dnia 02.10.2010 07:26
Obiecanki nie cacanki - retrospektywnie.
Myślącym inaczej - warsztatowo. |
dnia 02.10.2010 08:06
Bardzo.Już myślałem ze odbędzie się pogrzeb świerszcza. A tu wbrew pesymistycznym wywodom owego biologa peel odbuduje komin. I gdzie teraz owi etymolodzy od świerszczy,gdzie?I to Staffowskie zakończenie.
Pozdrawiam serdecznie:):) |
dnia 02.10.2010 08:37
tenorowym głosem
powiedział
nie będzie już nowych świerszczy
i już w tonacji durowej
dodał
teraz nie buduje się kominów
to i świerszcze nie będą
potrzebne
zakasałem rękawy - komin może zbuduję
tak bym pozmieniała.
żartowniś z Ciebie, uśmiał mnie ten świerszcz :))
lekki fajny wiersz
Pozdrawiam:) |
dnia 02.10.2010 08:37
powinnam dać kursywę, sorki |
dnia 02.10.2010 12:03
JotkuDyszka jak nic. Uwielbiam Staffa. Etymolodzy wyginęłi za sprawą ostatniego, który dostał się do parlamentu:)))
Dziękuję Jarosławie.
Lulabajko - jaka kursywa? Spocznij. Twoja poprawka to jest to, czego mi brakowało w tych strofach. Ufff.
Wielkie dzięks:)) |
dnia 02.10.2010 12:22
miałem kiedyś takiego
świerszcza
rzępolił strasznie na swoich
zdartych skrzypkach
nie do zniesienia była
ta jego muzyka
ale cóż lepszy taki świerszcz jak żaden
teraz nie mam świerszcza
on po prostu zasnął
eh, autorze! przypomniałeś mi mojego świerszcza.
był bardzo towarzyski, chyba natchniony poeta liryczny.
niechcący przegoniłam go, zrobiłam pac! biorąc za
co najmniej: paskudnego karalucha:(
poszedł, zniknął w zakamarkach pokoju. nie ma:(
gdzie jesteś świerszczu!
pewno się na mnie obraził. chyba napiszę o nim wiersz.
ale to takie niemodne rozckliwiać się nad światem i samym sobą ;(
i pomyśleć, ze hodowcy pająków kupują świerszcze do ich karmienia.
bez zmrużenia oka ;) |
dnia 02.10.2010 12:44
Świerszcze nie dla tarantul:):) |
dnia 02.10.2010 13:21
Nie mylmy etymologów z entomologami. Chociaż za sprawą powyższego tekstu zapewne mogliby się spotkać.
Pozdrawiam |
dnia 02.10.2010 13:28
Dodam, że tekst całkiem sympatyczny, szczególnie pierwsza cząstka. |
dnia 02.10.2010 15:53
Tekst sympatyczny.
Kojarzy mi się z Panem Józkiem i jego kurczakami. |
dnia 02.10.2010 16:10
tak !
i eszcze ostani mohikanin
i ostatnie tango w paryżu
no i samozrzejmnie
ostatnie kuszenie chrystusa
Artemiodinisie; mocno wkraczasz w klasykę!
tylko daj nam pewność, że to nie świerszczyk
hej |
dnia 02.10.2010 16:12
wybacz litetrówkę w nicku czcigodnym;
to te paluche grube, niezgrabne :( |
dnia 02.10.2010 16:42
artemidionisie, piękny wiersz na jesienne chłody. Zbuduj komin, zbuduj! Pozdrawiam ciepło. Irga |
dnia 02.10.2010 18:34
z przyjemnością poczytałem. znać rękę fachowca; oko i ucho, nieprzeciętnego artysty.
pozdrowienia, ciepłe i najserdeczniejsze:) |
dnia 02.10.2010 22:04
pochwalę poetę
bo mi zmyślna puenta
wielce się podoba
więc wiersz zapamiętam
Pozdrawiam :) |
dnia 02.10.2010 23:28
Ależ Bożeno - masz przecież tego świerszcza:) Uwierz. Jak to niemodne roztkliwiać się? Tylko głupcy niczego się nie boją, i tylko głupcy nie płaczą.
Jotku - (po raz drugi) - Ty wiesz.... oj Ty wiesz o co biega nie tylko w supermarkecie:)))
Rojwojciechu: (pierwsze czytanie) - wiesz, że nawet uwagi nie zwróciłem:))) o blerwa; moja kolejna wtopa.
(drugie czytanie): jakbym własną głowę słyszał. Ta druga część mi też nie pasuje. To wygląda jakbym dopisał po jakimś czasie... Hmmm popracujemy, popracujemy.
Jacku eM - no nie jest tak sympatyczny jak nielotki-niebogi. Aleć wysiłek żem włożył. Czasem jednak jest tak, że więcej trzeba włożyć w czytanie moich niż samo pisanie :))) Dzięki więc za cierpliwość. Ciągle poruszam się na teksturach:)
Wiese - pogromco mitów:) jeszcze ostatki- hi, hi, hi... Dam tę pewność - zegara jeszcze nie martwe dłonie; świerszczy u mnie dostatek.
Latami coś tam brzdąkały
co jakiś czas dają o sobie znać okrutnie.
czasem po kombatancku
czasem zaś bałamutnie
lecz by świerszczykiem smażyć
lite tworząc strony
jam zbyt leciwym jest
choć nie ułożonym
waść nie oszczędzasz znasz obyczaje
jeszcze jedną morgę słów
i rymów rozeznanie
a ruszym w te kraje
co je obce mody wchłonęły
co zapomniane
a utonęły
niczym feniks z popiołów
powstanie
mimo ofiar ołtarzy
przegonim zamorskie straszydła
już myśl mi się jawi
z Nagłowic przebrzydła
a niechaj narodowie wżdy postronni
nie myślą iż Polakiem kto dziś zapomni....
P.S. literówki nie wybaczam- artemida z cięciwą napiętą stoi już :)))
(ale z temi paluchami toście przesadzili cokolwiek)
Irgo Jest komin. Jeno przypiecek wyrychtuję do bajań wieczornych.
P.S.Jakie jesienne chłody? Strumyczki mżące za uszami. Męty w parkach nie stoją. Wschody i zachody słońca jak Belucci w kalendarzu Pirelli. Wiatr w plecy - to i wątłą pierś wypina.
Najcudowniejsza pora roku. Jedyna, niepowtarzalna. A jak zacznie Boreo dąć? Uha-ha.... ulice opustoszeją... wraży lud w chatkach będzie se chuchał, a nadmuchiwał... niooooo . Jakie chłody? :)))
Kropku przedrogi... usuń z komentarza swego czterdziestą dziewiątą, pięćdziesiątą i następną literę. Koń jaki jest każdy widzi. ( znaczy: smoczuś)
Ale tak po cichu szepnę: o ja cież.... no wbijasz mnie w dumę totalną.(Byle tylko pewna Leni nie sfilmowała)
Alicjo
Ach oddam tę pointę
(znów się przymilam)
za wers jeden spisany
nie krotochwilą
lecz tak lubię
zapamiętanie
że już nic nie napiszę
odpowiem ci na nie |
dnia 03.10.2010 20:18
hm, kiedy widzisz, ja osobowość potrafię rozpoznać nawet na trzysta mil,
:) |
dnia 03.10.2010 20:49
Hi, hi, hi... cóż znaczy trzysta w cyberprzestrzeni :))) |