|
dnia 14.03.2014 06:17
Życie z filozofem, co znikał na całe dnie wdając się w dysputy z napotkanym, musiało nie należeć do łatwych...kto wie może Ksantypa najbardziej go żałowała, kto wie - "to wiem, że nic nie wiem" |
dnia 14.03.2014 07:12
Tak to jest, że życie z z indywidualistami o zacięciu intelektualnym nie jest łatwe. I ta druga strona zawsze musi się mierzyć z "wielkością" a w codziennym życiu zostaje sama.
Ileż wielkich teorii i dzieł artystycznych zawdzięczamy troskliwej opiece i miłości żon geniuszy, którzy chronieni są nawet przed skrzypnięciem podłogi, bo w tej chwili tworzą. To naprawdę specjalny gatunek kobiet. Te odrobinę buntujące się... no właśnie cieszą się specyficzną "sławą"... jw, ale przecież "robią swoje".
Miło było zajrzeć. Pozdrawiam.:)Ola. |
dnia 14.03.2014 07:53
Mgnienie, Olu, dziękuję, że zajrzałyście i poświęciłyście czas mojemu wierszowi, pozdrawiam. |
dnia 14.03.2014 08:49
"Zesłać go do kabaretów" ["setek" bym wykreśliła].
O "Obronie Ksantypy" pisał w swoich dramato-komediach Ludwik Hieronim Morstin. |
dnia 14.03.2014 09:25
Sokrates został zdradzony podwójnie, raz przez tych co nie chcieli zrozumieć jego wizji świata, dwa przez Ksantypę, która broniąc się przed porażką mimo woli stawała po stronie sędziów. Nie miała wyboru, ale nie była jak Maria Magdalena, Matka Boska. Nie Pluła w twarz sędziów, nie rzucała w nich garnkami. Może gdyby była odważniejsza i poszła za męzem dzisiaj nie wierzylibyśmy w Jezusa, a w Sokratesa, ze jest synem bożym.
Pozdrawiam |
dnia 14.03.2014 10:11
Abirecka, Jędrzej, dziękuję za cenne komentarze, pozdrawiam. |
dnia 14.03.2014 11:04
Dobry temat i dobry wiersz. |
dnia 14.03.2014 14:24
cóż, żona - też człowiek, choć niektórzy uważają inaczej. To kolejny Twój wiersz o kobiecie, przypisanej do "wielkiego męża", takiej, co to żyje w cieniu tego "olbrzyma", i ogólnie - w cieniu. To bardzo ciekawy cykl, czytam z uwagą i zainteresowaniem...Pozdrawiam serdecznie, Ewa |
dnia 14.03.2014 15:54
Megan, Ewo, dziękuję za ciepłe słowa, pozdrawiam. |
dnia 15.03.2014 18:52
Ksantypa na pewno chciała, by jej mąż zarabiał na utrzymanie rodziny, a on był ciągle zajęty swoimi sprawami i trochę oderwany od spraw ziemskich, więc nie czuła się ona komfortowo u boku mądrego męża.Raczej żyła w jego cieniu.
Próbowała go trochę zmieniać , ale się jej nie udawało. Może stąd wynikały te plotki, że była jędzą.
Jednak, gdy Sokrates został skazany na wypicie cykuty, ona do końca trwała przy swoim mężu .
Wiersz interesujący, przypominają się podczas czytania pewne
obrazki z historii ...
Pozdrawiam serdecznie |
dnia 15.03.2014 19:09
Kasiu, dziękuję za czas poświęcony mojemu wierszowi, pozdrawiam. |
dnia 16.03.2014 18:11
Życie w cieniu( gwiazdy),do najłatwiejszych nie należy.Ciekawy temat wiersza i dobrze podany,
pozdrawiam.Ewa. |
dnia 16.03.2014 20:16
Ewo, dziękuję, że poświęciłaś czas i zostawiłaś miłe słowa, pozdrawiam. |
|
|