|
dnia 17.01.2014 07:12
Mało mi tego targu.
Pozdrawiam.Ewa. |
dnia 17.01.2014 07:24
A jeszcze niedawno taki handlarz całkiem dobrze te prawa znajacy niemal nie miał czasu na złapanie tchu między zawołaniami typu:"noże, szklanki, gotowane obwarzanki, sznurki szpadaty pistolety automaty, tu sie nie patrzy, tu sie kupuje - odejdź, maleńki, bo cię opluję, maść na odciski i krem na piegi..."
Ale - to był czas proletariatu; taki towar i taka też klientela./
A dziś? Pan Handlarz - arystokrata niemal, bo tak szlachetne starocie wystawia... |
dnia 17.01.2014 07:45
Dobrze oddałaś atmosferę takich miejsc-pospacerowałam w zamyśleniu:) |
dnia 17.01.2014 08:03
więc tak... wziąłbym wyszczerbioną szablę i ...dreszcze - jeszcze nie wiem po co , ale chciałbym je mieć :)
całkiem udany wiersz, no i przyciągnął mnie tytuł, bo na tym portalu też jest pewna Pchła. |
dnia 17.01.2014 13:06
Ewo, Marku, Mgnienie, LWG, dziękuję, że wstąpiliście i zostawiliście coś na pamiątkę, pozdrawiam. |
dnia 18.01.2014 14:24
jest at5mosfera "pchlego targu", fakt, czyli nagromadzenie obrazów, jedne nakładają się na drugie - jak na takim targu właśnie. Spodobała mi się szabla pradziadka, szkoda, ze wyszczerbiona, bo tak na prawdę - rzadko klingi zostawały wyszczerbione, rzadko (zaraz po walce się je "opatrywało", właśnie po to, żeby nie były wyszczerbione i służyły dzielnie w następnej potyczce. Ale tym wtrętem się nie przejmuj, wyszła tu ze mnie pierwsza krew po ułanie i miłośniczka białej broni)...Fajnie było wejść na ten targ. Pozdrawiam serdecznie, Ewa |
dnia 18.01.2014 14:38
Ewo, dziękuję za cenne uwagi, to miło, że poświęciłaś czas, pozdrawiam. |
|
|