patrzysz na wystawę sklepu z butami,
udaję, że patrzę, odległy o kilka kroków;
twój rozpostarł się na ścianie budynku,
mój, pociemniały z wrażenia, leży na
trotuarze, patrząc na twoje uda pod
spódnicą; kiedy przesuwam się tak,
żeby przylgnął do twojego biodra,
odwracasz się więc ląduje na pośladku;
odchodzisz podążając za swoim, depczą
go mijający ludzie; wszystkie znikają,
zachmurzenie zmienne; gdyby to było
możliwe, oddałbym ci swój; bylibyście
wspólnie: ty, twój i mój; patrzyłbym na
was z daleka, jak teraz, miałabyś coś
mojego; co poza tym mógłbym ci dać?
Dodane przez woka ketjof
dnia 23.07.2011 16:13 ˇ
13 Komentarzy ·
1086 Czytań ·
|