Przyśniło mi się morze
nad jego brzegiem stał rząd domów
a ich mieszkańcy - młodzi i weseli
w ożywieniu niechętnie żegnali dzień
umawiając się na potajemne schadzki
przyrzekali szeptem
nie domykać drzwi
Spełniali więc stary obrzęd doglądania okien
który był w zwyczaju ich przodków
Jak oni powtarzali czynność,
choć nie mówiąc tego głośno
rozważali w duchu jej zaniechanie
każdego kolejnego wieczoru
odkładali na jutro ostateczną decyzję
i bramy zamykali bez przekonania
Smoka pewnie nigdy nie było
zardzewiałe zawiasy
szpary
dawno nienaprawiany płot
Tymczasem mgła nad wodą unosiła się
coraz ciemniejsza
przechodziła w brąz rdzy i gęstniała
I widziałam
bezcenne minuty
opadające jedna po drugiej
jak łzy nadaremne
gdyby oni
też mogli zobaczyć jego nieruchome
oczy jak czekają cierpliwe na
ten ich sen
krótki żałośnie
krótki
więc wołałam
i tylko z lekka poruszało się powietrze nad brzegiem.
brałam oddech i zrywały się ptaki do lotu
otwierałam usta-
w tunelu gardła wiatr ścigał
ostrzeżenia i prośby
bezsilne
ale oni mówili:
jak pięknie szumią dziś fale naszego morza
zbierałam wszystkie siły
na nic
Obudziłam się
z wyrzutami sumienia
Za dachem stodoły
jeszcze płonęły zorze
przez otwarte okno jednak
podobny do wczorajszego poranek
już popędzał czas więc obmyta
twarz i kawa w znajomej filiżance
zrobiły swoje i
go nie było
nie było i nie będzie
powiedziałam do siebie
i do tytułów w gazecie
które krzyczały bezgłośnie
Dodane przez helutta
dnia 26.02.2011 14:22 ˇ
5 Komentarzy ·
752 Czytań ·
|