Poeci zanoszą żale do Boga
o bezpłodność,
zabrakło im cierpliwości na czekanie,
metafora nie przychodzi mimo modłów,
po, etyka? - cóż będzie po nas,
po stu laty nikt przecież nie będzie gmerał
w odpadach naszych rękopisów,
mówią - nie mamy przeciwnika,
wam było łatwiej, mogliście wybierać
pomiędzy kolorami - biel i czerwień
przyciągały uwagę, a my?
wciąż szukamy wobec kogo
mamy się określić,
poeci zanoszą modły do Stwórcy
o udaną metaforę, nie wiedząc,
że pisze się ją krwią serdeczną.
Barbaria opanowała szańce poezji
dyktuje formę i treść,
jej stylistyka? - to nic, karmi się gnojem
donos mając za pokarm a wódkę za normę,
przypadkowa zbieżność gustów i orientacji,
gdzie seks i nacja rządzą szeregami
akolitów gotowych wesprzeć ordynację,
Poezja i poeci tymczasem drzemią
aż dawca sypnie mamoną i metaforą
Nike zbladła odkrywszy kto się podszył
pod jej nieśmiertelną maskę
|