dnia 25.02.2011 20:03
O nienachalnym życiu...nienachalnie.
Po prostu podoba mi się :)
Pozdrawiam. |
dnia 25.02.2011 20:07
IZa - cieszy mnie to:-) Dzięki za czytanie:-) |
dnia 25.02.2011 20:12
Jakby czytał wiersz, który czytałem juz z tysią razy. |
dnia 25.02.2011 20:16
adaszewski - kiedy spoglądam na ludzkie życie, to jakbym z góry znała zakończenie. Przyjmuję krytykę, ale się z nią nie zgadzam. Pozdrawiam:-) |
dnia 25.02.2011 20:24
dwoje w kuli powietrza - bardzo ładnie o dojrzałym, spokojnym związku. Spodobał mi się, Ewo. Pozdrawiam ciepło, Ewa. |
dnia 25.02.2011 20:29
Ewcia - dobrze, że wpadłaś:-) Dzięki za pociechę:-) |
dnia 25.02.2011 20:55
kaleczki! |
dnia 25.02.2011 21:01
kukor - wcale nie:-) Serio:-) |
dnia 25.02.2011 21:22
troche wylicznkowo w pierwszych wersach ale takie jest życie a ten wers o dwojgu w kuli powietrza
poza nimi świat - świetny, warto było przeczytac.
pozdrawiam |
dnia 25.02.2011 21:26
Ano tak wyliczankowo wyszło:-) Cieszę się, Stanley, że zadałeś sobie trud przeczytania. Pozdrawiam:-) |
dnia 25.02.2011 22:10
Trzeba nad tekstem popracować począwszy od tytułu - on właściwie mówi wszystko. Co powiedziałabyś na " W powietrzu"
Nie wiadomo o co, czyli warto przeczytać by się dowiedzieć. "Wyliczankowość" sprawia,że zaciera się granica pomiędzy językiem poezji a językiem prozy - do skrótu, zrezygnuj z ozdobników i tzw niezbędników jak np. wieczorem,
jeśli wyjrzysz przez okno
albo spuścisz głowę
przyjdzie myśl zagubiona
o dwojgu z kuli
poza nimi świat
przed
kurz do starcia
kłótnia i dreptanie wkoło itp. itd...
Sam pomysł jest niezły.
pozdrawiam |
dnia 25.02.2011 22:15
Fart - bardzo merytorycznie i pomysłowo:-) Podoba mi się Twoja analiza. Tytuł - miałam wątpliwości, ale jednocześnie wydał mi się bardzo na miejscu. Ta wyliczankowość jest chyba cechą mojego pisania, ponieważ jestem wierszokletką nieokrzesaną, pozbawioną solidnego wykształcenia humanistycznego. Piszę z czapy, na wyczucie. Wychodzi chropawo, ale mam jedną nadzieję - że jest w tym pisaniu dostrzegalna prawda. Jeszcze raz dzięki za wysiłek włożony w komentarz:-) |
dnia 26.02.2011 00:55
ładne, ładne. prawdziwe.
domorośli krytycy, aż się tu od nich roi, na szczęście nie mają licencji. Niech ta para sobie tak żyje jak żyje. Pozdrawiam :) |
dnia 26.02.2011 06:49
szaro, skromnie - adekwatnie:)
pozdrawiam |
dnia 26.02.2011 08:24
Nienachalnie i z należnym szacunkiem.
Mądrze.
Zastanawia mnie tylko spuszczanie głowy.
Do mnie przemawia bardziej albo spojrzysz w lustro.
Pozdrawiam. |
dnia 26.02.2011 08:47
Orange-Fizz - witaj i dzięki serdeczne za miłe słowa. Cieszę się, że się spodobało:-)
Bols - fajnie Cię znowu widzieć i przeczytać pochwałę. Od Ciebie jest bardzo wartościowa:-)
Andreas43 - była taka myśl o lustrze, ale wydało mi się to zbyt oklepanym motywem, natomiast opuszczenie głowy oznacza pogodzenie się z losem. Wyglądanie przez okno - nadzieję. Te dwa stany ciągle się mieszają w długoletnim małżeństwie. Dzięki za komentarz:-) |
dnia 26.02.2011 09:03
Wystarczy kulę lekko trącić, by potoczyła się przed siebie. I najważniejsze: pewność, że mimo wszystko nie rozbije się o skały... Dobry wiersz. Serdeczności. Irga |
dnia 26.02.2011 09:12
Wiesz, Irga, ta szczególna właściwość kuli ciągle mnie zadziwia. Ona nie ma prawa przetrwać, a jednak - pośród kataklizmów właśnie ta najbardziej krucha ze wszystkich rzeczy przetrwała. Dzięki:-) |
dnia 26.02.2011 09:30
Dobry wiersz, bo tutaj poezji udało się upoetycznić prozę życia |
dnia 26.02.2011 10:05
Nie ma się co czepiać, chociaż puenta nie jest rewelacyjna, ale jest naturalna (prawdziwa) do bólu poczciwości. |
dnia 26.02.2011 11:57
poczciwy wiersz, jak stare, dobre małżeństwo |
dnia 26.02.2011 12:40
RR, aniwax, Silvio_bez_koni - powitać w skromnych progach:-) Poczciwość bywa zaletą, jeśli tylko nie przerodzi się w naiwność. Poczciwość to wiedza, która nie przeszkadza cieszyć się tym, co mamy, pomimo świadomości, że zakończenie wcale nie jest w hollywoodzkim stylu. Pozdrawiam:-) |
dnia 27.02.2011 11:01
dzunga :):):)
Fajnie że piszesz i jesteś wówczas sobą :):) tez tak robię :):)
Pozdrawiam Jacek |
dnia 27.02.2011 20:27
Kula powietrza, która nie jest mydlana bańką - bezcenne. Kokon? Czy jest on jedynym sposobem na uchronienie tak upadających dziś wartości. Tak czy siak Dzungowiczom udała się ta sztuka. Dobrze gdyby śmiech był pochłaniany. Choć i odbity wraca do śmiejących się. Są tacy co kiwają głowami, tacy co zazdroszczą. Ja się cieszę Ewo. Pan Dzung niech będzie pozdrowion też :))) |
dnia 28.02.2011 07:06
Podoba mi się tych dwoje w kuli, bardzo naturalnie, zyciowo.
Pozdrawiam, Idzi |
dnia 28.02.2011 19:45
Idzi - cieszę się, żeś zawitał, a jeszcze bardziej, że zasłużyłam na dobre słowo:-)
Arturze - pan Dzung uradowany jak nasza rybka po karmieniu:-) Śmiech nie może być pochłaniany, bo pochłonięty zniknie! Jak się odbije, to można go wykorzystać jeszcze raz:-) |