|
dnia 09.11.2012 07:10
Jeżeli wiesz że innego wyjścia nie ma, a takim wyjściem jest :'happy end', to te USILNE twierdzenie że GO nie potrzebujesz jest, a raczej są:'spazmami', 'histerią' "dziecka". Czasem obserwuje się takie scenki np. w sklepie :"matka wie co dziecku AKURAT potrzeba, a ono drze się, tupie nóżkami, przewraca na posadzkę, byle tylko otrzymać swoją ZACHCIANKĘ!" (ą znam taką sytuację z autopsji - jedyny ratunek to :"klaps na gołą pupę", w tej sytuacji jednak ... nie wiem,{po za nawias nie wyjdę})
Piotr apostoł) widząc kroczącego Zbawiciela też szedł nie baczą c na otoczenie, ale gdy zauważył ze wokół niego szaleje żywioł ogarnął go przestrach i dopiero wtedy zaczął tonąć .... zareagował na 'To' prawidłowo: zawołał Jezusa i ... nic się złego nie stało.
Przykro mi ... ale: INNEGO PLANU NIE MA.
*
POZDRAWIAM SERDECZNIE :) |
dnia 09.11.2012 07:34
Kzdy z nas z tym się zmaga - najpierw jestesmy nieśmiertelni, potem, jeszcze jako dzieci odkrywamy, ze wokół nas umierają ludzie i - stopniowo dochodzimy do tego, ze i nas to czeka.
Potem jest aż banalnie - od niedowierzania, zdumienia, przez bunt do rezygnacji, a nawet: zrozumienia.
januszek napisał komentarz - nazwijmy to - teologiczny. Ja chciałbym pokusic sie o wyjście poza religię: juz komuś kiedyś pisałem (tam był nieustanny atak przeciw Stwórcy: to źle, tu spaprałeś, przyznaj się, szach i mat) podobnie jak napiszę u Ciebiie: niestety, to nie jest dobra poezja.
taka jednostronność - u Ciebie nie ma co prawda wmawiania Bogu, ze przegrał ale jest jednostronny szary, a raczej czarny obraz - to reportaz (i to tendencyjny) a nie poezja.
Tam, poprzednikowi napisałem, że gdyby przedstwaił w utworze ów moment pękania, przelewania sie czary goryczy, po której atakuje Stwórcę - to to, jak i ów atak mógłby być arcydziełem.
U Ciebie - gdyby Autor przedstawił niebabalne przesłanki wiodace do tak banalnej rezygnacji z cieszenia sie życiem jaka to rezygnacja jest treścią utworu - to czapki z głów.
Ale jest tylko owa rezygnacja; miliardy ludzi cieszą się, nie wiadomo czemu, życiem i miliardy smucą sie z tego samego poqwodu.
Tu, w tym utworze, w formie, która nie porywa, jest jedno z owych stękań, jakie sa udziałem miliardów istnień. |
dnia 09.11.2012 07:37
Jest tylko jeden fragment który chwyta: "nierówna jest Twoja miłość"...
Tylko - co warta byłaby Miłość równa, idąca jak walec i jak walec równająca wszystko? |
dnia 09.11.2012 14:24
nierówna miłość - to, cytując klasyka, oczywista oczywistość. Nigdy nie było inaczej, i pewnie - nie będzie. A skoro jesteśmy - na obraz i podobieństwo Boga, więc i On nie może kochać wszystkich jednakowo. Sofizmat stworzyłam? Być może. Ale praktyka i obserwacja dowodzą, że ostatecznie i tak wszyscy dostaniemy czegoś "po równo", niezależnie od tego, co mieliśmy, co braliśmy i co dawaliśmy. To coś - to śmierć... Tak czytam sens. Pozdrawiam serdecznie, Ewa |
dnia 09.11.2012 17:52
januszek
nie chodzi o usilne stwierdzenie, że happy end nie jest potrzebny... dziwnie to odczytałeś... z tą zachcianką...to w ogóle klops, zaślepienie jakieś uprawiasz :)
e tam :) nie chce mi sie nawet gadać. jestes zawsze przekora, wiec... :)
dziękuję pozdrawiam
Marek Bałachowski
to nie jest dobra poezja
skoro tak uważasz, to nie wyprowadzam Ciebie z błędu :) możesz tak twierdzić, Twoje prawo, Twoje zdanie.
dziękuję pozdrawiam
Ewa Włodek
sofizmat? czy ja wiem? raczej szukasz odpowiedzi, próbujesz, myślisz. śmierć, no niestety, po równo można powiedzieć. a dalej, poza śmiercią, Bóg już nic nie ma w zanadrzu? :)
dziękuję pozdrawiam |
dnia 09.11.2012 18:20
myślę, że Bóg niejedno ma w zanadrzu. I pewnie nieraz to okazuje, ale czy my, przekonani, że jesteśmy już blisko szczytu wiezy Babel, albo wręcz na jej szczycie, dostrzegamy to - to już inna kwestia...
Uśmiechy, Ewa |
dnia 09.11.2012 18:24
cd.
skoro jest coś w zanadrzu, (poza śmiercią) to przecież taka wiadomość wszystko zmienia, bo wtedy nasze tu i teraz jest tylko drogą do tego "zanadrza",A i tamta nagroda będzie NARESZCIE jednakowa dla wszystkich - Bóg sam będzie nagrodą!
A Ty ,chcesz już teraz białego obrusika ze śmietanką na kawę. |
dnia 09.11.2012 19:15
Ewa Włodek
no tak, bo my zawsze jesteśmy mądrzejsi ;) no przecież...
ciekawie piszesz, masz dobry trop :)
pozdrawiam
januszku
mam dla Ciebie propozycję nie do odrzucenia: zastrzel mnie, a wszelkie zbędne wątpliwości i androny ustaną i będzie tak jak chcesz :) wybaczam Ci zanim naciśniesz spust, więc spoko, strzelaj. obrusik trochę sie zaplami, ale chyba o to chodzi, nie?
nie potrzebuję dobrego zakończenia :) |
dnia 09.11.2012 21:50
i miałabyś od razu zanadrze, a jak bym żle pocelował to w dodatku męczennicą,a może i świetą byś została; to js64;ż tam wolę byka strzelić,
:)
z drugiej strony to , przecież tak jakby o to chodziło ....
"nie lękajcie się"
nie to chyba z innej bajki
...
Wiesz, zdaje się ze dopiero teraz nachodza mnie te wątpliwości i i jak im tam androm(ed)y
:)
p0zdrawiam z życiem. |
dnia 09.11.2012 22:42
Istnieje takie niebezpieczeństwo, że czytając czyjeś wiersze automatycznie się je poprawia i tutaj nie ustrzegłem się takiej sytuacji. Nie pasuje mi zupełnie druga linijka. Dla mnie jest powodem nie panowania autora nad tworzywem. Popracowałbym w kilku miejscach nad precyzją wypowiedzi. Ale tekst skupił moją uwagę, są to moje klimaty. Próba odpowiedzenia sobie na pytania, na które nie ma odpowiedzi, jak chcą tego miejscowi talibowie.Tekst dużo ciekawszy niż poprzedni i potwierdzający, że krocząc taką drogą uda się autorowi odnaleźć swoje miejsce w iluzorycznym świecie poezji.
Pozdrawiam serdecznie |
dnia 09.11.2012 23:52
januszek
peelka może świętą by została, ale autorka... ups... :) chyba, że tamta miłość nie zna granic :)
Jędrzej Kuzyn
gdyby się zdarzyło, że wskazałbyś konkretnie gdzie, co, i jak, będę wdzięczna. ale rozumiem, że czasami to trudne i wymaga trochę czasu, więc jesli tak, to fajnie, jesli nie, dziękuję za komentarz - cenny dla mnie.
pozdrawiam |
dnia 10.11.2012 08:41
"Tamta Miłość" naprawdę nie zna granic, ale nasza odpowiedź na "tamtą"? (ma)?
Samo wyrażenie już ją oddala, a przecież o ile "nie zna granic" Jest blisko i jest Jej smutno po prostu, smutno bo to my stawiamy "Tej Miłości" granice
pomyśl on i ona , ona go kocha a on choć pod jednym dachem, kocha inną, jak taka małżonka się czuje( bo przecież czuć to musi)
:)
pozdrawiam, do miłego ... |
dnia 10.11.2012 12:28
Ludzie jednak bardzo potrzebują dobrego zakończenia. W tym - jak mi się zdaje - także tacy, którzy deklarują, że takiego w ogóle nie potrzebują. Wolą więc - często wbrew danym płynących z rozumu i zmysłów - wierzyć, że ono nastąpi i na pewno będzie dobre za sprawą sił nadprzyrodzonych. Dzieje się tak nawet jeśli tutaj boleśnie doświadczają nierówności Jego miłości. I to najbardziej pomaga zgodzić się z realiami, z tym, że naprawdę innego wyjścia nie ma.
Napisał Ci się ciekawy wiersz, który i moim zdaniem może obejść się bez drugiego wersu.
Pozdrawiam :) |
dnia 11.11.2012 10:38
nitjer
kto wierzy, ten ma dobre zakończenie, nawet w złym. myślę, że innego wyjścia nie ma :) natomiast nierówna miłość - może jest tak, jak powyżej napisał M. Bałachowski
co warta byłaby Miłość równa, idąca jak walec i jak walec równająca wszystko?
dziękuję, pozdrawiam :) |
dnia 12.11.2012 18:43
Ponoć zawsze jest jakieś wyjście - pytanie, czy właściwe.
Tak sobie czytam, czytam Twoje wiersze, chociaż nie zawsze wyrażam swoje zdanie, i wiem, że dobrą kroczysz drogą, niełatwą, ale na pewno prowadząca do celu.
Ja się jeszcze nie pogubiłam, czego i Tobie życzę, jakby co...:) |
dnia 12.11.2012 21:53
wyjście jest, ale pewne rzeczy są niezależne od nas, bo
człowiek strzela, ale Pan Bóg kule nosi.
dziękuję za ślad i dobre życzenie :)
pozdrawiam |
dnia 14.11.2012 21:03
Tak byśmy chcieli wiedzieć, co i jak tam? - czy będzie sprawiedliwość, nie wiemy nic. Sprawiedliwa jest tylko śmierć, tylko śmierć. Ludzkość, (jak ktoś napisał), już chyba jest na szczycie wieży Babel.
Obyśmy tylko nie spadli.
Byłam, ślad zostawiłam. Pozdrawiam:)) |
dnia 15.11.2012 11:29
warisdir
cóż, kiedys się dowiemy... ale teraz jest inny czas. nie zmarnujmy chwili. dziękuję za ślad.
pozdrawiam :) |
|
|