Postów: 112 Miejscowość: Stansted Data rejestracji: 20.06.07
Dodane dnia 08.04.2013 12:54
Swietny pomysl Pani abirecka! Tak wlasnie odbywa sie Non Omnis Moriar poprzez ludzi jak Pani, ludzi, ktorzy pamietaja. Jesli zamiesci Pani wiecej o Annie Kamienskiej to z przyjemnoscia przeczytam! (...a i musze poszukac kontynuacji Notatnika - dzieki JTJ!)
PRAWDA JEST W KORANIE
Autor
RE: Anna (Poezja Anny Kamieńskiej w jej imię wpisana)
Postów: 173 Miejscowość: Poznań Data rejestracji: 23.07.08
Dodane dnia 02.04.2013 14:04
Anna Kamieńska zapomniana? A jeśli tak to kto ma ją przypomnieć? Powinność tych którzy ja znali. Kto słyszał do niedawna o Wandzie Karczewskiej? Młodsze pokolenie którego przedstawicielem jest także Jarek ma obowiązek podtrzymywać dawne postaci w świadomości czytelników, dziewczyny z Kalisza pokazały jak to się robi, w Ostrołęce jest festiwal Kupiszewskiego, itd. zatem i w Mławie gdzie żyje i mieszka Jarek Trześniewski ( znał osobiście poetkę) nic nie stoi na przeszkodzie aby Annę Kamieńską uhonorować w ramach Wiosny Poetów. Niestety króluje internetowy blichtr, celebranie i niby dobra wola, płycizna w łańcuchu pokoleń. Nowe młode wielkości rozmieniają się na drobne. Szkoda słów.
Pani życzę wytrwałości, może jakiś produkt na zewnątrz, są na to fundusze.
JBZ
JBZ
Autor
RE: Anna (Poezja Anny Kamieńskiej w jej imię wpisana)
Postów: 163 Miejscowość: Mława/Warszawa Data rejestracji: 01.12.08
Dodane dnia 01.04.2013 19:41
Ciekawe preludium.Dziękuję za przypomnienie postaci śp. Anny Kamieńskiej -Śpiewakowej. Wielkiej Poetki.Dzisiaj zapomnianej. Niesłusznie.
Pawle " Notatnik"miał kontynuację. Zarówno i 2 i 3 część jest nie mniej interesująca.Annę Kamieńską znałem osobiście.
Autor
RE: Anna (Poezja Anny Kamieńskiej w jej imię wpisana)
Postów: 112 Miejscowość: Stansted Data rejestracji: 20.06.07
Dodane dnia 25.03.2013 16:15
Ten temat pojawil sie na forum w idealnym dla mnie momencie bo wlasnie czytam "Notatnik 1965-1972" Anny Kamienskiej - mozna czytac jak biblie po troszku, mozna czytac jak poradnik - jedna porada na dzien. Jest to zbior mysli osoby wybitnej, ktora nigdy nie myslala o wydaniu takiego zbioru do momentu gdy uzbieralo sie na ksiazke. Perelka!
Postów: 995 Miejscowość: Wieliczka Data rejestracji: 01.06.11
Dodane dnia 20.03.2013 14:50
Choć tekst niniejszy w żadnym wypadku nie rości sobie jakichkolwiek pretensji do miana tekstu ściśle naukowego, jednak według subiektywnej oceny autorki szkicu, gdyby ująć go w muzyczne ramy, wówczas można by zaliczyć go do etiud, ponieważ właśnie ten rodzaj utworu w pełni odzwierciedla kreatywny wizerunek Anny Kamieńskiej.
Ponadto warto zaakcentować i ten fakt, że w całej Biblii, której A. Kamieńska przez długie lata była wierną czytelniczką a także tłumaczką, wszelkie w niej zamieszczone imiona czy nazwy własne zawsze zawierają profetyczno charakterologiczne przesłanki.
W przypadku analizowanego imienia Anna jest to imię wielce szlachetne, melodyjne i zarazem uniwersalne. To o nim napisał cudowną łacińską fraszkę nasz największy Pan Jan Kochanowski:
Lubię to imię, które równe brzmienie,
Chocia sposób czytania tak i wspak odmienię (tłum. Julian Ejsmond)
natomiast Jan Parandowski w ofiarowanej Annie Iwaszkiewiczowej laurce po swojemu, czyli mistrzowsko opowiedział jego genezę:
"Imię Pani urodziło się na Wschodzie w godzinie mitów i czarów, łącząc w swoim brzmieniu początek i kres, jak wąż w pierścień zwinięty, symbol wieczności; odzywało się w zaklęciach magicznych w rośne, księżycowe noce.
Nosiła je siostra Dydony, bogini fenicka, która pod stopami heksametrów Eneidy utraciła swą boskość.
W przedłacińskiej Italii to imię tajemnicze szło z prądem rzek, póki nie wpłynęło w strumień Czasu: Rok Nieustający, Anna[1] Perenna.
Bóstwo bez wizerunków i świątyń oczekiwało swoich wyznawców w odwiecznym gaju nad Tybrem w porze pierwszej zieleni wiosennej. I znów powróciło na Wschód, skąd ścieżkami Galilei dotarło do wielkiej drogi, którą garść rybaków ruszyła na podbój świata.
Na kształt gemmy antycznej w średniowiecznym relikwiarzu jej prastare imię wprawiono w aureolę Świętych Pańskich. Dzwoniło ono po łukach dziedzińców klasztornych[2], pod sklepieniami zamków książęcych, wreszcie pachnące kadzidłem, ciężkie od krwi i złota spadło na nasze pola[3] i odżyło na nich w chłodzie letnich wieczorów i poranków - lekkie, dźwięczne, z przekornym przydechem, jak kwiat maku na szorstkiej szypułce.
Któregoś dnia zerwano je dla Pani.
W dniu św. Anny 1941..."[4]
Powracając wszak do ujętego w tytule tematu, w tym miejscu autorka szkicu posłuży się swym wcześniejszym tekstem pt. Magiakobiecości[5], w którym usiłowała sporządzić charakterologiczny portret nieodżałowanej pamięci poetki Anny Kamieńskiej, gdzie Anna Kamieńska: kobieta oraz AnnaKamieńska, czyli poetka to zdaniem autorki szkicu, kwintesencja typowej polskiej kobiecości. Ewentualnie: rodzimej pani-baby, istoty nie mniej niezniszczalnej niż wyrastający spod betonowej wylewki, chwast.
W świetle lektury wybranych utworów poetki, A. Kamieńska jest niewiastą łagodną i impulsywną, upartą a jednocześnie ustępliwą, niezrównaną znawczynią ludzkich zachowań i człowieczej fizjognomiki. Łatwowierną, lecz o ścisłym, dociekliwym umyśle, która w strofach wiersza Jak się ubieram na wiosnę opowiada czytelnikowi:
Ubieram się w strój , w jakim chodzi się do niewidomych,
siadam tak obok starych aktorek umazanych szminką
nie jestem nawet osobą, kimś, w kim można się kochać,
nawet kimś , do kogo się mówi: koleżanko, pani czy żono
(...)
Ubieram się w strój zalecony, żeby nie było nadziei
na radość, która mogłaby minąć wcześniej,
na smutek, który by mnie uczynił szlachetniejszą niż jestem.
Nawet broszkę - twoją czułość skryłam pod kołnierzem.
Gdy spróbuje się przeanalizować przytoczony fragment, być może niejeden zwróci uwagę na swoisty solidaryzm oraz solidarność poetki z każdą, podobną doń kobietą: zwyczajną, buro szarą poczwarką, która w momencie najbardziej nieoczekiwanym przeistacza się w kobiecego, o jedwabistych, szafirowo rubinowych skrzydłach, motyla. Anna Kamieńskiej niezmiennie potrafi cieszyć się swym codziennym, miłością wypełnionym, życiem. A kiedy w wiekuistą ciszę odejdzie ten jej najdroższy, wówczas Anna niby nocny ptak nadaremno przywoływać go będzie z płonną nadzieją na to najkrótsze z krótkich, spotkanie.
Bywa też, że uczuciowość Anny potrafi ją przemienić we wzorową matkę:
Zaśnij w kropli bursztynowej,
luli, garsteczko powietrza.
(...)
Zaśnij w ostrej igle szronu,
luli w lodu kolebeczce
i w chorą z miłości oblubienicę:
Czy warto żyć? Zapytała.
Jak to? Przecież ziemia jest gorąca od macierzanki.
I jeszcze strumienie biegną z gór.
Choć nie jest to takie pewne...
Nie na długo zresztą potrwa miłosne zauroczenie Anny, ponieważ przygodne namiętności są jej raczej obce. Kobiecość Anny nie pogubi się też w odnajdywaniu prawdy cudzego serca, bowiem nieodmiennie kieruje się ona mądrością serca własnego. Jej inteligencja potrafi być refleksyjna, konkluzje roztropne, a mijające lata płyną nurtem szeroko rozlanej rzeki nizinnej. Stosunkowo mocnej kondycji fizycznej, cierpi bezobjawowo, odchodząc nagle i niepostrzeżenie:
Za twoją dobrą wolą, którąś w domu swoim
Zawżdy okazywała, Anno, gościom twoim,
Za dobrą myśl i one ućciwe biesiady
Godna byś przetrwać była trzystoletnie dziady.
Ale nam tych rozkoszy sroga śmierć zaźrzała,
A ciebie prawie z naszych rąk nagle porwała.
I chodzisz teraz brzegiem niepamiętnej wody,
A my nieszczęścia płaczem i swej znacznej szkody.
[Jan Kochanowski: Nagrobek Annie]
pozostawiwszy po sobie pustkę i zachodem prześwietlone powietrze.
[1] Przypuszczalnie Autor powinszowań umyślnie nie przypomniał Solenizantce, że imię jej również da się skojarzyć z innymi podobnymi doń słowami łacińskimi typu: anicula (stara baba, czyli babka) albo: anilis (pogardliwie: babski).
[2] Por.: ciemny głos dziewczyny / wznosi się jak cyprys / pod sklepieniem z bursztynu (Janusz St. Pasierb: święta Annakrzyżowców. W: doświadczanie ziemi, Kraków 1989, s. 28).
[3] Por.: To imię przybyło z bardzo daleka, / A ma smak naszegochleba i mleka. / Jak malwa jest lub dziewanna: / Anna. (Ludwik Jerzy Kern: Anna. W: Księga imion. Warszawa 1975, s.23).
[4] Irena Parandowska: Dzień Jana. Warszawa 1983, s.147
[5] Echo Krakowa nr 74 / 1993, s. 10
Edytowane przez abirecka dnia 26.07.2019 09:47
Skocz do Forum:
Pajacyk
Logowanie
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.