Siedząc na ławce w mieście znanym z ceramiki,
wcinałem skiby chleba przełożone szynką.
Lumpa, który obok mnie usiadł, mandarynką
chciałem poczęstować. Lecz on wolał pić siki
wraz ze mną. I zapraszał mnie do swojej klitki.
Myśląc o seksie z jakąś miejscową dziewczyną,
odmówiłem. (Te, które przechodziły, krzywo
na mnie patrzyły). Ów lump wkurwił się. I znikł w mig.
Starego inwalidę, co przysiadł się do mnie
jako drugi i zaczął streszczać mi historię
swojego życia, chciałem fajką poczęstować.
I co? Nie! Pomyślałem wówczas: "Własną bajkę
opowiedzieć komuś czas, czas kogoś na chatę
zaprosić". I odszedłem, by znaleźć alfonsa.
marzec 2011
Dodane przez Krzysztof Bencal
dnia 27.03.2011 16:01 ˇ
8 Komentarzy ·
769 Czytań ·
|