dnia 03.09.2007 20:03
q nie dość, ze sie czyta to jeszcze ciekawie,
panie, panie, zrób cos z tym, |
dnia 03.09.2007 20:55
Już zrobione ;-) |
dnia 03.09.2007 21:01
cześć, moze z innej bajki zagadnę.. rozumiem że nimbostratus trawi burzliwie itd. ale żeby sie tez tak zamknąć przed rzeczywistościa, ktora ostatnio wyraźnie o sobie mówi. Żeby nie popaśc w jakiś solipsyzm motywów poetyckich, na wiezy z kości słoniowej.. oprócz gałezi, sznurów i lęków sa na świecie jeszcze ludzie, ze swoimi czynami, wolą czynnie wyrażaną. Chodzi mi o to ze te martwe natury i pejzaże wygodne sa do malowania, ale kogo w istocie interesują? i czy nimi można cokolwiek zmienić? (się) |
dnia 03.09.2007 21:12
Nie chcę niczego zmieniać, tutaj chodzi mi wyłącznie o pejzaż miejski, zaprawiony motywem przemijania w trochę heraklitowym ujęciu (panta rhei), lecz bynajmniej bez filozoficznych ambicji, jedynie jako przystawka do głównego dania. Pozdrawiam. |
dnia 03.09.2007 21:54
To jest dobra poezja, ciekawa, moim zdaniem Grzegorz, potrafisz napisać barwnie i niebanalnie, ale...
... już po pierwszym czytaniu rzuca się w oko
- nadmiar metafor -
I tak: wielkie żarna ok - fajne, bo rzadko czyta się takie słowo; ziarno kolejnego dnia - już ryzykownie, ale ok, ale teraz przystopujmy...
niestety Grzegorz daje czadu: rolety chmur.
Nie podobają mi się szaraki lęków, figowy liść parku - zastąpiłbym park - figowy liść. Orgia betonu - out! Stopklatki nagich bloków, niebardzo; rozkładówka osiedli - może być bo zabawne, pikanteria iskier - może byc fana ale jest już za gęstooo... Grzegorz ja wiem, że ty będziesz się bronił, że tak ma być, ale wg mnie powinieneś posłuchac mojej rady- mniej dopełniaczy!
Monotonnie jest na końcu: równoważniki zdań, a potem: przetacza się, trawi, chyli...
Ja za taki komentarz znielubiłbym krytyka. Wkładam zatem łeb pod topór. A niech tam- raz się żyje |
dnia 03.09.2007 21:54
(fana=fajna) |
dnia 03.09.2007 22:19
w dużej mierze pewnie zgodzę się z poprzednikiem (i też można mnie ściąć). że wiersz jest, to jasne, ale jednak trzeba go odratować z z[a]wału metafor.
szaraki lęków - ałaj, to może nawet polecieć do plebiscytu, zręczam. :)
orgia betonu - czerwona kartka jednak.
nuty kropel - no nie wiem, jeszcze nie mogę się przekonać.
sine z zimna - bez "z zimna" może, takie dopowiedzenie trochę.
sznury pełne [...] prania - nie widzi mi się to jakoś. sznur to nie wiadro. przepisałbym jakoś, np. sznury zarośnięte praniem (no, może nie tak, ale coś w tym guście)
wieczność-zmienność - ości blisko siebie.
oraz:
patent Krzysztofa z rozkładówkami warty przemyślenia.
wiatr-chart - no, fajnie brzmieniowo wyszło Ci to porównanie.
ogólnie fajne obrazy, niektóre przenośnie trafne, da się coś z tego zrobić. odciążyć ino, obrać ze skórki.
pozdrawiam i proszę się na mnie nie gniewać. :) |
dnia 03.09.2007 22:20
Ja znam Twoją awersję do dopełniaczy i rozumiem Twój punkt widzenia, bo sam w tej chwili bardziej uważam na metaforykę. Przeczytaj co na temat tych samych dokładnie fragmentów sądzi Maliszewski w "Notatkach krytyka" umieszczonych na PP. Tak z ciekawości: jak Ci się czyta, z tą awersją do metafor, np. Woźniaka? ;-) Pozdrawiam serdecznie i dzięki za wizytę. |
dnia 03.09.2007 22:36
Fu - Szrak jest przecież symbolem tchórzliwości, strachliwości, więc nie wiem o co takie halo, nic tutaj nie jest ani naciągane, ani przekombinowane, tym bardziej, że wcześniejszy chart traci bez nich rację bytu. Sine z zimna jest niebo, czyli użyłem tutaj uosobienia, bo to przecież człowiek sinieje z zimna, co znowu jest konsekwentnie rozwinięte dalej np. w procesie trawienia i brzuchu. Ja zdaję sobie sprawę z (przejściowego pewnie znając literackie mody) ryzyka stosowania tak gęstej metaforyki, ale czasami mnie kusi żeby to niebezpieczne narzędzie okiełznać. Pozdrawiam!
P.S. Oprócz wiatr-chart, są jeszcze: żarna-ziarno, opuszczając szczelnie, ujść-liść, brzuch-burz oraz instrumentacja ("p") w końcówce (od "Pikanteria..."). |
dnia 03.09.2007 22:37
*bez niego |
dnia 03.09.2007 22:48
no wiem, wiem, że jest więcej, tylko mi się pisać nie chciało (dobra, burze i brzuch przeoczyłem).
uosobienia jeszcze rozróżniam. :) ale masz rację, może być sine, bo np. zbite. zwracam honor.
do biednych szaraków nic nie mam, ale w połączeniu z lękami to wychodzi coś takiego, że można się tylko przeżegnać. naprawdę, to jest niedobre (bez złośliwości). niezaleznie od tego, czy moda, czy też nie. |
dnia 03.09.2007 22:50
Muszę poddać ciśnieniu moje stare teksty żeby wiedzieć ile z nich można jeszcze wycisnąć ;-) Dzięki za komentarze. |
dnia 04.09.2007 00:21
Dobre. Bardzo dobre. (i końcówka nie skopana) :))) |
dnia 04.09.2007 04:39
Ciężko się nie zgodzić z KK. Ciężko od metafor ;). Ale poza tym bardzo. serdecznie. |
dnia 04.09.2007 06:10
Dzięki za wizyty. Pozdrawiam! |
dnia 04.09.2007 07:01
(z sympatią do metafor dopełniaczowych, po lekturze Albo-albo Dakowicza, podczas lektury Ciechozimka Gerszberga)
i tak muszę w kilku miejscach zaprotestować;) ale po kolei:
ziarno kolejnego dnia - "na pograniczu". Dałbym Kolejny dzień / sierpnia, wtedy po ziarno kropka.
sznury pełne wilgotnego / prania - może sznury z wilgotnym / praniem?
szaraki lęków - również "na pograniczu", ale nie zdziwiłbym się, gdyby ta metafora pojawiła się w wspomnianym przez 51fu plebiscycie;) dlaczego nie same szaraki? inna sprawa - szaraki już same w sobie "zawierają" lęk.
melodia deszczu - potrzebne jest tutaj nazywanie deszczu po imieniu?
figowy liść parku pośród orgii betonu - ryzykownie, ale raczej niczego bym tu nie zmieniał => obrazowo, pomysłowo.
Stopklatki nagich / bloków - może po prostu nagie bloki? tu, jak dla mnie, trochę przekombinowałeś;)
i dalej - w porządku (chociaż, gdyby nie brzmienia, raczej zaproponowałbym pozbycie się dopowiadającego burzliwie).
pozdrawiam. |
dnia 04.09.2007 07:46
Dzięki Rafale. To tekst "z brodą" i ciekaw jestem jego recepcji, bo to jeden z tych, które wytypowałem do uratowania ze starego tomiku. Dzięki za uwagi, choć bez ziarna nie będzie żarna ;-) Pełnego potrzebne do rytmu, ale rozumiem Twoją metodę "najmniej słów" i w jej kontekście to ma oczywiście sens.
Fajnie jest spojrzeć na uleżane teksty Waszymi oczami, to zawsze jest cenne. Pozdrawiam wszystkich. |
dnia 04.09.2007 08:29
bardzo plastyczny obraz
jak się domyślasz też pomarudzę nad metaforami- niektóre dla mnie niestrawne
za to bardzo podobają mi się proste, naturalne frazy
np."Sierpień wyparł się słońca "
"wiatr węszy,
potrącając nerwowo gałęzie, anteny, sznury pełne wilgotnego
prania"
"odbiornik wymierzony w wieczność. Niezmienna
siła zmienności. Rzeka zatopiona w sobie między źródłem
a ujściem."
i ostatni o lecie
pozdrawiam |
dnia 04.09.2007 08:40
Późnoletnie podniety z bulwarowej rozkładówki. |
dnia 04.09.2007 08:40
umieszczony pośród zastygłej orgii betonu. Stopklatki nagich
bloków na rozkładówce osiedli. Pikanteria iskier z pędzących
pantografów. |
dnia 04.09.2007 08:41
Strasznie słabe |
dnia 04.09.2007 09:16
Przyjemnie sobie poczytałam:) |
dnia 04.09.2007 09:31
Twojemu utworowi poświęcono tu sporo uwagi. To znak, że liczysz się jako twórca i nie sposób przejść obojętnie obok utworu. Te opinie pewnie mogą się liczyć jako mini wprawki do krytycznego spojrzenia na twórczość poetycką. Mnie natomiast interesuje forma przeładowanych wersów. Te tasiemce, zawierające często po dwa zdania proste różnotematyczne, przynajmniej wg mnie, czyta się ciężko. Prawdę mówiąc, omijam takie wiersze, bo one są zbyt prozopodobne. O innych sprawach, było dość powyżej.
Serdecznie pozdrawiam. |
dnia 04.09.2007 09:54
w pierwszy wers mi się ciężko wchodzi, później już samo płynie
z uwag- właściwie jak wierszofil;)
a przy twoich tekstach zazwyczaj mam mieszane uczucia;) bo zawsze się znajdą jakieś frazy (użyte nieprzypadkowo) które mnie drażnią
pozdrawiam ciepło:)
ellena |
dnia 04.09.2007 12:28
http://www.gazetawyborcza.pl/1,75475,4456843.html
no nie miałem długi koment i mi wyleciał z pamięci kopa. co za awaria. podwójna. w skrócie:
nie dla mnie. chociaż ostatnio robi się modny taki opisowy zbyt dekoracyjny barok w wierszach. popis ładnych słownych skojarzeń. jeszcze dwa lata temu uznano by to. i uznałbym. za lukierek cukierek. doceniam sprawność dekoracyjną łatwość metafor. pozdrawiam serdecznie. zbigniew. |
dnia 04.09.2007 14:28
ciekawy! |
dnia 04.09.2007 14:30
Tylko wiatr, jak zerwany ze smyczy chart, węszy,
potrącając nerwowo gałęzie, anteny, sznury pełne wilgotnego
prania, jakby tropił, ukryte wewnątrz ciemnych mieszkań,
to w ogóle nie dla nas. wtórność nadaje.
barwny tekst na pewno. dla nas jednak za mało surowy. Grzegorz wie jak lubimy. |
dnia 04.09.2007 14:56
nie tym razem Grzegorz. jest temat na wiersz, ale te metafory, metafory! pozdrawiam! |
dnia 04.09.2007 15:00
tak na szybko (tak mi się czyta):))))
Żarna mielą ziarno dnia. Sierpień wyparł się słońca i siedzi skulony. Tylko wiatr, jak zerwany ze smyczy chart, węszy,
potrącając nerwowo gałęzie, anteny, sznury pełne wilgotnego
prania, jakby tropił, ukryte wewnątrz ciemnych mieszkań,
szaraki lęków. W korytach ulic, na poszyciu chodników, rosną
z nagła parasole pod nutami kropel. Melodia deszczu nabiera
tempa i szemrze jak odbiornik wymierzony w wieczność. Niezmienna siła zmienności. Rzeka zatopiona w sobie między źródłem, a ujściem. Figowy liść nadaje miastu pozór cnoty.
Stopklatki nagich bloków na rozkładówce osiedli. Pikanteria
iskier z pędzących pantografów. Przez sine z zimna niebo przetacza się stłumiony pomruk: spęczniały brzuch nimbostratusa trawi burzliwie resztki znośnej pogody. Lato chyli się, przyparte przez swój czas. |
dnia 04.09.2007 15:02
zapis zwariował, sorki! |
dnia 04.09.2007 16:15
tak, i masz rację - warto go "ratować":)
co do żarna - ziarno - wiem, wiem, dlatego zaproponowałem taką, a nie inną zmianę.
co do rytmu bez pełnego - nie widzę problemu:)
pozdrawiam. |
dnia 04.09.2007 17:06
nieco uwiosły Cię onomato omotano, czy się mylę?
nieco w man'owcach się położył z tego powodu
cmok :)) |
dnia 04.09.2007 17:07
* uwiodły uwiodły uwiodły
(chociaż z innehj strony, uwiosły to też niezłe słowo. takie do pływania :] )
cmok |
dnia 04.09.2007 17:50
Panie Grzegorzu, dobrze, ze nie boi się Pan metafor. Ciekaw jestem, co to będzie, kiedy objawi Pan swoje "rozdźwięczone" wiersze. Pozdrawiam. Henryk |
dnia 04.09.2007 18:44
"Figowy liść parku..." - według mnie bardzo udana metafora. "Stopklatki", "szaraki lęków"- tutaj zgadzam się z poprzednikami, można popracować, na pewno coś wymyślisz. Poza tym uważam, że nie ma co przesadzać. Przecież można raz inaczej, ale tego typu inaczej musi być bardzo dobre. Pozdrawiam:)
Wiersz podoba mi się. |
dnia 04.09.2007 18:58
Otulona - Ja je kiedyś okiełznam. Żeby dobrze balansowac po linie, trzeba najpierw kilka razy stłuc tyłek.
Zbyszek - To co Pan podkreślił, jest właśnie najmocniejszą stroną stosowanej metaforyki: konsekwencja. Pan również jest konsekwentny w swoim ignoranctwie, tutaj osiągnął Pan pełen constans, niemal nirwanę.
Martuska - Dzięki za wizytę!
Dino - Tak, jest to forma wprawki, a raczej powtórnego chrztu ogniowego po dwóch latach od publikacji. Sprzedając tomik zazwyczaj nigdy się nie dowiemy co czytelnicy sądzą o konkretnych utworach. Takie portale dają szansę przekonania się o tym.
Ellena - To jeszcze nie jest takie najgorsze. Gorzej jakby przechodziły zupełnie obojętnie ;-)
Zam - Dzięki za link. Bardzo ciekawy artykuł. Ja też bardzo często boję się czytając wiersze na PP, żeby nie umknął mojej uwadze ktoś wyjątkowy, a co dopiero tak odpowiedzialny werdykt jak Nike. Co do wiersza: dekoracyjność jest tutaj wynikiem opisywanej przestrzeni. Nie potrafię znaleźć prostej formuły pisania o mieście. To dla mnie twór tak migotliwy, zmienny, barokowo właśnie bogaty, że wszelkie próby prostszego języka kończyły się poczuciem niedosytu, fałszu, nieadekwatności. Stąd to ryzyko: w moim przekonaniu dekoracyjność nie jest tutaj celem samym w sobie.
Latortura - Dzięki za poczytanie!
Capitan Howdy - Wiem, wiem. Innym razem. Ja nie piszę na jedno kopyto i mam dość spory formalny rozstrzał. Nie wiem czy to dobrze, czy źle, ale tak mam. A dlaczego wtórność?
Piotr Gajda - Tak, znam Twoje preferencje ;-) Możecie sobie z Krzysiem Kleszczem podać ręce w połączyć siły w antymetaforowej krucjacie ;-D Mówię to oczywiście bez złośliwości, z przekornej sympatii ;-))) A co do Twojej wersji: Jakie żarna? Sierpień za bardzo się upodabnia do psa, w mojej wersji widać uosobienie poprzez rolety chmur, ale rozumiem, że to metafora i jest be. Jaki figowy liść? Skąd on? Czym jest?
Wierszofil - Po to ten wiersz tutaj jest. Chcę nad nim popracować i potrzebuję nowych punktów odniesienia.
La - Duży cmoooook! (uwiódł, uwiódł, uwiódł) Uwiosło pierwsza klasa!
Henpust - Jeszcze trochę z nimi poczekam z pewnych względów.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie! |
dnia 04.09.2007 19:02
Bona - Dla mnie również była oczywistością w pornograficznym kontekście reszty. Co do stpoklatek: http://www.poezja-polska.pl/fusion/viewpage.php?page_id=43
Pozdrawiam! |
dnia 04.09.2007 19:24
Grzegorz; nie jestem wrogiem metafor :), ale np; "rolety chmur", "melodia deszczu", "orgia betonu", msz nie bronią się. oczywiście jeżeli jako Autor powyższego wiersza uznasz, że "a jednak tak", nie spowoduje to u mnie bezsennej nocy ;). jeśli piszesz; dekoracyjność jest tutaj wynikiem opisywanej przestrzeni. Nie potrafię znaleźć prostej formuły pisania o mieście. To dla mnie twór tak migotliwy, zmienny, barokowo właśnie bogaty, że wszelkie próby prostszego języka kończyły się poczuciem niedosytu, fałszu, nieadekwatności. Stąd to ryzyko: w moim przekonaniu dekoracyjność nie jest tutaj celem samym w sobie. , to ja to przyjmuje jako twój punkt widzenia na własny tekst. i jest ok. pozdry!!!! |
dnia 04.09.2007 19:44
Orgii betonu ja rozumiem, że można się czepić, ale dlaczego rolety i melodia się nie bronią? Przez swoją prostotę? |
dnia 04.09.2007 20:52
fajny, fajny, tylko ten figowy liść parku...co to nadaje niby tej cnoty,
oj, Panie Grzegorzu, lepiej niech Pan po parku wieczorkiem nie chadza, sama się boję to i Pana straszę,
pozdrawiam wrzesniowo, |
dnia 04.09.2007 21:01
przedobrzone, 'przeliryzowane' , ornamentyka nie dla mnie - w tym wszystkim gubi sie przekaz - nie lubie takiej poezji, aczkolwiek to jest poezja i ma wielu zwolennikow |
dnia 04.09.2007 22:08
Rzadko czytam komentarze przed przeczytaniem wiersza, ale tutaj coś mnie podkusiło. Zgadzam się z ich ogólnym wydźwiękiem. Tekst przemetaforyzowany. Na dzień dobry wywaliłbym 'wielkie'. Nie do przyjęcia jest także 'pikanteria iskier'. Rolety chmur wcale nie takie złe.
Krótko, bo już wszystko zostało powiedziane wcześniej. Mimo mnogości tych ozdobników, wiersz nie jest wcale taki zły. Przyciąć, w kilku miejscach znacznie, i będzie ok.
Pozdrawiam |
dnia 04.09.2007 22:17
Vanessa - Jestem, niestety, nałogowym parkomanem, szczególnie gdy jestem w rodzinnym Nisku, które posiada park zupełnie wyjątkowy ;-)
Ryba - Jak się gubi przekaz to niedobrze, bo na tym punkcie jestem przewrażliwiony. Komunikatywność jest dla mnie bardzo ważna. Nie potrafię jedak znaleźć miejsca, gdzie nagle sens dostałby jakiegoś niebezpiecznego zawirowania, ale może się mylę. Natomiast co do gustów: tutaj oczywiście pełna zgoda, każdy ma swoje preferencje, ja również, choć staram się raczej w ocenie tekstów nimi nie sugerować.
Rafał - Problem polega na tym, Rafale, że każdy chce usunąć z tego wiersza co innego i co innego zachować, więc są dwa wyjścia - napisać go absolutnie od nowa, albo zostawić w świętym spokoju ;-)
Pozdrawiam serdecznie! |
dnia 05.09.2007 08:50
rzucic go na pastwe czasu-:)) zawsze dziala-:) |
dnia 05.09.2007 09:15
Ta pastwa właśnie się pasie. Kiedyś płynął równo, teraz się w nim coś woda zbiera ;-) Ciekawe jest to, jak szybko się zmienia poetycka dykcja i starzeją wiersze. |
dnia 05.09.2007 09:19
Jakakolwiek zmiana w wierszu bedzie miala zwolenikow, tak, jak i przeciwnikow. Wiec ....Pozdrawiam |
dnia 05.09.2007 09:27
Chyba masz rację Jacenty. Pozdrawiam wzajemnie. |
dnia 05.09.2007 14:14
no porównywanie czegoś uciekającego tudzież swawolnego do psa zerwanego ze smyczy już było sto razy. dalej wlazłeś w homeryckie porównanie :P
ale podkreślimy że bardzo nas cieszy, że nie piszesz waść na jedno kopyto. nas też już drażni widzieć w kółko tą samą poetykę. zwłaszcza u nas samych. |
dnia 05.09.2007 18:07
Dzięki. Mnie też fakt podobieństwa stosowanych wspolczesnie poetyk mocno niepokoi. Stąd mój niepokój przeradza się w poszukiwania. Poślę Waszeciom coś na jeszcze jedno kopyto.
A co do porównania homeryckiego: owszem, ale zważcie ilu poetów jak różnych epok wpisywało się w tę tradycję bez żenady ;-)
Pozdrawiam! |
dnia 05.09.2007 18:44
Za ten stworzony w wierszy nastrój, jestem w stanie strawić aż taką ilość metafor, no...może oprócz "szaraków lęku" :P
A to : spęczniały brzuch nimbostratusa trawi burzliwie
resztki znośnej pogody. Lato chyli się, przyparte przez swój czas
- to już mistrzostwo świata jak dla mnie - podobuje siem bardzo!
A jeślibym naprawdę miała łuskać dziury w całym, czy dziergać igły w widłach, czy cóś, to orgiabetonu byłyby do ewentualnego przemyślenia...
p.s.figowce w naszych parkach? muszę poszukać
Pozdrawiam :)) |
dnia 05.09.2007 18:44
Wiersz, jak niemal każdy Twój, dla mnie interesujący. Moim zdaniem nieprzemetaforyzowany. Podoba mi się "rzeka zatopiona w sobie między źródłem a ujściem" i "figowy liść parku" nadający "miastu pozór cnoty" oraz "spęczniały brzuch nimbostratusa" trawiący "burzliwie resztki znośnej pogody". Fajna też puenta. Ze strof najbardziej podoba mi się pierwsza. Nie przekonuje mnie "zastygła orgia betonu".
Pozdrawiam. |
dnia 05.09.2007 18:52
Nieza - Szaraczki Ci się nie podobają? To do Ciebie niepodobne ;-) Ja rozumiem, że węże, zjadające biedne szaraczki ;-D A figowce są, trzeba tylko ruszyć wyobraźnią ;-)
Nitjer - Dziękuję, Jerzy, za wizytę. Widzisz jak to jest: każdemu coś pasuje i nie pasuje. Bądź tu mądry i pisz wiersze ;-D
Pozdrawiam Was serdecznie! |
dnia 05.09.2007 19:10
a szaraczki to nie jedzą niezapominajek? ha? |
dnia 05.09.2007 19:13
Nie wiem. Trzeba by La spytać ;-) |
dnia 06.09.2007 09:48
Lubię metafory, zabawę nimir30;a ciężko mi tu jakoś :(
Jest obrazr30;można go dotknąć aczkolwiek cierpię w tym tekście na klaustrofobię. Ścisnąłeś przestrzeń do maksimumr30;jakbym dostała zbiór witamin w maleńkiej pigułce r11; do stosowania rano i wieczorem ;)
ale
węszy,
potrącając nerwowo gałęzie, anteny, sznury pełne wilgotnego
prania, jakby tropił, ukryte wewnątrz ciemnych mieszkańr30;
(szaraki za cholerę:) ) zabieram. to jest coś, co wchodzi w membrany. ba - syczy:))
Pozdrawiam serdecznie :) |
dnia 06.09.2007 09:49
r30 oraz r11, masz ode mnie gratis. qrcze.
:)) |
dnia 06.09.2007 16:01
Jeśli cierpisz w tym tekście na klaustrofobię, to dla mnie ogromny komplement. Dziękuję. Dziękuję również za gratisy ;-) Pozdrówki! |
dnia 06.09.2007 16:27
heh:)) |
dnia 06.09.2007 16:39
A za oknem wciąż nimbostratusy ;-) Mówiłem Niezapominajce, że czekam na odpowiednią pogodę ;-P |
dnia 07.09.2007 14:42
czytam i czytam, i jakoś nie mogę się przekonać do tego wiersza. |
dnia 07.09.2007 21:30
Odbiega od stosowanej powszechnie poetyki. Każdy coś chce wywalić, każdy coś zostawić. Nie wiem czy to dobrze, czy źle. Pozdrawiam i dzięki za wizytę! |
dnia 09.09.2007 16:40
może "rolety chmur" mnie drażnią, pozostały tekst całkiem całkiem to znaczy : podoba mi się:)
pozdrawiam |
dnia 09.09.2007 18:37
Dzięki, Polu. To już taki "niewygodny" wiersz, każdego coś uwiera ;-) |
dnia 10.09.2007 09:14
apropos mojego nicka-taki początkowo właśnie miał być anal, no ale stwierdziłam, ze to juz drobna przesada. a jak pomimo dopisania literki sie coś kojarzy, to z jednej strony plus, bo jestem bardziej zauważalna:) |
dnia 10.09.2007 09:17
a Ty, Grzegorzu powinieneś zajmować się komentowaniem wierszy a nie nicków, dlatego Twojego dzieła też nie skomentuję:p |
dnia 10.09.2007 11:48
Odpowiedź pod Twoim tekstem. Pozdrawiam. |
dnia 13.09.2007 17:34
wchodzi się cięęęężko, ale im dalej, tym lepiej, fajny pomysł z odwracaniem się przypartego lata, ogólne wrażenie przypiera do muru ciężkość orgii betonu i innych żaren dnia i jest zupełnie strawne. pozdro. |
dnia 13.09.2007 17:56
Żarna wzięły się z prostej obserwacji pozornego ruchu nieba, które jakby "wałkowało" horyzont. Lubię metafory, ale zdając sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakie niesie ich stosowanie w dzisiejszych czasach, staram się żeby były w miarę możliwości precyzyjne, oprarte raczej na doświadczeniu, niż abstrakcji. Nie wiem na ile mi się to udaje. Wiem, że czasem ślizgam się na krawędzi, ale warto podjąć to ryzyko. Pozdrawiam! |
dnia 13.09.2007 18:21
kto nie ryzykuje ten nie ma ;) i, oczywiście, jest różnica między metaforami przemyślanymi, jak w tym tekście (bo tu nie widzę bezmyślności, ciężkość/lekkość to przeca wrażenie subiektywne) a przykładowym fortepianem mojej głowy (tak, ktoś takie cos wymyślił, sam dzisiaj widziałem) ;)
pozdro! |
dnia 13.09.2007 18:38
No to mamy kolejnego kandydata do plebiscytu ;-) Zdrowia wzajemnie! |
dnia 20.09.2007 11:52
a masz jeszcze coś z tych "bolesnych" ?
może wklej, bo zimno jakoś to będzie pasować ;) |
dnia 20.09.2007 11:55
jak wygląda "bolesny" wiersz? bolesność jego często się zaczyna od Wisła przymocowana do miasta drgającymi wkrętami świateł. |
dnia 20.09.2007 14:07
To już było publikowane ;-) Jeszcze nie wiem co wkleić, chyba "Notatki na marginesie..." Pozdrawiam! |
dnia 07.10.2007 13:53
No cóż, trochę dobre, trochę nie. Melodia deszczu to temat nieco jakby wyczerpany. orgia betonu jakoś do mnie nie przemawia, sorry, beton z orgią niewiekle ma wspólnego. Lepszy jest liść figowy parku, tyle że miasto nigdy nie jest cnotliwe i na nic mu takie pozory. Za to rzeka zatopiona w sobie ratuje obraz, jest cudna. Szaraki lęku też są Ok, z dużej litery. Ładnie piszesz, Grzegorzu, nie ma co gadać. Pozdrawiam, nawet w ten jesienny, przyparty czas. Hej. |
dnia 07.10.2007 19:47
Dzięki Ross. Ja ciągle pracuję nad swoim językiem i sposobem obrazowania, stąd u mnie dość duży rozstrzał formalny. Jeśli masz ochotę zobaczyć zupełnie inne odsłony, zapraszam do pozostałych wierszy opublikowanych na tym portalu. Pozdrawiam! |
dnia 08.10.2007 13:41
sen nocy jesiennej |
dnia 09.10.2007 07:24
Cóż przeczytałem. Jak dla mnie przedobrzone, przematoforowane - momentami staje sie smiesznie:
żarna horyzontów- dokąd jeszcze poszybujemy - chyba po młyny widnokręgów
szaraki lęków-to już wielka przesada
melodia deszczu r11; do bólu oklepane
niezmienna siła zmienności r11; to tak jak oczywista oczywistość, albo- jestem za, a nawet przeciw r11; czyżby chochlik polityczny i tu zawitał
rzeka zatopiona w sobie - a góry zasłoniete szczytami
zastygłej orgii betonu - to juz majstersztyk i eksplozja śmiechu
...miałbym jeszcze kilka , ale tamte mieszczą sie na pograniczu przyzwoitej "nieśmiesznosci"
To nie jest typ wiersza którym sie zachwycam , ale toleruje- moze miec on swoich zwolenników- ja nim nie jestem.
LIMAK
ps. tez kłade głowę pod topór- ale nie ja pierwszy i nie ostatni. Jeżeli jedna osoba mówi że śmieszy - moze się on mylić, ale jeżeli powtarza to wielu - zastanów sie! |
dnia 10.10.2007 21:41
To jest tekst z brodą, który jest poddawany tutaj próbie ogniowej. Wal waszeć śmiało, nie ma sprawy. Nie ma jednej, uniwersalnej prawdy o poezji. Każde zdanie się dla mnie liczy. Pozdrawiam. |
dnia 11.10.2007 05:18
z brodą lub nie - mam jednak prawo do własnego spojrzenia i o dziwo pokrywa sie ono z wiekszościa komentujących.
Nie lubie walic w wiersz- staram sie oceniać zgodnie z odczuciem
pzdr |
dnia 14.10.2007 16:23
Ten wiersz jest jak pociąg. |
dnia 16.10.2007 09:01
Jakiego rodzaju? ;-) |
dnia 16.10.2007 11:05
Osobowy, bo łatwiej jadąc obserwować :-) |
dnia 19.10.2007 21:29
Jest jeden ciekawy fragment w "Lalce" o miłości, która jest jak kolej żelazna ;-) |
dnia 22.10.2007 21:21
Tak mnie zaintrygowałeś, że zaczęłam szukać hi hi, szukałam, szukałam i:
"...Co pan chce - dodała wzruszając ramionami - to miłość wieku pary i elektryczności.
- A tak. Nawet przypomina kolej żelazną.
- Lecí jak burza i sypie iskry?...
- Nie. Jeździ prędko i bierze pasażerów, ilu się da. "
;-) |
dnia 29.10.2007 13:44
He, he! Właśnie o ten fragment chodzi. Mówi to pani Wąsowska ;-) |
dnia 04.11.2007 21:50
<rotfl> |
dnia 14.11.2007 08:47
o rany |
dnia 14.11.2007 08:52
leniwie przysyia kolejny dzień.
Sierpień
wiatr węszy wszędzie
ludzie blisko rzek i jezior
posód drzew wśórd gęstych lasów
czekających na deszcz
co zmyje winy
wtopi sie we wrzesień ciepłą jesienią |
dnia 14.11.2007 08:52
taka sobie przeróbka.do poduszki rek |
dnia 14.11.2007 23:54
Oj chłopie! Znajdź sobie inne hobby. Na ryby czy coś... |
dnia 21.11.2007 13:16
mówi się dziękuję.wzajemnie grzesiu zyczę innego hobby.może rower.albo brydż |