dnia 31.10.2010 08:38
ech te okowy
wrosły w ciało
z nimi paskudnie
bez nich nudnie
do tego piją
gdy odwracam się do ściany
:):)
pozdrawiam |
dnia 31.10.2010 09:37
Cudne - wzmaga myślenie
jak tu wyszarpnąć nader śmiałym ruchem
obrus z pod tej własnej, starej miski
owinąć się samemu, odfrunąć
i jeszcze dynia, i oczy, i świeczka
i straszyć lekko zza wielkiej kałuży |
dnia 31.10.2010 10:39
tekst raczej jako zabawa określeniami, słówkami, plus trochę udziwnień. sporo mieszania wyrażeń z rożnych światów (np. diesel w towarzystwie przyzby, dybel i jaskółczy ogon, a chwilę wcześniej wysokoprężne - konwencję rozumiem, ale gryzie mi się to przy czytaniu.
wiersz czytam jako zastanowienie na ile w nas tradycji, na ile quasi nowoczesności i co z tego wynika. tytuł lekko nakierowuje, lekko dopowiada, ale jako komentarz odautorski nie razi.
niestety nie jest to pisanie, które preferuję. doceniam wysiłek.
pozdrawiam, kuk :) |
dnia 31.10.2010 11:05
gammelu.g, popłynąłeś sobie. Bardzo mi się podoba owo połączenie różnorodnych elementów, podoba mi się lekkość z jaką posługujesz się piórem. Czytałam z przyjemnością. Pozdrawiam. Irga |
dnia 31.10.2010 11:08
kiedyś jawiłeś mi się jako cudowny cadyk, co to nieomal świętym słowem prawił. dzisiaj bawisz się, bardziej nami?
tęsknię za tamtym.
dzisiaj, tak sobie,
pozdrawiam :) |
dnia 31.10.2010 11:22
złogi jak nałogi
same się nie kruszą
pozdrawiam serdecznie |
dnia 31.10.2010 13:40
Przeczytane z uśmiechem i z zastanowieniem. Pozdrawiam. :)) |
dnia 31.10.2010 14:08
:)) |
dnia 31.10.2010 15:23
lub w złogach okowów;
szponki fascynujące, te łóźkowe,
delikatnie drapieżne;
mojemu koledze bogusiowi rozsychał się
się język; po czwartym piwie przechodziło;
dla kogo jaskółczy ogon, gdy boga nie stanie?
ukłon |
dnia 31.10.2010 15:50
nie tonie :)popłynąłeś gammelu w okowach złóogów:)
Bardzo na tak.
Pozdrawiam ciepło:) |
dnia 31.10.2010 17:49
Wróciłem poczytać inne, ciepłe komentarze. Przy okazji, Kukorze: autor miesza różne światy świadomie, bez obaw - nie boi się pływać między znaczeniami. Ci ściśle zdefiniowani, muszą chyba doznawać lęku ocierając się o diesla, bo mają benzyniaka, i czerwienić, gdy im się przekrzywi krawat, nie wskazując już jednoznacznie położenia rozporka.
Rozpieram się wygodnie, żeby przeczytać jeszcze raz. |
dnia 31.10.2010 18:51
Bardzo, bardzo fajne, z zapłonem:) |
dnia 31.10.2010 19:28
może się rozeschnie
pocieszenie to do mnie najbardziej przemówiło.
Pozdrawiam |
dnia 31.10.2010 20:22
że co? oprócz gry słów jakieś perwersje tu wyczuwam
zdrówka ;) |
dnia 01.11.2010 00:24
:) |
dnia 02.11.2010 08:26
I mnie zatrzymał ten wiersz, piękna zabawa pojęciami.
Pozdrawiam, Idzi |