One nie idą one stoją za mną
są jeszcze drogą - białą jak noc w zimie
tak dziwnie lekkie jak wskazanie palcem
na to co jeszcze nie nosi imienia
One są wszędzie przyszłym wielośladem
nagłym zamysłem szurnięciem podeszwy
one są wreszcie zwiastowaniem ptaków
szczelnie ukrytych w soczystej zieleni
Szyte na miarę kałuż i roztopów
na niecierpliwe odkładanie chwili
gdy suchość w gardle i roje motyli
zdradzą nam w końcu
powód bezsenności
że tam dorosłość perspektywa kija
- są o krok za mną one się cofają
tkwią w mitologii o brodatym szewcu
tak jakby miały własny stan dzieciństwa.
Dodane przez Falvit
dnia 23.01.2016 19:04 ˇ
11 Komentarzy ·
664 Czytań ·
|