Nie wstydź się, będę topniał sam, znanym tylko
sobie sposobem. Na korytarzu, w okolicach ścian
robię codziennie solowe pochody; sąsiad w piekarni
piecze sarny - w dupie serdecznie go mam.
Winna jest wszystkiemu terapia holistyczna
tłumiona gradem strzał, moczonych w chitynowym
gardle bazyliszka. Szkiełko, śluzówka, skrajna końcówka
- błysk w oku, cukierek, odkręcony gaz.
W pośpiechu wykonam podkład. Wałek, garnek,
wrzątek - skupienie mącznych ciał. Początek świata
w stu stopniach, tak będzie już
do końca.
Stary, ty to masz fart, jak mucha na kostce
z absyntem na chwilę przed kaszlem płomyka.
Dodane przez Bielan
dnia 01.12.2010 15:03 ˇ
6 Komentarzy ·
641 Czytań ·
|