(z cyklu "Zabawy słowem")
Grzech o brzasku, jak ranny zwierz:
- Na Halkę mam chrapkę, mi wierz.
Zwierzę się ci... Czart kusi, wiesz?
W trzewiach chrząka i brzdąka: grzesz,
no, Grzechu, chcesz? Nie czekaj, bierz!
Nie grzęźnij żesz! Przecz się nie strzeż.
A buzię w ciup, zębów nie szczerz.
Czas już na cię! Swe siły zmierz!
- Wstrzymaj, chłopie, chcesz, to ją bierz
- ja do niego - a mi nie wrzeszcz.
Nie trzeszcz w ucho, to nie Gdańsk-Wrzeszcz. -
Zszarzał już mrok i widzę: kleszcz!
Ściśnięty pękł, więc się zżymam. -
Chcesz grzeszyć, Grzech? Czart cię trzyma?
Głowy ma dwie czy aż trzy ma? -
Brzaskiem brzęczysz. Nie wytrzymam!
- Wiem, żem jak zwierz, lecz nie wrzeszczę,
ni we Wrzeszczu ani w Brzeszcze -
on mi na to, obruszony. -
Grzeszyć mogę, nie mam żony.
- Nażarłeś się nasięźrzału? -
Już trzeźwiałem, więc pomału
dochodziłem do sprawności...
W śnie na ławie zmarzły kości.
- Nie pamiętam. Szczwana sztuka
z tej góralki. Wie, że lukam.
Sama kusi, znów umyka,
choć przyniosłem jej merzyka
wraz z żagwinem i ostróżką.
Ona wzięła, kręcąc nóżką
i w te słowa bałamuci:
"Choć jeżówkę chciej dorzucić".
- Chłopie! - rzekłem. - Jesteś cielę.
"Nasięźrzele, rwę cię śmiele
pięcią palcy, szóstą dłonią,
niech się za mną chłopcy gonią"
w ich przysłowiu. Odurzyła
cię ta Halka, przyskrzyniła.
Ale cwana, jest na tropie.
Ty zaś podejźrzonu, chłopie,
daj jej. Myślisz, że się cieszę,
że pod włos cię, smyku, czesze?
Pamiętaj o dziouch tej cesze,
kiedy kręcą, pąs na cerze.
A na chuć twą... powiem szczerze,
kto przezorny, sam się strzeże. -
W myśl mu wszedłem. Spać! Więc zszedłem...
...w Morfeuszkę się zaprzęgłem.
Dodane przez Hardy
dnia 18.10.2025 06:38 ˇ
0 Komentarzy ·
10 Czytań ·
|