|
dnia 14.12.2013 22:51
i co ja tu się będę "wymandrzać" - pięknie;
a kot... kot jest takim stworzeniem, że chodząc najciszej, najbardziej zwraca uwagę i słyszy i widzi to, co nawet nie przychodzi nam do głowy;
mój był po prostu aniołem w kociej skórze, jasnowidzem i mędrcem |
dnia 14.12.2013 23:16
Przeżyłam ten wiersz, ponieważ miałam kiedyś takiego kota, który rankiem nie czekał jak zwykle. |
dnia 15.12.2013 02:14
trzy kotomianiaczki, którym kocia magia
zaciemnia ostrość spojrzenia na nieubłaganą
logikę czasu; spodziewam się tu rychłej wizyty
Walkirii z równie nietrzeźwym spojrzeniem :)
można by założyć, że niespójność czasów
pogłębia dramaturgię sytuacyjną,
ale ukrywają się i wystarczy
faktycznie rozwalają spójność narracji;
a reszta to prawie jak lovercraft w zwie cthulhu
lub masterton albo inszy king :)
być może w 3. cząstce dałoby się zlikwidować
drugą zwrotność, pogłębiając mrok i mistycyzm przekazu ?
np. :
że rozczapierzone piony i poziomy
brunatnych gałęzi
ukrywały (ukryły) inne kolory?
może jeszcze drugie zbyt
z 1. cząstki wzmocnić : nazbyt ?
a kot po prostu wskoczył na kolana
ahury-mazdy i jest mu dobrze
hey |
dnia 15.12.2013 09:17
Koty jak tygryski
za wszystkim przepadają
nawet gdy nie przepadają
czy nawet nie znoszą
kocio obojętne
majestatycznie
się przemieszczają
w bezszelestnym rytmie
polonezowych kroków
na kocich ścieżkach
rozstajnych dróg
gdzie może (chociażby) straszyć?
:) :) :) |
dnia 15.12.2013 13:58
Intuina,
no tak, a ja do niedawna starałam się nie przepadać za kotami, będąc od zawsze zaprzyjaźniona z psami. Kiedy już przygarnęłam Pankracego, coś mnie podkusiło gadać z nim itd, mam teraz za swoje...Pozdrawiam
mag_nath,
te kocie rytuały... a potem koniec i bez śladu...dziękuję za wizytę.
wiese,
ponieważ nic nie wiem o szczęściu kotów, nie mogę stwierdzić, czy mu dobrze, czy nie.
Masz rację z nazbyt i pozbyciu się tego drugiego się, dzięki.
Tak w ogóle, to chyba chodziło mi nie tyle o magię kocią, co o przyzwyczajenia,z których czerpiemy nieco naiwne , a czasem nienaiwne, nadzieje...pozdrawiam. |
dnia 15.12.2013 14:08
abirecka, brakuje mi tego majestatycznego wchodzenia do domu i udawania, że się nie jest głodnym... :) |
dnia 15.12.2013 15:45
Nie wiem, czy brakuje :-) Jeżeli okazuje, że się głodnym jest, znaczy, że mój wiersz trafił w dychę :-))) Bo "koty jak tygryski..". Ha,ha,ha... :-) Albo ludzie :-) Zwłaszcza naburmuszeni panowie :-)))) ponieważ chłopy, to wyjątkowo mądro-głupi naród :-)))) |
dnia 15.12.2013 16:48
z dnia na dzień, z godziny na godzinę świat wokół nas się zmienia, ale większość tych zmian umyka percepcji na bieżąca, no chyba, że coś się zdarzy - choćby takie zaginięcie kota, który zawsze był i było "zwyczajnie", a teraz ubył z otaczającej nas rzeczywistości - i jest inaczej...Ech,te koty, też w dzieciństwie miałam takiego, którego ostatni raz widziałam, jak dostojnie idzie po bieluteńkim, świeżym śniegu podworca, taki cudny, jak srebrny lis! No, i idzie tak sobie już pół wieku! A ja postanowiłam, że już nigdy żadnego nie wypuszczę za próg. A mimo to - odchodzą, tylko na moich kolanach... Fajny ten Twój wiersz, Moniko. Jest w nim życie, nie tylko - obraz. Pozdrawiam serdecznie, Ewa |
dnia 15.12.2013 17:16
Abirecka, przyznam, że nie bardzo rozumiem, o co chodzi. Nie uogólniałabym w tę stronę. Zresztą w żadną... Miłego wieczoru!
Ewo, właśnie tak. Psy są takie zrozumiałe w swoich zachowaniach, koty to inny świat. Życie bywa podobnie zaskakujące... Nawet pory roku i coroczne ich przemiany są zawsze pełne tajemnic...Pozdrawiam Cię, Ewo! |
dnia 05.01.2014 09:51
Ma w sobie coś... siejącego niepokój :o) Pięknie zbudowane napięcie. |
|
|