |
dnia 11.12.2010 19:13
koloryzujesz, to moję ulubione słowo :)
podpisuję się pod zachwytami.
serdecznie |
dnia 11.12.2010 21:54
JagodO, nie koloryzujesz/?/
pozdrawiam |
dnia 11.12.2010 22:31
konsekwentnie poprowadzony skondensowany przekaz, szczegóły takie jak brązowy cukier dodają kolorytu; odbieram, że to co istotne jest na samuśkim końcu
pozdrówka
Leszek |
dnia 12.12.2010 18:07
Leszek S, no tak, na samiuśkim; sama o tym przez chwilę zapomniałam,
pozdrawiam |
dnia 13.12.2010 17:02
Beato wiesz, że lubię Cię czytać. Spóźnionej trudno już cokolwiek dodać. Dużo wyniosłam i tym razem. Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 13.12.2010 17:29
Janino, to bardzo miłe odwiedziny/!/
serdecznie pozdrawiam;) |
dnia 15.12.2010 18:14
napisze krotko: fajne! |