|
Wesołe ogniki, tańczyły tak radośnie,
Jak gdyby wolność swą, odkryły dziś na nowo,
Siedziałaś patrząc w nie, kapelusz nad Twą głową,
A obok krople dżdżu, w gałęziach drzew donośne...
Kiełbasy miła woń, ogniska ciepła fala,
Ogrzała dłonie Twe i ogród rozjaśniła,
Widziałem radość Twą, co z oczu Twoich biła,
I miło było nam, choć rzeczywistość spała...
I sen spokojny znów, wstawanie z przytuleniem,
Śniadanie w łóżku wraz i plany ogrodowe,
Ty w kwiatach potem tam, a kwiaty kolorowe,
Bo ozdobiłaś je, istnieniem swym, westchnieniem...
Twe dłonie w ziemi Twej, pieszczące korzeń róży,
Dotknięciem ciepłym tak, dającym nowe życie,
Korony licznych drzew, wspaniałe w swym rozkwicie,
Rosnące w górę wciąż, bo nic ich już nie zburzy...
A potem lasu smak, i ostów w nogi kłucie,
Widziałem spokój Twój, gdy drogi pomyliłaś,
I naturalność też, bo z lasem razem żyłaś,
Tam miłość rosła w nas, radości w nas poczucie...
I każdy dalszy krok, wśród trawy kwietnej łąki,
Dodawał siły nam, przynosił ciepło tchnienia,
Widziałem ptaków ślad, na niebie, w mych marzeniach,
Ty dotykałaś mnie i kwiatów świeże pąki.
A potem inna wieś, i ogród inny, z raju,
I śmiechy ludzkie w nim, radosne wśród stworzenia,
Na piersi wyrósł Twej, ten żółty kwiat spełnienia,
Co w nocy budzi się, jak gdyby wyrósł z bajek.
Tańczyłaś wtedy też, swój taniec, swej radości,
Powolna duszy swej, tańczenia w zakochaniu,
Wodziłaś taniec ten, w tym swoim pamiętaniu,
Że w tańcu wolność Twa, jak wolność w Twej miłości...
To piękne były dni, i noce gdyś wtulona,
W spokoju zasnąć już, tak chciałaś i pragnęłaś,
Gdy usta dałaś mi, mą dłoń w swą dłoń znów wzięłaś,
Gdy czułaś ciepło jej, gdy byłaś znów spełniona...
I wierzę miła w to, że kiedyś w tym spokoju,
Odnajdziesz siłę by, zasypiać w mych ramionach,
Gdy pewność będziesz mieć, bezpieczna i wtulona,
Że tak już będzie wciąż, w radości i pokoju.
|
|