Na przestrzeni czasu mam zawroty głowy
ocieram oczy z łez z tej tęskniącej wody
nie myślę o niczym bo taki mój los
znów serce wystawiam by trafił mnie cios
w srebrzystym lustrze widząc smukłą twarz
powoli odczuwam niestrudzony strach
zamykam oczy by spojrzeć ponownie
wspomnienia dalekie te decyzje pochopne
flustracja doskwiera w jednym momencie
opuszczam spojrzenie i patrze przed siebie
to odbicie w odbiciu takie tęskniące
chodź ciepło w domu to takie marznące
z ust wydobywa się ciepła para
tak samo jadzi się ta mała rana
nie jest fizyczna nie w sercu powstała
to w duszy smukła ulewa nastała
najgorsze przedemną tak pisze życie
nie potrafisz docenić cierp teraz skrycie
co mówi mi serce tego nie słucham
bo dusza moja coraz mocniej stuka
i tak nadal stoję przed srebrzystym lustrem
odnosząc wrażenie ze znowu zmokłem
kolejne me myśli już troszkę lżejsze
po ciele przechodzą falami dreszcze
nagle w świadomości pojawia się gwiazda
a za nią następna i droga mleczna
w tym transie mój oddech jak wiatr w lesie
co osuwa gałęzie i radość niesie
z tej galaktyki nie chce odchodzić
tu tak wszędzie pięknie tu słońce nie wschodzi
lecz powieki spokojne już otworzone
spoglądam na twarz znów widząc pokorę
odchodzę powolnym krokiem od lustra
czując w sercu co za rozpusta.....
Dodane przez erragone
dnia 03.05.2011 15:59 ˇ
8 Komentarzy ·
859 Czytań ·
|