|
dnia 21.04.2011 19:55
a ile to est pół wieczności? |
dnia 21.04.2011 20:45
trzeba wiedzieć... |
dnia 21.04.2011 21:28
nie wiem |
dnia 21.04.2011 21:39
banały |
dnia 21.04.2011 22:11
przyjemnie czytać, chociaż drobniutkim szwem szyte...
podrawiam |
dnia 21.04.2011 22:13
pozdrawiam, oczywiście /wzrok mi słabnie/ |
dnia 22.04.2011 05:43
mowa trawa. |
dnia 22.04.2011 06:51
Zakończenie zawiązane w tak misterną pętelkę, że czytałam dwa razy:-)
Odwieczne pytanie, ale chyba udało Ci się dojść do właściwego wniosku.
Ładnie napisane.
Pozdrawiam:-) |
dnia 22.04.2011 06:58
mnie też spodobało się zakończenie. Wszystko, co nas spotyka, po prostu jest, bez wzgledu na to, jak bardzo jesteśmy tego świadomi. Pozdrawiam, Ewa |
dnia 22.04.2011 07:46
Grzegorz Ósmy
Może i jest dla wszystkich jedna wieczność, zresztą jak i jeden cel, ale każdy musi przejść swoją drogę. Jakby to inaczej powiedzieć, trzeba przejść to, czego nikt za nikogo nie przejdzie, czyli nikt za nikogo życia nie przeżyje, chociaż można z kimś (najlepiej niezastąpionym). |
dnia 22.04.2011 07:48
mastermood
sterany
Zawsze coś trzeba wiedzieć, a przynajmniej lepiej wiedzieć niż nie wiedzieć. Ale bez przesady, bo wszystkiego i tak nie można (jakoż to niemożliwe) wiedzieć, ani trzeba wiedzieć (przynajmniej żeby żyć i żeby być szczęśliwym). A jeżeli już coś trzeba, to raczej, a nawet na pewno kochać (a będzie się szczęśliwym). |
dnia 22.04.2011 07:55
Tina
Banały, czyli egzystencjonalno-metafizyczne zagadnienia. Widocznie za mało się postarałem, albo banałem może być wszystko, a już zwłaszcza to, czego się nie rozumie, bądź to, co się nie podoba. |
dnia 22.04.2011 08:10
bols
Powiedziałem (wierszem), co powiedziałem, nie mówię, że nadzwyczaj idealnie, ale mówię, że chociaż w miarę rzeczowo, nawet jeśli o nie do końca rzeczowym (prostym, czy jednoznacznym) temacie. |
dnia 22.04.2011 08:19
rena
A ja uważam, że wypowiedziałem się konkretnie, o ironio, i to nawet o rzeczach dla jednych względnych, a dla drugich bezwzględnych. |
dnia 22.04.2011 08:34
dzunga
O, są jednak ludzie, którzy myślą i odczuwają podobnie jak ja. Tym bardziej mnie to cieszy, bo mój styl wypowiedzi (co i jakbym nie mówił) nie ułatwia, a raczej (jeśli nie na pewno) utrudnia czytelnikowi dojście do tego, o co mi w wierszu (a nawet w każdej wypowiedzi) chodzi. |
dnia 22.04.2011 08:50
Ewa Włodek
Jakoż najpiękniejsze w życiu i na świecie jest chyba to, że są jednak rzeczy niesamowite. Co jednak nie przeczy temu, że każdy jest kowalem swojego życia (losu). Że więc świat, jaki by nie był, jest taki jacy są (wpływowi czy nie wpływowi) ludzie. |
dnia 22.04.2011 14:53
Tak, tak wmawiaj je sobie dalej. o takich banałach już dziecko w podstawówce uczy się myśleć bardziej nowocześnie. Powodzenia w życiu aniwaxie. |
dnia 22.04.2011 16:44
Tina
Co ja sobie mam wmawiać, to Ty wmawiasz mi i innym, że o sprawach metafizyczno-egzystencjonalnych uczy się dziecko w podstawówce i to uczy się myśleć bardziej nowocześnie niż ja w poruszam w wierszu. Bo owszem, dzieci mają wyobraźnie i to wielką, że tak powiem, nawet niewyobrażalną (w której często z przyjemnością się odnajdują), ale nie mają filozoficznego obowiązku dociekać sedna rzeczy. I dzieci przede wszystkim uczą się podstaw moralno-religijnych życia w rodzinie i społeczeństwie. |
dnia 22.04.2011 17:44
strasznie pieprzysz ... a w komentarzach jeszcze bardziej. |
dnia 22.04.2011 18:06
Droga jak i czas nie ma większego znaczenia jeżeli nie wiemy czym jest szczęście i po co tak w ogóle biegniemy.
Tak więc cyt;
"...miłośc to najwieksze i jedyne bogactwo na ziemi" - Alfons Daudet |
dnia 22.04.2011 19:59
komunały nie robią jeszcze wiersza!
"czym", czy "im" - w tytule?... |
dnia 23.04.2011 01:03
PaNZeT
Nie wiem komu mam wierzyć, czy Tobie, czy Tinie (bo zasadniczo wykluczają się Wasze oceny wiersza), dlatego będę wierzył, w dalszym ciągu sobie i temu co robię. Nie będę więc wierzył ocenie typu: banał, czy pieprzysz, bo to każdy (a tym bardziej głupi) potrafi powiedzieć o każdym wierszu (oczywiście zamiast merytorycznej oceny i dyskusji). |
dnia 23.04.2011 01:26
Spoks
Ja nie wiem, przynajmniej w końcu, czym jest szczęście. Owszem, jeszcze nie tak dawno mądrzyłem się, że wiem czym jest miłość i czym jest szczęście. Tylko, że samo życie trochę już zweryfikowało moją pewność. Co oczywiście nie znaczy, że jest mi obce uczucie miłości, czy nawet szczęścia. Teraz bardziej niż na wiedzy i mądrości (choćby i całego świata) opieram się na mojej wierze, choćby i na najmniejszej wierze, ale wierze (na co dzień i na święta). Czyli opieram się na tym, co czuję, co odczuwam sumiennie (czyli) z całego serca i całej duszy. |
dnia 23.04.2011 01:34
kukor
Czyś Ty postradał zmysły, czy tylko udajesz. Jeżeli już coś jest tutaj komunałem, to przede wszystkim cytat, który przytoczył Spoks, że Ci przypomnę: "...miłość to największe i jedyne bogactwo na ziemi" - Alfons Daudet. Bo w moim wierszu, przynajmniej patrząc z formalnego punktu obeznania z rzeczywistością, nie ma nawet jednego komunału. Chyba, że dla Ciebie wszystko jest komunałem, a już zwłaszcza to, co Ci nie pasuje, bądź Ci się nie podoba (jakoż nie w Twoim guście). I niech Ci się nie podoba, to co Ci się nie podoba, ale po co do tego dorabiać fałszywą ideologię. A co do tytułu, to ja wolę tak, jak właśnie jest (bo tak jest bliżej /charakterystycznie dla/ mnie. |
dnia 23.04.2011 16:41
natkałeś, niech cię licho. wybrnąłeś. takie jest moje zdanie.
ale jeszcze trzeba tu pogmerać. warto.
wierzę, że to nie jest szlif ostateczny.
Wesołego Alleluja! |
dnia 23.04.2011 21:34
kropek
A wiesz, że masz rację, tylko czy ja mam sumienie szlifować ten wiersz. Bo mówię otwarcie i wcale nie przypodobując się Tobie, czy każdemu innemu czytelnikowi, a raczej szkodząc sobie tym, że cenię sobie chropowatość (która jest odzwierciedleniem samego mnie) w wierszach. A nawet można powiedzieć, że moje wiersze mają poważną skazę, czy rysę. Ale siebie nie będę upiększał, nawet w wierszach, a może nawet w poezji, bo kto to wie, czym ona tak naprawdę jest. Pozdrawiam świątecznie. |
|
|