(...)nie wiem, czego chcę ani czego potrzebuję,
wśród zimy gorę, a drżę wśród lata samego.(...)
Francesco Petrarka
Na stoku gór rozrzucone pinie i cyprysy
a wokół gaje oliwne. Kamienny młyn
przy potoku. Nikt ryb nie zabija.
Dawniej żył tu Giuseppe, samotnik,
który nigdy nie widział zęba Petrarki
ani nie znał Laury, chociaż mu się śniła,
gdy puszczała w ruch diabelskie koło.
Do ścian i kamieni lgną szepty, podszepty.
Stary młynarz przenika szybę okiem kruka.
Nie opuszczaj mnie ptaku, usiądź, nie uciekaj,
bo ujrzałam szary ząb Francesca w Arezzo.
W Wielki Piątek zrozumiałam mądrość
jaszczurek wędrujących pomiędzy głazami.
Znużeni samotnością turyści odjadą.
Zostanie nad wodą cień Giuseppe i Laury,
a w chaszczach zdziczeją drzewa oliwkowe.
Dodane przez timbuku
dnia 16.11.2010 08:12 ˇ
9 Komentarzy ·
926 Czytań ·
|