A gdy wargi plugawe gnuśną zarazę
Próżnej wielkości poczną rozsiewać
Piekielna mewa mej złości
Spadnie na ławicę bluźniących
Z wysokości skały
W szalonym tańcu śmierci
Na w pół przytomny
Wyrwę łeb twój ponad próżne odmęty
Byś potępienia niepomny
Charczał odetchnąwszy
Trucizną prawdy
Boś nie godzien jak złodziej
Boś nie godzien moich łask.
Zaś gdy uszu mych
Gdy dojdzie ich sprzeciwu szept
Z Bogiem na ustach
Lecz mimo Boga
Ogniem pożogi będzie mój śpiew
I poznają narody wściekłość nieludzką
Nocy podobny
Deptał będę żałobnym marszem
Świata cztery strony
By po tym.
Lekko zdziwiony.
Zamknąć oczy człowieka.
Dodane przez PlumBum
dnia 23.07.2009 05:41 ˇ
7 Komentarzy ·
638 Czytań ·
|