Dojrzewam w polepionej, ceramicznej kołysce
wysłanej barwioną watą. Bez wody, powietrza,
bez podcinania kończyn. Jednoosobowy
model rodziny kupiony w outlecie na wyprzedaży.
Co chwilę następują przerwy w dostawach czasu.
Resztki kleju odstraszają pozorne przyjaźnie,
znaki z parawanu hamują dopływ ciepła.
Zdarza się, że
zapraszam siebie na święta, długie weekendy,
pokazy slajdów.
Przyczyny i skutki zaczęły stymulację.
Tak zwani mądrzy ludzie, przy jakich lampach czytacie książki?
Jeszcze nie pora na wspólną projekcję - mówiliście,
sami żyjąc na skraju prześwietlenia.
Dodane przez Bielan
dnia 19.11.2010 07:23 ˇ
13 Komentarzy ·
740 Czytań ·
|