|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: szmery serca |
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 16.04.2007 22:54
jest na tej sali lekarz? |
dnia 16.04.2007 23:11
diagnoza : hiperaktywnosc z elementami schizoidalnymi. imho. niesmaczne, niedojrzale, chaotyczne bez wdzieku.
tepy skalpeel |
dnia 17.04.2007 05:06
Piotr no co Ty-na zawał jeszcze za wcześnie -weź nie strasz :) |
dnia 17.04.2007 05:29
Niebo_nad_fasolą-no wiersz widzę "przebadany" jak u lekarza pierwszego kontaktu :)-żadnych prześwietleń,żadnych wyników,żadnego rezonansu......pacjentów ci u nas dostatek:) Skoro tak to ok. -zadam podstawowe w tym wypadku pytanie jakie należy zadać zanim przystąpi się do lecznia-jaka jest granica błędu tej diagnozy i jaką nadzieję ma diagnozujący,że kiedy je popełnia to i tak będą schowane dostatecznie głęboko?
A tak na marginesie-niedojrzałość pisania czy czytania cię utwierdza w "tępocie skalpeela" ? |
dnia 17.04.2007 05:58
niestety, niebo_nad_fasolą ma rację. bardzo "spanikowany" tekst - pomieszanie z poplątaniem, gdzie się tylko da "podrasowane" tanimi efektami specjalnymi ("lustrzany zwid", "dłuuuga kreska", "robię za koguta?", "mkniemy do oporu bez oporów", "AMBULANS-SNALUBMA", czy po prostu infantylne dźwiękonasladownictwo - "eo..eo..eo..eo.."), rojące się od różnego rodzaju niezręczności i przekombinowań ("przemieszczone strony z prawa na lewo", "artystycznie mkniemy", "splątanie rządek po rządku w ściegi lat", "zwalamy siebie z nóg na taborety, potem w winy", "ciśnienie w odkryciu kolejnej karty przyrasta", "ciągniemy na zmiane za język też").
+ grafomańskie "sparaliżowane z niedotlenienia uczucia".
poza tym: dlaczego "wit M", nie "witaminy M"?
pozdrawiam. |
dnia 17.04.2007 07:07
Wierszofilu -może w jakiś sposób poukładajmy o czym mówimy-
1) to nie będzie obrona wiersza-bo jak pisze Wuszka-a ja się do tego przychylam-nieunerwione toto i można spokojnie dokopać,coś wyciąć,czegoś pozbawić -ma przeżyć to przeżyje-zatem na kompletnym luzie przystąpmy do tej sekcji :)
2)co oznacza temin "spanikowany" tekst ? -bo jeśli odczuwasz poplątanie z pomiesznaniem to już lepiej- podmiot opowiada o kłótni-jest w trakcie tejże -jak widzisz jest to opis kłótni kiedy sypią się w nią argumenty z obu stron-na dodatek jest spory odcinek czasu jaki przeżyli razem,jaki te argumety dostarcza--czy kłótnie bywają wzniosłe?-bywają różne -tyle wiem;
3)załóż sobie zegarek na rękę i podstaw rękę z nim w lustro-co zobaczysz? w lustrze odbicie czasu idzie na wstecznym -a jednak zegarek ciągle odmierza czas w przód- czy nigdy nie zastanowiło cię,że to bardzo trafne prównanie do życia we dwoje-idziesz tylko w przód, masz w pamięci wszystko co do tej pory przeżyłeś czyli jednak "wstecz"-to jest owy lustrzany zwid;przy okazji- kiedy są akurat nieporozumienia czy nie zastanawiamy się często, z której strony tak naprawdę jest serce?bo w czasie kłótni okazuje się,że nie bardzo ono "po prawej" i to u obojga partnerów-dlatego mamy wrażenie,że kiedy zaczyna się przemawianie wzajemne to biją one odwrotnie proporcjonalnie do uczuć jakie kiedyś połączyły tych dwoje;
4)od dłuuuugiej kreski-czyli od podsumowań siebie -jak zawsze
5)robię za koguta--no wybacz-ale podmiot jest zdenerwowany,nie żądaj w takiej chwili jaką staram się w wierszu uchwycić, aby było tylko elegancko,dostojnie i absolutnie wytłumaczalnie-ma ochotę zawyć,pokrzyczeć,wydać dźwięki-obojętnie jakie w końcu-a że uważa to za chore więc pierwsze skojarzenie jakie mu wapda do głowy to karetka-tym bardziej,że błyski w oczach i tak już są;
6)dźwiękonaśladownictwo nigdy nie było nieinfantylne- i eo eo,i buch buch,uff uff, i ssssssssyyyy,i co tam sobie byś nie napisał poprzez puk puk ,tamtaram, i pac pac - wyprowadź mnie z błędu jeśli go w tej chwili popełniam-jestem ugodowym człowiekiem jak widzę,że są podstawy do przyznania innym racji;
7)uczucia pojawiają się mocą sprawczą myśli- tak to odbieram-może jestem w błędzie? - zatem najistotniejszą sprawą,centrum tego jest nasz mózg-a ten niedotelniony zamiera-stąd moje przeniesienie niedotlenia na uczucia;
8)wit.M-to bardzo dawne określenie-kiedyś powszechne i szybko kojarzone właściwie-pod tym określeniem ukrywało się wszystko co oznaczło odrobiną uczuć-miłości,tej zwykłej -kiedyś często mówiono np.:że dzieci osierocone mają brak wit.M-i wszyscy to odczytywali jednoznacznie;
9)a teraz pytanie? czy chciałabym napisać o niezgodzie w długoletnim związku inaczej ? pompatycznie i doniośle? sentencją?sucho? -bo przecież można -tu się zgodzę--tylko,że dla mnie to jak farsa spędzonych wcześniej ze sobą lat-jak wypaczenie,śmieszność obecniej sytuacji,tragikomedia,w końcu satyra -bo kiedy się przeżyje ponad ćwierć wieku razem tylko po to żeby pod koniec życia dojść do wniosku,że do siebie się za cholerę nie pasuje-czyż to, samo w sobie nie jest satyrą? o takim peelu piszę,o takich jego odczuciach;
10) trzeba się też zastanowić nad jednym-czy wiersz dotrze do każdego czytelnika w jego gorzkości i śmieszności tej sytuacji?-nie sądzę-ludzie w wieku na podejmowanie życia,podejmowanie decyzji o związkach lub święcący 5 czy 6 rocznicę związku odczytają to wszystko inaczej, nie sądzę by znaleźli tu ten moment w wierszu kiedy się należy porządnie ale i gorzko roześmiać.Bo chyba wieczna rozpacz, zaduma czy użalalnie nad sobą nie są uczuciami na obecne czasy.
11)jeśli wiersz jest zły to do kosza z nim i tyle :)))) |
dnia 17.04.2007 10:49
zostawiłabym mu nerwowość. wyciapłabym te wszystkie mazgajskie kawałki o takie:
"podgłówków z ramion o mocnym zapachu snu
niecierpliwości leżącej w nogach jak wierny pies
po której pozostała jeszcze gorączka i splątanie
rządek po rządku w ściegi lat, "
mnie tam się podoba. ale jescze bym go trzepła pu uchu :)))
cmok |
dnia 17.04.2007 11:15
Ok.La -jękanie na śmietnik-fakt -huknęło,jęknęło zawyło...ha ha ha ok.-a po co? -nie miało się użalać i mazgaić...i myślę jeszcze o samym tytule-czy nie lepsiej zostawić same szmery w sensie" w szmerach" albo "szmerane momenty","czas szmerania"-szmer i tak w jakimś momencie z komorami,przedsionkami i niewydolnością się skojarzy-chyba ciekawiej i bardziej pasuje do sarkazmu? dumnij deczko i jak co to napisz.Na trzepak z nim,i pod nożyce tyż-ale wskazówki na wstecznym mi tu żrą-wyłączę jeszcze tą syrenę,w sumie pod narkozę pójdzie i to szybko.
cmok i dyg-P.::)))) |
dnia 17.04.2007 11:32
karczować, karczować, a młody las być może się pokaże...Pzdr! |
dnia 17.04.2007 14:15
z pewnością do poprawek tekst i to dosć znacznych. sama zabawa słowem i znaczeniami - miejscami całkiem fajna, naar lubi. ale ten tekst traktuje bardzo wybiórczo. poczekamy aż autor się rozkręci ;P jest szansa na dobre teksty |
dnia 17.04.2007 15:38
Witaj - czytałem ten wiersz razy kilka. wywoływał zmienne emocje. przyznam, że dopiero po kolejnym razie skierowałem myśli na tory owej kłótni. zabawa słowem jest tu bardzo ciekawa. chyba to ona sprawia, że można ten wiersz odbierać w wielu płaszczyznach. jednak(że użyje banału) te medyczne skojarzenia kierują mnie bardziej w stronę zawału i ogromnego strachu przed utratą życia. jak sama piszesz mówisz o kłótni i emocjach związanych z nią i jak sama zauważyłaś trochę zmian potrzeba by przekaz, to co chcesz wyrazić stało sie czytelniejsze. ja zacząłbym od tytułu tak by nie dopowiadał jednak kierował na właściwe tory. pozbyłbym się dźwiękonaśladownictwa. ostatnie wersy pierwszej i drugiej strofy wstawiłbym na miejsce istniejących już samodzielnych wersów. myślę że w ten sposób otwarłbym przestrzeń czytelnikowi, podniosłoby to ten nerw, który jest bardzo na plus dla tego wiersza. pozdrawiam |
dnia 17.04.2007 15:41
chętnie bym przeczytała któryś z Twoich tekstów po poprawkach, po przesianiu. np ten o prywatnym potopie. :)
a tutaj znów - dużo jest tego, więc warto pociąć. to lepiej, niż gdyby nie było z czego. a tu jest co wyciąć, ale jest też co zostawić. do roboty, no! ;) |
dnia 17.04.2007 17:14
cała Ty w tym wierszu:) nie musiałam czytać podpisu.
Emocje. pęd i to coś potrzebnego w wierszu, niezbędnego - to wszystko jest, aż kipi. Znam, wiem jakie są takie kłótnie, ale i poprzednikom rację przyznać muszę. Mnie najlepiej czyta się środkowa
"...do siebie dochodzę szybko, do sensu po iniekcjach
...
sparaliżowane z niedotlenienia uczucia..."
i mała poprawka, chyba powinno być zagadać na śmierć
Julkowo Cię pozdrawiam:))) |
dnia 17.04.2007 17:27
Witam -witam wszystkich-i widząc tak bardzo zgodne,tak bardzo idące w stronę zdecydowanych cięć komentarze po raz pierwszy również bardzo zdecydowanie wiem co robić-to dźwiękonaśladownictwo zacznie mnie straszyć po nocach -ha ha ha-nigdy więcej-jak bum cyk cyk! chyba ,że...a co tam ,po co was zaraz przyprawiać o zawrót głowy.Jeszcze raz dziękuję wszystkim i pozdrawiam serdecznie :))) |
dnia 17.04.2007 19:30
emocjonalny, nerwowy z arytmią serca
okiełznąć go trzeba
pozdrawiam |
dnia 17.04.2007 20:25
No to ja pobawiłem się w przesiewanie oraz cięcie tego tekstu i wyszedł mi taki:
zanim oprzytomnieję
przy całej naprzód odbicie, lustrzany zwid
sekundnik pędzi tylko na wstecznym
szybkie czytanie bez zrozumienia
AMBULANS-SNALUBMA-AMBULANS-SNALUBMA
nie wiem po której stronie jest teraz serce
naruszam każdą z bieli oprócz prześcieradła
w łóżku od dawna nie szukam ciepłych miejsc
podgłówków z ramion o mocnym zapachu snu
niecierpliwości leżącej w nogach jak wierny pies
zwalam siebie z nóg na taborety potem w winy
pomiędzy twoją i moją kawą ciśnienie
w odkryciu kolejnej karty przerasta nas
wieża lub szpital dla wariatów
ciągniemy na zmianę za język też
jakbyśmy chcieli zagadać ma śmierć
sparaliżowane z niedotlenienia uczucia
do siebie znowu dochodzę szybko
do sensu zaraz po iniekcjach
w tkankach miękkich emocji
cudów nie ma
Jestem przeświadczony, że przesiejesz go znacznie lepiej. Czujesz go na pewno dużo bardziej niż ja. Wszak to przecież jest Twój napisany z dużymi emocjami wiersz.
Pozdrawiam :) |
dnia 18.04.2007 05:55
Witam :) Otulciu tak. trafiasz w samo sedno- "nerwowy"-chciałam zapisać dokładnie samo centrum zwady,sprzeczki-i to nie z dystansu,nie po chwili ale samo "oko cyklonu"-kiedy w grę wchodzą naraz niemal wszystkie ludzkie odczucia i to na pełnych obrotach,sytuacje zachodzą szybko i reakcje też próbują nadążać za nimi, więc "logicznie i nielogicznie"ma tu jak najbardziej zastosowanie-mają zastosowanie również pozornie wykluczjące się odczucia-świadomość tego,że trzeba się opanować z przemożną chęcią jednak na krzyk,na uderzenie pięścią w stół--chciałam to w wierszu zawrzeć--i ....i czytelnicy odczuwają to wzburzenie,znajdują nagromadzenie się ,wybuch,znajdują poplątanie wszystkiego naraz,znajdują reakcje trącające o dziecinnady,śmieszności i znajdują również ten klimat o który chodzi-klimat centrum kłótni--ale coś mi nie wychodzi,że stale wiersze są przegadane-zastanawiam się tylko czy okrojony będzie tym samym wierszem-dzikim,pokręconym,biegnącym bezładnie ze strony na stronę,od przeolbrzymienia,prowokowania,malutkich histerii po wyciszenia,po odczucie żalu, po refleksję-maleńką,zastępującą ciszę-"cudów nie ma" to samo życie.Muszę naprawdę pomyśleć.Pozdrawiam :))) |
dnia 18.04.2007 06:05
Witaj Nitjer:) Jeszcze nie wiem jak ja potnę, ile usunę,co uznam za konieczne aby zachować-ale w tym zapisie u ciebie jest coś bardzo ciekawego-jest inaczej i chyba mi się to ogromnie spodobało -
do siebie znowu dochodzę szybko
do sensu zaraz po iniekcjach
w tkankach miękkich emocji
cudów nie ma
--co prawda "iniekcja" to ukłucie,u mnie tam powyżej jest przeniesieniem wrażenia przy kłuciu igłą na kłucie się słowami-takie żądlenie-dlatego jest w tekście na początku-rozpoczyna akcję-ale wstawienie tego na końcówkę pokazuje mi ,że po jakimś tam ukłuciu może nastąpić cisza-powiedziano o słowo za wiele-tak to odbieram-narazie tak odbieram:)-praca jaką wykonałeś jest zdumiewająca i wielkie dzięki-ucieszyłam się czytając,bo każdy widzi inaczej,a pokazanie tego jest cenne-mi akurat bardzo pomaga.Pozdrawiam ::))) |
dnia 18.04.2007 10:33
takie zabiegi jak "dłuuuuugiej kreski" od razu zniechecaja mnie do wiersza. to jest bardzo infantylne. ten fragment radze zmienic w pierwszej kolejnosci. serdecznie. |
dnia 18.04.2007 12:30
Witaj Słońce:)
zwykle po dłuuuuugiej kresce są już tylko przeszczepy organów-skalpel,skalpel-wszelka spontaniczność pójdzie sobie precz od wierszy-*)zostawimy powagę,smutek i zgrzytanie zębami *).
A tak poważnie-nie można przewidzieć tak do końca jakie wrażenie wywrze wiersz na czytelniku, czasem piszemy i nie dostrzegamy,że inni mogą coś odbierać zupełnie inaczej.Dzięki za komentarz, również serdecznie :) |
dnia 18.04.2007 19:48
A ja Quasi Miła najpierw widziałem grę ( w "dwa ognie" np.). Medyczne kojarzenia przychodzą konsekwentnie, ale nieco później. A pozwólmy sobie na trochę szaleństwa w poezji. A kto tu ma prawo do stosowania wzorców wykradzionych z Sevre. Pisz Dziewczyno, jak piszesz, bo - jak mawiał śp Z. Bieńkowski - w poezji tylko niepodobieństwo się liczy. Czułkiem (jak pisze młodzież). Henryk |
dnia 18.04.2007 22:54
jak komentarz powyżej
tnij ostrożnie albo wcale, tylko lekko sfastryguj
masz swój styl pisania/opowiadania emocji
mnie się podoba, można wejść w rolę pośredniego świadka
obrazowo i żywo
pozdrawiam |
dnia 18.04.2007 22:55
ps. tylko tytuł mi nie przypadł |
dnia 19.04.2007 09:13
Witam panie Henryku:)
Jak sobie czasem myślę (a zdarza się i mnie-ha ha ha ) z przekorą to wychodzi mi,że jestem jakoś tam przewidziana i przepowiedziana w tym podparyskim Centrum Miar i Wag -:)A wszystko przez to imię, o które mi się moja mama tak postarała :) bo skoro ja sem Mila, to starsznie dużo na świecie tego co jest Mili- np. mili-metr, mili-gram...itd. i w wierszach to się sprawdza -kiedy już coś napiszę okazuje się,że jestem o milę od...zatem starsznie mi daleko do czegoś dobrego, na dodatek jest tego na metry-bowiem ten metr jest Mili :))))Pozwolę sobie na mały uśmiech i zacytuję (bardzo infantylnie-ha ha ha) -siebie:
milusi wierszyk
tak z założenia miało być miło
koło uśmiechu i farta blisko
bo piękne imię mi się dostało
a życie w żarty obraca wszystko
mili jest sporo-mogę dać słowo
jednak o cztery mile za piecem
a to już nie jest wcale różowo
z poważnej pani wyczyniać hece
powiedzmy taki milion- pozory
mili on- dla mnie, a czy ja mam go
czy mogę wybrać się na azory
albo w tropikach pożerać mango
jest emilanów i jest milusin
całe dwie wioski, plus przyległości
imiennie moje, lecz nadal muszę
jako turystka jeździć tam w gości
a milanówek, ten od chusteczek
dobromil, milsko czy gmina milicz
na dobrą sprawę trudno zaprzeczyć,
ktoś je budował z myślą o mili
z miarami też jest ciut na opak
i nie ma co się ze mną spierać:
miligram szczęścia, milimetr chłopa
w milisekundę przy miliamperach
czasem to muszę robaka zalać
bo ciśnie mnie ten los nielekki
po mililitrze i w milibarach
podnoszę humor... oby do setki
Tak to już ze mną jest -naprawdę jestem przypisana wszelkiemu niepodobieństwu z czego się cieszę i co z kometarza odczytuję bardzo pozytywnie.To jeszcze tylko zrobię dyg,i czułkiem po sam czarnoziem- pac :) pozdrawiam serdecznie :))) |
dnia 19.04.2007 09:23
Witaj Boz:)
Bardzo się cieszę słowami pana Henryka i Twoimi:) Myślę,że nie uda się stworzyć wiersza-przeróbki na bazie tego z zachowaniem tej samej szybkości rozgrywających się scen- zatem decyduję się na nieco inny wariant- i już się on pisze- wkleję go tu pod tym wierszem.Jest masa materiału słownego do wykorzystania,nadal pozostanie ten sam klimat-zwada, sprzeczka,kłótnia takich dwoje co to kiedyś im się wydawało,że ukradli samo słońce, a po latach okazuje się,że gdzieś tam jakiś promyczek był ich udziałem.Postaram się powklejać takie wersje mojej pracy z tym tekstem.Tytuł niestety jest faktycznie nie trafiony-ostatecznie będzie inny.Pozdrawiam serdecznie:))) |
dnia 19.04.2007 20:51
Wiesz, Quasi, chyba tytuł jest zbyt łagodny, odczekałam trochę z komentarzem , bo chciałam złapać myśl męczącą mnie po czytaniu.A może defibrylacja, bo tak czytam i to skuteczna.Jest dramatyzm, szok , tempo, czyję, jak pracujesz nad słowami aby uzyskać ruch i masz, dlatego do tego tempa tytuł nie pasuje.wiersz jest bardzo interesujący:)Pozdrawiam |
dnia 21.04.2007 06:44
Witaj El-roso:)
Zgadzam się z Tobą co do tytułu,czy Defibrylacja-pobudzenie elektrowstrząsem serca do akcji?czy?-bo im się pomerdały przez te lata strony i czasem serce jest z tej,a innym razem z tamtej-ale wstrząsy serwują sobie sami-w dostatecznej ilości...z tym tytułem chodziło mi to,że wydarzy się coś,coś zaszmera -tylko...i nawet to daje czasem powód do....a kiedy już dochodzi do konfrontacji między nimi,potem szmer też ma znaczenie,bowiem ukłucia w okolicy serca są,psychicznie,fizycznie.Co mnie zaczęło razić w tytule jaki nadałam? oklepany,zużyty wyraz "serce"-i przestało mieć dla mnie znaczenie,że wykorzystuję go nieco inaczej,z podwójnym odniesieniem-bowiem jego dopiero trzeba się doczytać,dodumać...a dla tytułu to chyba jednak źle.Dziękuję,że się odezwałaś,że czytasz:) Pozdrawiam serdecznie :))) |
dnia 23.04.2007 16:45
wrażenie w czasie lektury. raz za dużo słó to znowu ich i skojarzeń szalonych za mało. nigdy w sam raz. lekarz może pomóć peelowi jakoś ustawić prezentację choroby lub diagnozę. czyli albo póść na całość w szaleństwie. albo uczytelnić. takie wrażenie. pozdrawiam serdecznie. zbigniew. |
dnia 23.04.2007 18:58
tak sobie do Ciebie zaglądam żeby pozdrowić, a tu taki komentarz;))) czytam...czytam i wcale mi nie wstyd, że podglądam cudzy:P
serdeczniaście z lampką czerwonego
Julka |
dnia 23.04.2007 21:13
oczywiście Twój milusi wierszyk:) |
dnia 24.04.2007 08:05
Witaj Zamku:)
Mój Boże- z co zrobią z szaloną kobietą-na dodatek jak jej szaleństwo będzie czarno na białym wypisane::) Dzięki za komentarz-serdecznie :))) |
dnia 24.04.2007 08:10
moze zle kojarze, ale chyba ktos tu lubi Barańczaka, czyz nie quasi? :) poznalam to po anagramie AMBULANS. Brańczak też coś takiego zrobił ale w wierszu "Koinikspa" czyli o pasikoniku... :) |
dnia 24.04.2007 08:10
Witaj Juleczko:)
Strasznie się cieszę,że jesteś- co milusi to milusie ...i Milusia sobie tylko notuje, ale Julii jest przeca Julinek-o! -tylko,że cyrk Ci tam robią:))) serdecznie i z duchem dżina-buziaki :)))-Lilka. |
dnia 24.04.2007 08:16
POPRAWKA WIERSZA-
no nie wiem czy się udało-bijcie skutecznie mniej się człowiek męczy :)))
przez rafidy i pryzmaty
w tafli lustra sekundnik na wstecznym cofa czas
a godziny gnają całą naprzód przez trzy, cztery
tylko tutaj jesteśmy jeszcze tak bardzo razem
gdy o kuchenny blat bębnią po wariacku palce
dłubiąc tam i siam nawiązki związku. do oporu
parzy kawa i trwa kolejka rzutów do kosza
kręci nami jak luźną obrączką. na dnie kosza
nabieram gipsu, tam mam punkt biernego oporu
bez krzyku pod sufitem chociaż owiajasz palec
wyprutą nicią, nie wiedzieć po co raz za razem
przerabiamy blade tonacje życia na cztery
ręce...chowam za siebie grzecznie siwiejąc na czas
mało ważne za tym, za tamtym, za każdym razem
sterczę przeprasowana lub zmięta obok kosza
pełnego śmieci, z włożonym między drzwi palcem
jestem zerem po przecinku kiedy przeciągasz czas
przez konta. nieswojo po kątach, bo nadal cztery
to brak wyjścia chociaż zamki nie stawiają oporu
rób co chcesz, nawet po najmniejszej linii oporu
im bardziej każde słowo zadajesz ciętym razem
tym bardziej zamykam siebie w bezgłos na cztery
milczenia. pozbieram do wiklinowego kosza
pranie suche jak fakt, że przez cholernie długi czas
wybijałeś mi z głowy siebie wszystkimi palcami
chciałeś tylko kukiełkę na środkowym palcu
od ąę po fiu-bździu bez wewnętrznego oporu
zawsze na czas i czas od czasu gdy masz wolny czas
można wtedy przećwierkać wyrok ćwierć wieku razem
można nawet wsadzić tyłki pod balon do kosza
pieprząc, że szczęście ma ręce i nogi aż cztery
jest gładzenie i jest dzielenie włosa na cztery
wygwizdanie lub wspinanie się wyżej na palcach
można kłaść jabłka czy rzucać ogryzkiem do kosza
budować porozumienie albo ruch oporu
do końca nie wiesz co uda się dokonać razem
bo jedność miejsca i akcji postawiła na czas
od szmeru do szmeru czas plecie mi w cztery oczy
że ubywamy razem. przykładam palec do ust
bez oporu zbieram sny i konwalie do kosza |
dnia 24.04.2007 20:02
Odnoszę wrażenie że dwa inne wiersze, taka zmiana, jestem za pierwszą wersją. Pozdrawiam
:) |
dnia 24.04.2007 22:12
Zgadzam się z Drugą. Faktycznie ten wiersz jest inny. Poza ledwie wyczuwalnymi szmerami niewiele go łączy z poprzednim. Już ów poprzedni zdawał mi się przegadany, a ten przegadanym jest - w moim odbiorze - o wiele bardziej. I taki chaotyczny zdaje mi się mocno. Są interesujące fragmenty, ale giną w tym pełnym emocji chwilami gniewnym tłumie słów. Z fragmentów, które do mnie nieźle trafiły sporządziłem swoją wersję i tego drugiego Twojego tekstu. Może Ci się nie spodobać, ale intencje przy jego opracowywaniu, jak zawsze miałem, jak najlepsze :)
kiedy gładzenie jest dzieleniem włosa na cztery
w tafli lustra sekundnik na wstecznym
kręci nami jak luźną obrączką
o kuchenny blat bębnią po wariacku palce
parzy kawa i trwa kolejka rzutów do kosza
za tym za tamtym za każdym razem
sterczę przeprasowana lub zmięta
z włożonym między drzwi palcem
staję się zerem po przecinku
kiedy przeciągasz czas przez konta
znowu nieswojo po kątach
bo przecież nadal cztery
i wciąż brak wyjścia w sytuacji
gdy zamki nie stawiają oporu
mój punkt biernego oporu
bez krzyku już pod sufitem
tylko tutaj jesteśmy
jeszcze tak bardzo razem
godziny gnają całą naprzód
ręce chowam za siebie
grzecznie siwiejąc na czas
Serdeczności raz jeszcze :) |
dnia 24.04.2007 22:48
Mam teraz opory czytając ten swój mix. Wyraz "oporu" niezamierzenie powtórzyłem i to w dwóch sąsiadujących ze sobą wersach. Teraz dopiero to widzę. Przepraszam za brak należytej koncentracji. Koniecznie któryś z tych oporów trzeba zmienić na inną sensowną frazę. |
dnia 25.04.2007 07:10
Ash_Wednesday:) badzo dziękuję za komentarz pod pierwszą wersją.Myślę,że często nie zdajemy sobie sprawy jak wiele z tego co czytamy,widzmy,słyszymy zapada w naszą pamięć i daje o sobie znać przy różnych okazjach-to chyba ten efekt jakiego życzą sobie tworzący. Takie okruchy dające wkład do czegoś nowego.Pozdrawiam serdecznie:))) |
dnia 25.04.2007 07:31
Witajcie Druga i Nitjer :)))
-to prawda,nie potrafię ciąć dla samego cięcia-stąd w moich poprawach powstaje zwykle wersja o tym samym temacie,z tym samym klimatem,z użyciem paru tych samych słów,czasem tej samej przenośni-ale jako zupełnie nowy wiersz.Nie mam pojęcia dlaczego-ale tak jest.Po jakimś czasie,kiedy otwieram wiersz-no troszkę mija..ho, ho,a czasem jeszcze ho- poprawiam na luzie i wtedy udaje mi się ciąć z sensem i bez "boleści". Z drugiej wersji nie idzie narazie nic wyrzucić-musi zachować wszystko.
Dzięki za pamięć, za komentarze-pozdrawiam bardzo serdecznie oboje :)))) |
dnia 26.04.2007 05:11
Nitjer:)
Wróciłam tutaj żeby ci powiedzieć, że bardzo mi się podoba jak twoje dzielenie włosa na czworo-potrafisz sobie wybrać takie okruchy,tak je spleść,że nabierają znowu innych znaczeń-to niuansy,ale robią ten kolor odczuć i wpływają na odbiór.Powtórzenie nie jest niczym złym-nie trzeba się go bać o ile unikasz używając tego samego słowa mówienia wciąż tego samego-w twoim wierszu zminiłabym tylko "mój punkt biernego oporu" na powstaje,rodzi się ,tworzymy punkt biernego oporu-odnisłabym to do obojga dla dobra następnego wersu.Ja sobie zapamiętam twoją pracę -bo wcześniej i teraz pokazałeś tym parę rzeczy-a mi do skrótu jeszcze daleko-tym bardziej się przyglądam tym którym to wychodzi z taką łatwością.Dzięki jeszcze raz.p.:)))) |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 37
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|