dnia 09.08.2016 16:40
Dla mnie mistrzostwo, jeśli w pierwszym wersie usuniesz zielonej. Patrz tytuł:)
Pozdrawiam:) |
dnia 09.08.2016 16:58
Wszystko super :)))
Najserdeczniej :))) |
dnia 09.08.2016 17:55
Pięknie, przeczytałam z przyjemnością. Tylko literówka :w wpół . Pozdrawiam. |
dnia 09.08.2016 18:25
Podobają mi się trzy ostatnie słowa w tym wierszu. Całość - raczej nie bardzo. początek - ciężki. Dalej - dużo niezgrabności. Choćby tu:
taras obsadzony kwiatami szumi pracowitymi zbiorą miód
osłodzi słotne wieczory wlewając uśmiech minionego
Nie wiem też, co myśleć np. o tym obrazku:
słońce jakby chciało inkrustować
wszystkie otwory skrzydlatego kowalika
Ile on ma tych otworów? |
dnia 09.08.2016 18:49
Piękny wiersz, najbardziej podoba mi się od fragmentu:" a ja cóż ...". Zapamiętam go...Pozdrawiam |
dnia 09.08.2016 18:50
Myślę, że interpunkcja nadała by wierszowi lekkości. Ładny on. Pozdrawiam |
dnia 09.08.2016 19:12
Nie podoba mi się zestawienie błękitu z zielenią. Widziałbym to tak: błękitem otwieram oczy by zawiesić w szmaragdowej gęstwinie(...). Wówczas tytuł byłby jak znalazł.
Słowo inkrustować, moim zdaniem, brzmi tu obco, ciężko, zaś po słowie pracowitymi dodałbym robotnicami.
Ostatnie pięć wersów r11; magiczne. Przypominają mi urocze chwile, których nigdy nie dane było mi przeżyć.
Bardzo ładnie. |
dnia 09.08.2016 19:30
Do Moderatora
Bardzo proszę nanieść poprawkę: w pół
Z góry dziękuję :) |
dnia 09.08.2016 21:24
Jak dla mnie wiersz przepiękny i nic więcej nie napiszę,
jestem nim oczarowana, choć fragment od "a ja cóż" do "parapecie"
podoba mi się najbardziej.
Pozdrawiam serdecznie:) |
dnia 10.08.2016 09:40
https://www.youtube.com/watch?v=Ng9NeFR8XzE |
dnia 10.08.2016 09:53
Poprawiłem.
Pozdrawiam Autorkę i Czytelników. |
dnia 10.08.2016 11:34
Podpisuję się pod Małgorzatą, faktycznie, niektóre frazy nie brzmią dobrze.
Pozdrawiam |
dnia 10.08.2016 15:52
Panie Januszu, takie jest IZy pisanie, bardzo specyficzne, które albo się akceptuje, albo nie :)
Z kolei kowalik (Sitta europaea) ptaszek mniejszy od wróbla (długość ciała 13 cm) ciepłą letnią porą wytrwale stuka dziobem w szpary wyszukując szkodliwe larwy.
Ślady pozostawia po sobie jak po ukłuciu, które się jednak szybko zasklepiają, stąd owe "słoneczne inkrustacje" :)
Bardzo serdecznie :) |
dnia 10.08.2016 16:28
zatrzymalam sie , ale tylko na chwile. Nie udalo mi sie zachwycic:))) ale moze nastepnym razem? Pozdrawiam serdecznie |
dnia 10.08.2016 18:02
Pani Anielo, ale z tym kowalikiem w wierszu to jest tak:
słońce jakby chciało inkrustować
wszystkie otwory skrzydlatego kowalika
Jeden z "otworów kowalika" to dziurka pod ogonkiem.
Ja sobie wyobraziłam, jak jeden promyk słońca próbuje ją zalepić swoim złotem.
Czy "otwory kowalika" to nie mogą być otwory w jego ciałku?
Słońce bywa figlarne, zagląda tu i tam.
Jeśli IZie chodziło o inne otwory niż np. dziurka w "dupce" i gardziołko, jak ptaszek otwiera dziób - napisała to w sposób całkiem zakamuflowany. |
dnia 10.08.2016 18:24
Hmm, Pani Małgosiu, może i zakamuflowany? Ja jednak kiedyś - jako dziecko - obserwowałam (na wakacjach) wędrującego z główką w dół po pniu buka tego ptaszka. Zdziwiły mnie niepomiernie po przejściu tejże ptaszyny złote jak cekiny cętki na korze. I teraz odebrałam podobnie wiersz IZy ;-))) |
dnia 10.08.2016 18:39
To musiał być ładny widok. Dzięki za odpowiedź. |
dnia 10.08.2016 18:50
No cóż...Małgosiu, pamiętam jeszcze z czasów szkoły podstawowej, pana nauczyciela z liceum i urzędniczkę stanu cywilnego, których...no...coś tam intymnego łączyło. Nauczyciel wychowywał dwoje małoletnich wnuków, którym dzieciaki nie dawały żyć z powodu łączących go intymnych relacji z ową panią...i wówczas wyjaśniali, że "dziadek z tą panią tylko razem uprawia ogródek". Tak więc jeśliby ktoś napisał, że Małgosia zapamiętale pieści swoje grządki, to będzie to zastanawiające, które w szczególności...i jak to robi?
To tak trochę, żartem, trochę gwoli wyjaśnienia o jakie otwory w wierszu chodzi.
Dziękuję bardzo Pani Anieli Bireckiej za szczegółowe wyjaśnienie na czym polega praca kowalika i jakie są tej pracy efekty.
Co do niedopowiedzeń :
taras obsadzony kwiatami szumi pracowitymi zbiorą miód
osłodzi słotne wieczory wlewając uśmiech minionego
...to odkąd zaczynałam pisać, uczono mnie, żeby wszystkiego nie wykładać na ławeczkę, że czytelnik jest inteligentny i sobie potrafi sam dopowiedzieć.
No i chyba mnie źle uczyli, bo okazuje się, że nie każdy.
Walę się w zapadłą pierś :)...i obiecuję poprawę.........................................A wszystkim, którzy poświęcili swój czas na czytanie mojego słowa i pozostawienie swojego, kłaniam się niziutko :) |
dnia 11.08.2016 03:48
Piękny obraz, najbardziej końcówka.
Mimo, że wiem o co chodzi od początku,
to są miejsca, które mi przeszkadzają w tym pięknym wierszu.
To co Pani tłumaczy powyżej najbardziej.
NIe podoba mi się rownież wersyfikacja tutaj
każdą frazę kataloguję w innym
zestawie myśli będzie czas na krawat
Czytam zwyczajnie, bez udziwnień:
każdą frazę kataloguję w innym zestawie myśli
będzie czas na krawat
Tak samo tutaj, jakby na siłę ustawiona przerzutnia:
późny wieczór skleja powieki skondensowanym
zapachem lip.... |