dnia 28.01.2018 18:30
Dla takich ludzi, góry są najpiękniejszą bramą do lepszego świata, jak zwykle za wcześnie na śmierć. Kukuczka, podał mu dłoń z zaśwata... |
dnia 28.01.2018 18:36
-:)))
z całej tej tragedii wynika jeden prosty wniosek
taka asekuracja jaką zademonstrowano po fakcie
powinna być integralną częścią wyprawy
nie jest to żadne odkrycie bo tak się robi przy okazji
innych przedsięwzięć nawet na wyrost
w tym przypadku należy to wymusić bez tego nie zezwalać
mam sprzeczne odczucia z jednej strony można pozazdrościć tym ludziom ciekawej pasji doświadczeń z drugiej sława i miejsce w historii ale czy nie jest to sława za wszelką cenę dla sławy
mówiąc wprost
tego się nie robi kotu
wiersz dobry stonowany niepretensjonalny rzekłbym łagodny odrealniony jak cała ta wyprawa i jej finał
pozdrawiam -:))) |
dnia 28.01.2018 18:43
zdobyć szczyt i wracać... wyżej już tylko niebo
dobry tekst, pozdrawiam |
dnia 28.01.2018 18:47
1.
nie dałeś się odtrącić
zespolony z Nangą w mroźnym uścisku
jak inni zdecydowani na wszystko -
inni, zdecydowani na wszystko, tzn. jacy? Zdecydowani na wszystko powinni być też zdecydowani na nieodtrącenie, albo - sprzeciwienie odtrąceniu. Brak tu logiki.
2.
najdłużej zamarzało serce -
zrezygnowałabym z tego wersu. |
dnia 28.01.2018 19:21
Kiedy mamy do czynienia z taką tragedią jak ta, czym mniej słów tym lepiej. Dlatego mnie przeczytało się tak:
Góra
oziębła niedostępna zabójcza
pokochałeś bezgraniczną miłością
zespolony z nią w mroźnym uścisku
nie dałeś się odtrącić
jej lodowate ciało
uczyniło twoje poddanym
najdłużej zamarzało serce
Moc pozdrowień
PS. Końcówka jest piękna... |
dnia 28.01.2018 19:30
Mikesz, dziękuję za wspomnienie Kukuczki. Nanga Parbat zabrała ponad 60 osób. Pozdrawiam.
Aleks, ja też mam mieszane uczucia, z mojej perspektywy walka z mrozem i wysokością jest szaleństwem, ale mi tych ludzi strasznie żal i budzą mój podziw. Pozdrawiam.
Kaemie, tak, wyżej już tylko niebo, ale na pewno trudno to będzie zrozumieć jego czworgu dzieciom i żonie. Pozdrawiam.
Małgorzato, zdecydowani na wszystko, czyli nawet na śmierć, tu- mroźny uścisk. Było tych innych ponad 60. Z ostatniego wersu nie zrezygnuję, bo on na wiele znaczeń, choć posłużyłam się wyeksploatowanym sercem, ale ono tutaj było mi potrzebne. Dziękuję za uwagi. Pozdrawiam. |
dnia 28.01.2018 19:32
Januszu, jak na mnie to jest właśnie minimum słów. Musiałam je napisać. Dzięki za empatyczne odczytanie. Pozdrawiam. |
dnia 28.01.2018 19:43
Podoba mi się spokój z jakim opowiadasz.
Mam podobny punkt widzenia, co do ostatniego wersu, jak Małgorzata.
Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 28.01.2018 19:49
Nie rozumiem, ale szanuję wybór drogi życiowej... Podoba mi się Twój wiersz, odczytuję jako hołd...
Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 28.01.2018 20:24
Milianno, po tylu godzinach w napięciu czas już na pogodzenie się z jego wyborem. Dzięki za podpowiedź, to świeżynka, jeszcze pomyślę. Pozdrawiam.
Lunatyku, tak, ja też szanuję wybory alpinistów, ale nie umiem zrozumieć, że tak łatwo szafują życiem. Pozdrawiam. |
dnia 28.01.2018 20:44
Zamieściłem kiedyś wiersz o podobnej tematyce pod tytułem "Splot",
więc ta tematyka jest mi bliska. Magia gór jest ogromna, dlatego nie
dziwię się tym ludziom, że podejmują tak wielkie ryzyko. Pozdrawiam. |
dnia 28.01.2018 21:10
gdy na arrarat
arka odtaje
prawdę o wiekach
przeszłych rozdaje
gdy człek jest wrażeń
wielkich nie syty
przekracza barier
wysokich szczyty
kiedy się sztuka
ta nie udaje
częścią się góry
na wieki staje
wspinaczy (wędrowców ) imię
wtedy wspominamy
gdy ze szczytami
życia się zmagamy
Pozdrawiam.😊 serdecznie.😊 . |
dnia 28.01.2018 21:22
Jacku, dziękuję za poszerzenie kontekstu. Tak, jest w tej miłości do gór coś nadnaturalnego, dlatego tylu śmiałków. Pozdrawiam.
Alfredzie, dziękuję za poetycki odzew, najbardziej trzecia. Pozdrawiam. |
dnia 28.01.2018 21:55
kolejna tragicznie zakończona wyprawa ...w tak ekstremalnych warunkach śmierć jest na wyciągnięcie ręki, wiedzą o tym, ale to ich nie powstrzyma..., trafny tytuł, wiersz przejmujący.
Pozdrawiam:) |
dnia 28.01.2018 22:35
Mgnienie, dzięki za Twoje refleksje, tylko tyle możemy zrobić. Dawno temu napisałam o Wandzie Rutkiewicz. Pozdrawiam. |
dnia 29.01.2018 06:26
Pełen dramatyzmu wiersz, opowiadający o heroicznej wyprawie himalaistów....................... a może on żyje jeszcze , w końcu był juz jeden taki przypadek , a może .....jednak? |
dnia 29.01.2018 06:54
Piękny, ujmujący wiersz o miłości do gór, zaślepieniu... |
dnia 29.01.2018 09:45
Muki, chciałoby się tak myśleć, ale ratownicy mieli pewność, 40 stopni mrozu nie daje żadnej szansy. Poza tym Eli nie zostawiła kolegi w namiocie, choć tak najpierw myśleliśmy. Żadne z nich nie było w stanie tego namiotu rozbić. I jeszcze burza śnieżna, która przerwała akcję ratunkową. Dzięki za pochylenie się nad jego losem. Pozdrawiam.
Warkoczyku, tak, ta nieodwzajemniona miłość budzi podziw i jednocześnie sprzeciw. Pozdrawiam. |
dnia 29.01.2018 10:51
Miłość, która może zakończyć się tragicznie..tu też mam mieszane odczucia co do tego ryzyka, wiedzą na co się decydują a przecież nie są sami na tym świecie...Przypomniał mi się tu film Północna ściana o zdobywaniu szczytu Eiger, gdzie wszyscy ponieśli śmierć..i dramatyczna walka o życie.
To dobry, poruszający wiersz.
Pozdrowienia serdeczne |
dnia 29.01.2018 11:51
Karminowe usta, dziękuję za podkreślenie ambiwalencji tej miłości, jak pisałam do Jacka, jest w niej coś nadnaturalnego. Pozdrawiam. |
dnia 29.01.2018 17:36
Jestem przeciw gloryfikacjom samobóstw na życzenie.
W imnie czego.
Może pozazdrościł psu Balto wybawicielowi z Alaski albo innej fobii.
To forma ruletki - złoty zimny strzał.
Jak śliczna eutanazja.
Bardzo szanuję autorkę.
Szkoda, że i tym razem emocje są ponad rozsądek.
Nie popieram taże boksu, F1 i innych form full kontaktu ze śmiercią.
Pozdrawiam. |
dnia 29.01.2018 18:05
Grain, dziękuję za szczerość. Ja też na początku poczułam sprzeciw, bo osierocił czworo dzieci, ale nawet jego żona powiedziała, że robił to właśnie dla dzieci, żeby zrozumiały, na co stać człowieka, ich tatę. Statystyki są takie, że większości się udaje... Mnie nie byłoby stać na takie wyzwanie, więc jednak czuję respekt i doceniam tę jego irracjonalną miłość do Nangi, którą chciał uczynić sobie poddaną. Pozdrawiam. |
dnia 29.01.2018 21:17
Ale to już było, jest oraz będzie. Taki zapisany Los wszystkim, którzy oddali Górom swoją duszę. Par.:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wawrzyniec_Żuławski
Zamiast mechanicznego "pozdrawiam", przesyłam :))) |
dnia 29.01.2018 21:35
Pani abirecka, dziękuję za wizytę i link. Tak, te tragiczne historie lubią się powtarzać, ale każda jest jednak inna, jak niepowtarzalny bywa każdy z nas. Już mi się zdarzyło pisać o Wandzie Rutkiewicz, bo niektóre z losów himalaistów poruszają mnie bardziej niż inne. Pozdrawiam. |
dnia 29.01.2018 21:56
http://www.poezja-polska.pl/fusion/readarticle.php?article_id=46732
:) |
dnia 29.01.2018 22:07
każdy sport ekstremalny niesie ryzyko śmierci, czy akceptowalne? - sam nie wiem, pozdrawiam mniej ryzykownie, (*) |
dnia 29.01.2018 23:16
Pani abirecka, dziękuję za powrót i odsyłacz do wiersza Janusza, już zdążyłam zapomnieć, że to czytałam. Pozdrawiam.
Robercie, życie niesie pewność śmierci, a sporty ekstremalne - no cóż, minimalizują czas oczekiwania. Dzięki za gwiazdkę. Pozdrawiam. |
dnia 18.02.2018 14:18
Porusza. Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 19.02.2018 12:40
fajne metafory |
dnia 21.02.2018 20:18
Otulona, dzięki, że zajrzałaś z empatią. Pozdrawiam.
Veles, cieszę się, że coś znalazłeś. Pozdrawiam. |
dnia 27.02.2018 13:32
Miłość z wzajemnością nie zawsze podtrzymuje życie. Kochał i tam został na zawsze. Nie jestem przekonana czy warto było. Życie jest największą wartością i należy je chronić. |
dnia 27.02.2018 20:09
Tak, Kazimiero, ja też mam ambiwalentny stosunek do takiej miłości. Mamy sobie czynić Ziemię poddaną, ale czy za cenę życia, której wcale nie trzeba było płacić? Pozdrawiam. |