dnia 04.10.2009 13:23
Dobry wiersz - bije z niego duch ciemności na przemian z jasnością. Wiersz jest komuś dedykowany.
Pozdrawiam |
dnia 04.10.2009 13:28
JERZY- piękny WIERSZ.
"Rozpycha się jeszcze klon/ wycięty na kołyskę i trumnę. (...), "Pozostań w wokalu płaczu i zamień go w / śmiech."- uniwersalne. Pozdrawiam serdecznie. Irga. |
dnia 04.10.2009 13:56
pierwsza słaba jak na JBZ, sugerująca czytelnikowi w jakim klimacie ma byc jego stan czytajac całość.
reszta nawet ciekawa.
"wokal płaczu "- nie
"droga ma wietrzna ospę"
" Rozpycha się jeszcze klon
wycięty na kołyskę i trumnę" - gdyby nie tego typu fragmenty to wiersz byłby kiepski jak na JBZ-ta
pozdrawiam |
dnia 04.10.2009 14:11
60 lat to pewnie już na pochylni. Ale życie jest nadal piękne. A tu sama gorycz... |
dnia 04.10.2009 14:15
Bardzo dobre w całości - mrożąca krew w żyłach prawda - wieczna noc żywych trupów
Majstersztyk jak dla mnie, a - droga ma wietrzną ospę, to rarytas, jakich mało.
Jedyna uwaga - wydaje mi się, że w 13 wersie słowo - kto - winne być napisane z dużej litery.
Wykreował Pan klimat i spojrzał w oczy nocy(śmierci), za co chylę czoła.
Z wielkim szacunkiem. |
dnia 04.10.2009 14:37
JBZ dobry , gorzki wiersz. MS |
dnia 04.10.2009 15:37
No i doczekałam się poezji - jak uderzenia dzwonu.
Trafił prosto w serce. Piękny.
Pozdrawiam |
dnia 04.10.2009 16:48
bardzo interesujący,
pozdrawiam |
dnia 04.10.2009 16:54
Wiersz, jak dzwon bijący na trwogę. Po powrocie z Wilczyna liczyłam na coś bardziej optymistycznego. Droga ma wietrzną ospę - to świetne; całość też dobra, w Twoim stylu.
Pozdrawiam serdecznie :) |
dnia 04.10.2009 17:11
Hmm. cóż powiedzieć. Zmusza do refleksji. Całość doskonała.
Ostatni wers ... to jest to, co lubię najbardziej.
Pozdrawiam |
dnia 04.10.2009 17:18
bardzo dobry, dojrzały, przejmujący wiersz.
kilka momentów, to ekstraklasa. ale coś za bardzo popadł pan w melancholię wieku. na to jeszcze czas, panie Jerzy. proszę mi wierzyć. chcę poczytać pana radosnego, proszę!
pozdrawiam serdecznie :) |
dnia 04.10.2009 18:20
Interesująco.
Pozdrawiam |
dnia 04.10.2009 18:32
W drugim wersie coś przechodziło, przechodziło,
Od klimatu tego wiersza odwracają mnie niektóre sformułowania, nazwałbym je kwadratowe czyli nieco kanciaste. Przez to tekst mi nie płynie a odwraca uwagę od tematu. Jednak, moim zdaniem, wart jest dopracowania.
Pozdrawiam |
dnia 04.10.2009 19:39
dobrze się przeczytał nie narzekam,
pozdrawiam |
dnia 05.10.2009 00:08
rzadko spotykana treść ... ciekawa.. ujmująca... intryguje i... kusi czytać dalej... kilka jakby niepotrzebnych zbyt kanciastych określeń.. ale czy to ważne?... całość dobra..;-} |
dnia 05.10.2009 04:35
Jerzy, bez znaczenia droga, chyba ze prowadza ja wierzby. ta piekna koncowa fraza mowi za wszystko. Jak mniemam wiersz to refleksjie powilczynskie. VCzy zgadlem? I pare tropow mnie zastanawia...Noc Walpurgii? Eschatologia? Dałes mi duzo do myslenia:)
Pozdrawiam serdecznie:) |
dnia 05.10.2009 05:00
Wiersz kusi potrzebą czytania go na nowo i próby ponownego zrozumienia, ale trafia.
Pozdrawiam. |
dnia 05.10.2009 06:36
pomysłowe, ciekawe,ciepłe. |
dnia 05.10.2009 06:55
Moim zdaniem bardzo dobry wiersz. Odliczanie równoczesnych uderzeń serc oraz dzwonów na drodze mającej wietrzną ospę daje szczególny efekt. Poruszył mną mocno ten piękny utwór.
Pozdrawiam. |
dnia 05.10.2009 09:27
Najbardziej cudny dla mnie ostatni wers. I tu też doszukuję się
nawiązania do "Ślepej wierzby i śpiącej kobiety", może i też dlatego, że coraz bardziej jestem "śpiąca". Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 05.10.2009 14:41
Interesujący ,pełen zadumy nad otaczającą rzeczywistością .
Dominuje nastrój smutku , realizmu , powagi a nawet takiej ...dostojności , przeplatanej jasnymi widokami
" krążą ptaki , las się mieści i i rzeka "
Zakończenie optymistyczne , piękne ,podkreślające znaczenie wybranej drogi życia , którą "prowadzą wierzby " ...
Mnie on poruszył zmuszając jednocześnie do refleksji i wielokrotnego powrotu do tego wiersza , pointa opjeśli dobrze odczytałam wiedzie ku |
dnia 05.10.2009 14:43
poezji oczywiście ! |
dnia 05.10.2009 15:54
Podziękowanie za wizytę, wszystkim. Istotnie, tekst powstał w odreagowaniu na stan w jaki zapadłem po Wilczynie. Nie z powodu wilków. Wilki śpiewały bez księżyca a ja nie słyszałem tego śpiewu
zagadany do rana. Kto winien? Pewnie Wołoszyn, podobnie uwiązły w Barańczakowe zakręty. Dopiero tam uświadomiłem sobie, że nastąpiła wolta w kierunku przeszłości, niedalekiej zresztą. Wiadomo co dobre i czego trzeba się trzymać
Nostalgia jeszcze. Wilczyn przypomniał małą miejscowość pod Sulechowem. Jednako czas tu o tam się zatrzymał. A ja jestem tego zatrzymania świadkiem bez użycia fotografii. Stąd klimat i przemyślenia, które dogrzałem w sobotę będąc w miejscowości Liny, gdzie tworzył E. Paukszta, twórca takich klimatów jaki zastaliśmy w Wilczynie. Czas płynie a człowiek powoli w nim tonie.
Ot. co!
JBZ. |
dnia 05.10.2009 19:51
Z dużą przyjemnością przeczytałam. Bardzo mi się podoba, to troszkę moje klimaty, ale napisane przez POETĘ:)
Dzięki za ten wiersz:) |
dnia 06.10.2009 10:35
Pierwszy raz na Pana wierszu skuszona uderzeniami dzwonu...jak przypuszczałam mającego związek z sercem...:)
Klimat bardzo mi bliski...intensywny...momentami gryzący...Nastrój metafizyczny...wciągający...Bez zbędnych ozdobników...Lubię takie pisanie...dzięki...Pozdrawiam... |
dnia 08.10.2009 06:02
Witaj Jerzy Beniaminie Zimny.Wiersz w moich klimatach, prosze o ten który napisaleś Bursztynowi i Torpedzie.Pozdrawiam,dlugo szukalamJanina Kozera kochajaca bursztyn:)))Wróc do nas! |