Śmierci, śmierć cię czeka.
J. Donne, Sonet X
Tak dalece zmieniony, niepodobny sobie,
nieludzki, niejednaki: ciało w obcym domu,
nie chciałem byś zrozumiał, że ktoś się dokonał
w nas samych tak, jak ojciec. Że ktoś to opowie.
Czyjś ciepły głos jak klangor ptaków padłych w locie
wyśmieje tę elegię, która nas kaleczy,
i stanie sam nade mną, bym jasno złorzeczył,
wysłucha mnie uważnie, piękny od odrodzeń.
Odejdź, proszę, Andrieju, przyniosłem tobie śmierć,
nie należy topielcom kłaść ikony na twarz,
obrazy nie przemyją ciemności, którą przejść
oznacza nie zmartwychwstać, spłonąwszy w drugi blask,
przebacz ten jęk, malarzu, wróć, by oddać Mu cześć
dłonią suchą jak proso, zgiętą w rodzinny strach.
10.04.2011r.
Dodane przez Półksiężyc
dnia 10.04.2011 08:35 ˇ
5 Komentarzy ·
680 Czytań ·
|