|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: Jakby sonata [świętokrzyska] |
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 17.07.2012 13:26
muzycznie i plastycznie, Jarku. Miło było zobaczyć, miło było posłuchać. Pozdrawiam z uśmiechem, Ewa |
dnia 17.07.2012 15:20
Jarku,
malowanie Słowem to Twoja specjalność. Spacje po znakach przestankowych ułatwią "wpadanie" tekstu w oko.
Pozdrawiam - Tomek |
dnia 17.07.2012 15:39
Obrazy jak żywe. Pięknie. Pozdrawiam ciepło. |
dnia 17.07.2012 17:26
wielka szkoda że nie poszedłeś śladem prologu
w wierszu rymowanym nawet banał brzmi mniej banalnie
:))) |
dnia 17.07.2012 18:20
Bardzo żywe obrazy. Umuzycznione.
Jest muzyka. Jest ;)
Serdecznie ;))) |
dnia 17.07.2012 18:59
Jarku, już w innym miejscu wyraziłem swój zachwyt.
przepięknie gra ta sonata,
pozdrawiam serdecznie :) |
dnia 17.07.2012 19:10
Bardzo dobry wiersz, Jarku. Pozdrawiam. Irga |
dnia 18.07.2012 00:28
po drobnych naprawach, niekiedy niekosmetycznych,
będzie dobrze; teraz jest ładnie i klimatycznie, na tym
etapie to właśnie osiągnąłeś :)
mam nadzieję, że nie zależy, Ci, Jotku, na zdawkowym
poklepaniu po ramieniu, do czego nie daje mi prawa
nawet deklarowana od dawna moja sympatia tak
do Twojej twórczości, jaki i do Ciebie osobiście ;
hey |
dnia 18.07.2012 05:15
mnie się nie podoba |
dnia 18.07.2012 10:18
Ewo,Tomku,Ewo,Aleksandrze,Bożenko, kropku,Irgo , wiese , stanley -za komentarze serdecznie dziękuję.Uwagi biore i przemyślę.
Tomku! Spacja wyszła fatalnie, wiem.
Wiese, nie zalęzy, wal śmiało.
stanley ,wiem, de gustibus... tym bardziej ze to bliskie Tobie okolice.Ech:)) |
dnia 18.07.2012 10:52
Wprowadziłem spacje po znakach przestankowych.
Pozdrawiam. |
dnia 18.07.2012 11:11
;))))
może i po poprawkach będzie lepiej...ale gra i czaruje...
więc z przyjemnościa czytam;)))
Usmiech autorowi przesyłam;)))))))))))m |
dnia 18.07.2012 11:23
Moderatorze 4 stokroć po stokroć- dziękuję!
bombonierko:)) odwzajemniam:)) |
dnia 18.07.2012 19:44
Jakby sonata. W takim wierszu na pewno poeta. Nawet gdybym Cię tylko czytał. Miałem sposobność poznać. Cały Ty.
Pozdrawiam,lir |
dnia 19.07.2012 10:16
Utworom Jarka warto poświęcać czas. Lubię pozostawać w aurze tych sonat, śledzić, w jaki sposób jest realizowany podjęty temat, co będzie zarysowane, przedstawione w pierwszej zwrotce, rozwinięte w natępnych, by pod koniec utworu słowo znowu nawiązało do wstępu, ale w poetyckim posumowaniu nie straciło z oczu tego, co zostało powiedziane po drodze.
Tym razem "Jakby sonata (świętokrzyska)".
Propozycja bardzo bliska formie sonatowej w muzyce. Całość utworu identycznie jak forma sonatowa w muzyce tak w zapisie wersami zachowuje podział na trzy akty dramatu. Można spokojnie wyróżnić w niej: Ekspozycję, Przetworzenie i Repryzę.
W Ekspozycji - w "Prologu" autor sześcioma wersami nanosi pierwszy szkic. Piórkiem czy węglem? Pastelową kredką, nasączoną akwarelą, czy kroplą oleju? Nie sposób odpowiedzieć jednoznacznie. Pojawia się wszystko, jest ostrość widzenia obok ukazania rozmycia, są zadry blisko swojskiego ciepła. Melodia zwrotki pozostaje w kontraście do tła, tempo zmienia się, modelowane długością wersu, a interpunkcja podkreśla dynamikę.
W prologu widzę, ale bardziej słyszę jodły na Pocieszce i deszcze, i deszcze. Deszcze bijące o kamienie na trakcie do Rytwian, a droga wyboista, wyboista, wyboista... Tu dziobią owies - tu biją dzwony - i jest to polskie Carcassonne. Oko, czy ucho, czy myśl nie nadąża, bo wszystko wsiąka, wsiąka, wsiąka.
Deszcz daje złudzenie akwareli, ale nie tworzy ciepłej aury. Nadmiar wody przywodzi na myśl powodzie, rozpulchnioną glebę, pluchy, gnicie, pleśnie, "noce i dnie", i widzę, jak Bogumił biegnie w gumiakach błocko, jak grad kładzie łany zbóż, synek gra w pokera, gdzieś są tańce, hulanki, Basia układa swoje ideały w bukiet nenufarów [ grążele pojawiały się przecież w poprzedniej sonacie Jarosława Trześniewskiego], polnymi drogami jedzie furmanka, melodię walca przerywają i odsuwają w cień huki pocisków, marsze, krzyki ludzi, szum wiatru, uderzenia kropel deszczu o kamienie, parapety, szyby. Może jestem w świetokrzyskiem, może już nie, może jakby w świętokrzyskiem, ale na pewno tutaj, w kraju . Może jestem w dalekiej przeszłości, z przeszłości bliskiej, a może znajduję ten i tamten czas. Dlaczego mech rozrasta się niczym niepamięć, co daje mi skojarzenie z plamami po farbie olejnej? Rozrasta się, widzę to, czuję, wiem. Na wrażenie plam pracują wyrazy: nie szumią, zarósł, spadły, wyboista, przekwitł, zmokłe, dziobią, biją, mokro, nie nadąża, ścierać, ciężkich. Czekanie Wojtka odbieram, jak odmalowanie reakcji człowieka odcinającego się od klimatu Pocieszki, Rytwian, czy Szydłowa, człowieka asekurującego się za szybą samochodu, zawieszonego, niepewnego, wybierającego rolę milczącego obserwatora, a może wyczekującego zmian w bezpiecznym milczeniu.
"Jakby sonata" dokonuje się, dopełnia się wyborem nazw miejsc.
Autor pisze: "nie szumią jodły na Pocieszce". W tekście "Halki" "Szumią jodły na gór szczycie, / Szumią sobie w dal,/ I młodemu smutne życie, / Gdy ma w sercu żal.". Zestawienie "Jakby sonaty" z "Halką" pojawia się samo. Jodły i Pocieszka. Milczące jodły nie wróżą nic dobrego, dlatego Pocieszka nie przynosi pocieszenia, a wszystko, co zostało ujęte w pierwszej zwrotce potwierdza taki stan rzeczy. Rytwiany zawierają w nazwie - ryt. Ryt przy zarastaniu mchem, zaniedbaniu, zapomnieniu ujętym w "Jakby sonacie" brzmi wymownie: rysa, karb, wada.
Niesłychanie ważne jest odniesienie do piania, do budzenia. Ono zawiera się w przywołanych Kurozwękach. Legenda głosi, że nazwa miejscowości Kurozwęki, czyli Kur -dźwięki, jest wyrazem wdzięczności dla koguta, którego głośne pianie pozwoliło odnaleźć się drużynie książęcej, zagubionej podczas polowania w okolicznych puszczach. Autor wiersza Kurozwęki łączy z pianiem, alarmowaniem, przez bicie w dzwony, ale pokazuje, że budzenie, że larum niewiele zmienia, przebrzmiewa, odchodzi, zostają kury i karma dla kura, dziobanie, się lub owsa.
Na ulicy Wiśniowej w sadach i ogrodach powinny kwitnąć, a potem dojrzewać wiśnie. Ulica Wiśniowa kojarzy się z świętem wiosny, z krajem kwitnącej wiśni. Ale nie tylko, bowiem z "Wiśniowym sadem", z rozpadem, ze spłacaniem długów i utratą sadu, majątku także. O wsi Wiśniowa mawia się "Wiśniowa wieś z sercem". Wieś Wiśniowa, gmina Staszów, ksiądz Hugo Kołłątaj, Konstytucja 3 Maja - to jeszcze jedna nić w plastycznym obrazie pierwszej zwrotki, w Ekspozycji skraplającej się, zebranej wycieraczką, podsumowanej wyrażeniem "wszystko wsiąka".
Cząstka "jest muzyka" to słowne Przetworzenie w formie sonatowej. Tu znajdują rozwinięcie wybranych wątków z pierwszej części, z Ekspozycji.
Mech z pierwszych dwóch wersów "Prologu" przywiera do "zmurszałego muru z wapienia". Na ulicy Wiśniowej, którą w myślach skojarzyłam z sadem, znajduję teraz ławkę. Pradziadek, ciotka Ela i wuj Stach uśmiechają się z fotografii. Jedno ze zdjęć jest mocno sfatygowane, napalone, z brunatną palmą wkomponowaną w sepię. Możliwe, że było schowane do portfela, i niesione przez człowieka, który odszedł za wcześnie przegnany z życia po wyboistej drodze. Ten fragment przypomina mi las w Lućmierzu i postać Karola Hillera. Został obraz "Deszcz", a na obrazie brak twarzy twarzy pod welonem, który w zderzeniu z biografią człowieka jest uratowana firanka wydostająca się na zewnątrz przez pusty prostokąt po oknie wyrwanym z futrynami. Światło w tej zwrotce oślepia, a potem zabija.
Polskie Carcassonne z pierwszej części i synagogi w "jest muzyka". Obiekty, których nie już ma, ruiny po bożnicach, albo miejsca kultu pełniące role pomieszczeń gospodarczych, w najlepszym wypadku ocalałe i zamknięte. Bicie dzwonów i zamknięcie na głucho. W Kugrugiej zwrotce drugiej części "Jakby sonaty" kury karmione owsem na podwórku zderzane są z obrazami domów bez ludzi. Była ławka, na której siadywał pradziadek, był dom, w którym ciocia Ela podawała obiad Stachowi. Została ławka, został dom, przetrwała mezuza przybita przy drzwiach wejściowych.
Czy to bezludzie? Nie. Ktoś karmi kury owsem, trawę przerastają mlecze, mniszki polne, które dojrzewając zgubią drobne, żółte płatki i okryją się białym, czy też siwym puchem nasion. Wiatr rozniesie nasiona dmuchawców i wysieją się same. Naturalnie. Tak samo naturalnie jak pada deszcz, więc ktoś patrzy na ulewę, zastanwia się co przyniosą burze, wyczekuje na zmianę pogody. Wojtek przyjechał na chwilę, przezornie nie wychodzi z samochodu. Jest turystą, zwiedza lub odwiedza, ale trzyma ręce na kierownicy. Domyślam się, że nie rusza mezuz w pustych domach i nie wchodzi na podwórka w Kurozwękach. Nie wiem, czy to dobrze? czy źle?
W "Epilogu" za sprawą Bramy Krakowskiej wracam do Szydłowa. W prześwicie, pod łukiem bramy widać niskie domki przytulone do siebie, na końcu brukowanej drogi, na szczycie tej uliczki rośnie stożkowata jodła. Ładnie tu. Cicho. Z dostepnych publikacji dowiaduję się, że w pobliżu Szydłowa jest już ponad tysiąc hektarów sadów śliwkowych. Wyobrażam sobie jak wiosną kwitną drzewa owocowe, a jesienią czterdzieści odmian śliw wypełnia kosze dojrzałym "czarnym złotem". Udają się śliwowice, przednie powidła, susz oraz wędzenie śliw na świąteczne stoły. Czytając o okolicach Szydłowa dowiaduję się o puszczy jodłowej, o rezerwacie Gołoborze, Pustelni Złotego Lasu w Rytwianach, o Spotkaniach z Kulturą Żydowską w Chmielniku i Szydłowie.
Jodła widoczna w prześwicie Bramy Krakowskiej i jodła z pierwszego wersu "Prologu" tworzą codę, łuk wiersza. Tak powstaje Repryza, tak wyciszają się wątki oznajmione w Ekspozycji, a rozwinięte, ukazane inaczej w Przetworzeniu. Kompozycja poetycka spełniła się w zachowaniu wszystkich elementów muzycznej formy sonatowej.
Autorowi pięknie dziękuję za wiersz, pozwolę sobie zapronować wysłuchanie sonaty
http://www.youtube.com/watch?gl=UG&feature=relmfu&hl=en-GB&v=edtdmeqTysc
* Wybrane materiały o okolicach ukazanych wierszem "Jakby sonata (świętokrzyska)" :
http://www.panoramio.com/photo/74634737
http://www.panoramio.com/photo_explorer#view=photo&position=9&with_photo_id=74634741&order=date_desc&user=1885096
http://swietokrzyskie.org.pl/warto-zobaczyc/miasta-miasteczka-i-wsie/619-szydlow
http://tygodnik.onet.pl/1,65187,druk.html
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=jyj8OheL_Jo
http://www.youtube.com/watch?v=F_kzFn3huLQ
Pozdrawiam serdecznie -:)
Emilia |
dnia 19.07.2012 10:28
Wkradła się literówka - powinno brzmieć:
- "Jedno ze zdjęć jest mocno sfatygowane, nadpalone, z brunatną palmą wkomponowaną w sepię."
Przepraszam. :(
Za wszystkie literówki, których jeszcze nie zauważyłam, a mogą się pojawiać - bardzo przepraszam.
Elm |
dnia 20.07.2012 17:18
@lirze - serdecznie dziękuję!
@ElminCrudo- jestem pod wrażeniem niesamowitej intuicji i trafnej (prawie na 90 procent!:))) interpretacji. Dziękuję,dziękuję Ci z całego serca!
Pozdrawiam wszystkich bardzo ciepło! |
dnia 22.07.2012 00:06
Zydowskie kamienie nagrobne w Krzywonosiu to temat niemal równie stary jak to, że Curtis przestanie produkować telewizory.
Mnie bardziej przemawia do wyobraźni betonowa (z płyt) droga dojazdowa przez las, w którym rosną gąski siwe. |
dnia 30.07.2012 21:22
O jej to jest dopiero kawał pracy.
Wielki podziw dla Autora.
Pozdrawiam |
dnia 05.11.2012 18:10
Piękny w obrazowaniu, erudycyjny. Dbasz o piękno słów, zapisu.
Klasa! |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 33
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|