Świat nie jest, świat się wiecznie zaczyna.*
W taką noc zbierali się Kaszubi jak do wesela:
pamiętam stoły z kuchami i dzbany kawy zbożowej;
mężczyźni niczym żytnie snopy, w rękach sękatych psalmy
o Męce Pańskiej, spisane od pokoleń.
Kobiety za nimi jak rumiane wrony - zawzięcie...
Za ścianą w Pustej Izbie, nieboszczyk w sosnowej
a tu śpiewają, przerwy robią, jedzą...
Za drugimi drzwiami dzieciom trzepoczą serca
jak skrzydełka wróbli - gotowe zbiec przykarcone
i hop! pod górę pierzyn.
Kiedy ranne wstają zorze - budzi się życie:
psy ujadają, pieje kogut.
Pójdą do południa za wozem dwukonnym
kilometry polną drogą - pośród pagórków
śpiewając na swoją nutę żałobnie
z zacięciem.
Dodane przez Silvio_bez_koni
dnia 12.11.2010 23:03 ˇ
14 Komentarzy ·
882 Czytań ·
|