| dnia 23.07.2012 14:30 Blednę z wrażenia bo jest i pomysł i realizacja i potknięcia też (na szczęście drobne). Człowiek nie jest maszyną i - mimo wszystko - bliżej mu do (nawet drapieznego ) pomidora niż do automatyzmu.
 
 Zatem - wszystko jest tak, jak powinno być.
 | 
| dnia 23.07.2012 14:36 Bardzo obrazowo opisałeś nasz ogród!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dzięki bb i E.S.
 | 
| dnia 23.07.2012 14:52 Masz szczęscie że to nie seler!!!! tylko
 "drapieżne zielone pomidory"
 -> tu na wesoło ale istnieje "barszcz Sosnowskiego"herakleum z selerowatych
 :((((
 makabra by była
 pozdrawiam.
 | 
| dnia 23.07.2012 15:17 tu jest wiersz:)
 
 blady jak pietruszka?
 
 no właśnie, niby czemu to my zawsze a nie nas?
 
 :)
 | 
| dnia 23.07.2012 15:38 Potwierdzam to, co napisała sykomora: Tu jest wiersz. Podobający mi się wiersz.
 
 Pozdrawiam.
 | 
| dnia 23.07.2012 15:51 czepnę się "zbladniałego". Poza tym wiersz działa na wyobraźnię. :) Pozdrawiam.
 | 
| dnia 23.07.2012 16:03 Mistrzu,
 umówmy się, nie zmieniaj, proszę, didaskaliów,
 przywykłem już do Twoich berłaczków, i w sukurs
 idąc zobaczę kapcie, pomyślę, nie Mistrz to wszak ?
 
 ja podskórnie przeczuwałem: pomidor to inna
 zupełnie jakość i, fakt, rzucić się do gardła może
 
 nie siedź nie czekaj pójdź ze mną na piwo
 Basię i Ediego zabierając z sobą
 | 
| dnia 23.07.2012 16:11 "jak pan może, panie pomidorze!" - krzyczały jarzyny u Brzechwy. U Ciebie - drapieżne, łobuzy! Miło było poczytać, spodobało mi się to spojrzenie z innej perspektywy. Pozdrawiam z uśmiechem, Ewa
 | 
| dnia 23.07.2012 16:44 ...i jest wiersz. Swobodny i umiejetny zapis lekkiego tematu (tak mi sie wydaje ze lekkiego). Podoba mi sie.
 | 
| dnia 23.07.2012 18:04 Ze tez ta pijalnia tak daleko stoi :):) dołączyłbym chętnie do ferajny :):). Pozdrawiam Jacek :)
 | 
| dnia 23.07.2012 19:07 no no, musiało się nieźle dziać nocą;)
 draaaaapieżne pomidory kończące biedną marchewkę i te paputki czyniące z faceta - bezradne, pogodzone  stworzonko :)
 
 świetne, doprawdy.
 | 
| dnia 23.07.2012 20:09 Mam cichą nadzieję na skomasowany atak chwastów, który wybawi autora od...ogródka.
 | 
| dnia 23.07.2012 20:12 dobry tekst, nawet bardzo dobry
 pozdrawiam
 | 
| dnia 23.07.2012 20:37 otwarcie, pierwsze trzy wersy, powiem - świetne!!! (no dobrze - czwarty też...)
 i tu się skończył wiersz.... niestety...
 dalej przewidywalne do bólu kawałki...
 a szkoda!
 spora szkoda!
 | 
| dnia 24.07.2012 06:08 No tak, obfitość natury bywa przytłaczająca...
 Fajny wiersz! Właśnie wybieram się na grządki i popatrzę na nie z perspektywy Twojego wiersza, trochę się obawiam :))). Pozdrawiam Monika.
 | 
| dnia 24.07.2012 19:50 Pierwszy rok sadziłam pomidory i rzeczywiście korzenie panoszą się po całym warzywniaku, a nie jest duży, więc wiersz do mnie przemówił i wystraszył, a jak mi zeżrą wszystko? :)))
 | 
| dnia 25.07.2012 05:06 dobrze, że pomidory to tylko, Boże jak dobrze:) Słyszę, jak Basia się śmieje, kiedy czyta, a Edi mówi:
 - mówiłem Ci żeby w tym roku ich nie siać, bo znowu będzie wiersz....
 Humor i szczypta soli:)
 | 
| dnia 25.07.2012 18:30 pomidory udało się zagonić na miejsce
 pietruszce już lepiej
 groszek z wrażenia pozieleniał jeszcze bardziej
 
 dziękuję za wsparcie
 | 
| dnia 25.07.2012 18:31 a marchewka wyszła z menu
 i jeszcze nie wróciła
 | 
| dnia 28.07.2012 21:41 Świetny, to wszystko, co mogę rzec.
 Pozdrawiam:)
 | 
| dnia 29.07.2012 08:45 interesujący tekst, ciekawy,
 dopiero teraz go odkryłam,
 lepiej późno niż wcale
 |