Wybierałem źdźbła trawy,
kwiaty połamane,
delikatnie, by nie szarpnąć,
włosy miałaś splątane.
Przyklejone potem
do szyi i skroni,
pachniałaś seksem i ziołami,
tajemnicą łąki zielonej.
Byłaś taka lekka
jak mlecze wzruszone,
ciężar pożądania przycichł gdzieś z boku
tak jak my zmęczony.
Nie szukałem go teraz
w twoje ciało mocno wtulony
widziałem wszystko zielone
i kolorowo.
Byłaś tam ze mną, potem przyklejona,
błogo falowały pragnienia zmęczone,
nie było w nas wtedy żadnej wstydliwości,
lecz maki spuściły oczy zawstydzone.
Dodane przez Henryk Owsianko
dnia 17.11.2007 19:06 ˇ
8 Komentarzy ·
767 Czytań ·
|