Siedzę pod ścianą, pod którą kiedyś stałam.
Jest rok 1991. Świat wydaje się otwarty
na nowych dorosłych.
Otaczają mnie kłęby papierosowego dymu
i korowody zbudowane z męskich oczu.
Zaczesuję włosy za ucho, rzucam jedno ze spojrzeń,
które zawsze pakowały mnie w kłopoty i myślę:
Mój Boże, mam dopiero czternaście lat,
a już mi się nie chce.
Album ze zdjęciami zamyka się sam,
ale winu pomagam się wypić.
Rok jest coraz mniej 2011, a ja coraz bardziej
zamknięta na świat.
Dodane przez Rosa
dnia 26.02.2011 21:04 ˇ
11 Komentarzy ·
651 Czytań ·
|