Słońce tak jak wczoraj, przegląda się w falach
Wietrzyk dzisiaj znowu, głaszcze moje czoło
A ja wciąż zachłannie, jak z świętego Grala
Piję zapach sosen co tańczy wokoło.
Powietrze przesycone nutkami jesieni
Na liściach już pierwsze złota rdzawe plamy
I mgła, co nieśmiało kładzie się na ziemi
I czas, co przymyka lata jasne bramy.
Dziś już na jeziorze, żagli gasną gwiazdy
Okrzyki żeglarzy, zmiotła ciszy ściana
Z ognisk pozostały, osmalone drzazgi
A w sercu, tęsknoty gorycz tak niechciana.
I tylko łabędzi skrzydeł, łopot biały
I klangor żurawi, niczym trąbki sygnał
I ja, jak rozbitek cudem ocalały
Gdy wiatr go kaprysem, nad te brzegi przygnał.
I jeszcze ostatnie przez ramię spojrzenie
I ciszy ostatnia prosto w uszy strzała
I blask, co nad falą zamienia się w lśnienie
I ta melancholia co w sercu została.
Koń gotów do skoku pręży się jak struna.
Więc w galop i cwałem i pędź wprost przed siebie
Gdzie gaśnie nad lasem słońca krwawa łuna
Gdzie białe obłoki pływają po niebie...
Dodane przez Pertinax
dnia 05.10.2007 08:36 ˇ
11 Komentarzy ·
851 Czytań ·
|