Traci głos, dym zamieszkał w jej płucach. I nie ma
ratunku, tylko pytajnik. Nie czekaj tak spokojnie, kobieto
gryząca poduszkę, weź coś do rąk, rozczesz włosy, bo on
też jest przedłużeniem metafory. Nie bój się. Chłopcy
i dziewczęta nie nadają się do poważnych wierszy,
więc rośnij. W siłę? W gałązki i liście? Wypuszczaj nowe
pędy, żeby wejść w grunt, głęboko, głęboko. Kartki,
na których pisał o tobie, pod skórą, wzbijają kurz.
Masz tam coś twardego, jeszcze się nie domyślasz. Wyjdzie
i choć będzie wracać w najciemniejszych snach, to jeszcze
nie najgorsze, co przed tobą. Krąży.
Dodane przez ellena
dnia 30.09.2007 13:57 ˇ
15 Komentarzy ·
1040 Czytań ·
|