Już tylko parę okrążeń wokół słońca
- mówi Suzanne - i odchodzi od lustra.
Fajerwerki, spieniony szampan o północy.
I nagle w Arkansas spadają z nieba kosy.
Uderzają, czarno lśniące, wielkie krople
w dachy domów, aż cichną drzewa w ogrodach.
Woda wypluła martwe ryby na swoje brzegi.
Jonasza nie ma. To nie Niniwa, ale Luizjana.
Dziś za dużo emocji. Jutro zaczną śledztwo.
Każda śmierć jest inna. Jak gęsty las rośnie.
Suzanne wsłuchana w szum krwi,
płowieje w codzienności, ale żyje,
czasem jeździ na rowerze do raju,
do Luizjany, bo tkwi w piekle Sieci,
coraz bardziej sama, niczym konkwistadorzy
szukający eldorado. Jak wiatraczne skrzydło
mieli słowa i powietrze według własnych reguł.
Suzanne podchodzi do lustra i płacze:
już tylko parę okrążeń wokół słońca.
Dodane przez timbuku
dnia 28.01.2011 14:27 ˇ
6 Komentarzy ·
907 Czytań ·
|