ukołysanie
raz dwa trzy
na wspartym węglem
sennym szkicu
przetarte oczy
zmierzch i świt
chłonące jakby
wosk od-bytu
stopiona w rękach
siostra świeca
otarta singla
snem fantazji
i film zerwany
gdy się przetarł
onanizm świętej
wyobraźni
nad morzem własnym
ja i ty spocone kręgi
niemijane
a czas nieważny milknie i
spowalnia wolą
nieskończonej
i nadal krzyczysz chwilo trwaj
wspomnienie ciągłe przerywania
jedynie oddech lekki daj
nie przerywając swego trwania
i jeszcze jeden jeszcze raz
nucone pieśnią buławnika
co w ten nieważny wtedy czas
się budzi we mnie i zanika
Dodane przez Jan Izydor S
dnia 13.01.2008 09:05 ˇ
7 Komentarzy ·
902 Czytań ·
|