|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: Mars, Wenus i badanie wzroku |
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 12.10.2010 04:57
Może taki zapis?
Ze śmiertelnością nie zawsze jest do twarzy
czasem trzeba wyostrzyć wzrok, zamazać usta.
W miejsca między pagórkami wbić bez pośpiechu trzy igły.
Potem nie lepiej, nie gorzej - inaczej
potęga pragnienia robi swoje, uwalnia stare nałogi.
W szaleństwie, w amoku zapominasz o instrukcji obsługi przeznaczenia.
Tu i teraz, wszechobecny w każdym odrzuconym marzeniu
przestawiasz planety, nadajesz im własne nazwy.
Tulisz bursztyny wyłowione z gęstej kałuży
kobietę pachnącą dębowym pyłem szkolnego biurka.
Za rogiem, w zaułku ciemnego baru
budujesz dom i prawie płodzisz syna.
Pamięć powraca wymiętą fotografią matki, kopniakiem
potrzebą naprawy zgniecionych oprawek.
Z wahaniem żyjesz dalej pogrubiając datę
kontrolnej wizyty.
Bardzo dobry, Oxie.
Szczególnie druga
pozdrawiam :) |
dnia 12.10.2010 05:01
OXIE, bardzo dobry wiersz, jesienną melancholią owładnięta napisałaś piękny wiersz, jeszcze tu wrócę.
Pozdrawiam, Idzi |
dnia 12.10.2010 05:54
nie dostrzegam.. |
dnia 12.10.2010 07:47
Jagoda, w "brudnopisie" zapis był podobny, potem coś dodałam, coś zabrałam. Masz racje, twój zapis jest bardziej czytelny. Ukłon, dyg i dziękuję.
Idzi, jesień, kawa i wena:))
Serdecznie zapraszam. Ukłon niski, dyg i dziękuję.
Grzegorzu, można patrzeć, widzieć lub nie. Można przeczytać, zrozumieć lub nie. Ukłon za ślad. |
dnia 12.10.2010 08:08
Oxie zatem za pierwotnym zapisem, bardzo dobry wiersz.
Pozdrawiam serdecznie:):) |
dnia 12.10.2010 09:11
Jarosławie - Jotku, Jagodowy zapis jest idealny, jaki i zmiana szyku w dwóch ostatnich wersach.
Mars, Wenus i badanie wzroku
Ze śmiertelnością nie zawsze jest do twarzy
czasem trzeba wyostrzyć wzrok, zamazać usta.
W miejsca między pagórkami wbić bez pośpiechu trzy igły.
Potem nie lepiej, nie gorzej
- inaczej.
Potęga pragnienia robi swoje, uwalnia stare nałogi.
W szaleństwie, w amoku zapominasz o instrukcji obsługi przeznaczenia.
Tu i teraz, wszechobecny w każdym odrzuconym marzeniu
przestawiasz planety, nadajesz im własne nazwy.
Tulisz bursztyny wyłowione z gęstej kałuży
kobietę pachnącą dębowym pyłem szkolnego biurka.
Za rogiem, w zaułku ciemnego baru
budujesz dom i prawie płodzisz syna.
Pamięć powraca wymiętą fotografią matki
kopniakiem
potrzebą naprawy zgniecionych oprawek.
Z wahaniem żyjesz dalej pogrubiając datę
kontrolnej wizyty.
Ukłon niski |
dnia 12.10.2010 15:41
... zatrzymał...
pozdr.M. |
dnia 12.10.2010 17:14
piękny, zapis jak JagodaA |
dnia 12.10.2010 17:57
Piękny wiersz. Pozdrawiam serdecznie. Irga |
dnia 13.10.2010 06:33
muki, :)
marylko stelmach, ukłon.
IRGO, miło mi, pozdrawiam serdecznie. |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 24
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|