I
odbijam się od płotu, turlam po łące,
kwietnym stepem do horyzontu.
podskok i wracam między jastrzębiami,
spadam na stok, szukając lisich jam w dół,
aż pod płot.
dookoła świata nie trzeba mi więcej.
II
Janiga wyczuwał diabły
rodziły się na naszych językach
i rzucały krzywe spojrzenia
uciekał nie patrząc za siebie
naprawdę diabły mieszkały na jabłoniach
pilnowały przed nami owoców i okien
strzegły także Janigi
biegliśmy byle prędzej
III
poczekał aż przerośniemy strachy
czwartego dnia nie ruszonej gazety na progu
i much
umarł
podobno Kazik pisał wiersze
mówię
mógłbym poczytać
pewnie że pisałodpowiada rodzina
porządki trzeba było zrobić spaliliśmy wszystko
a potem postawiliśmy słup na własny koszt
nie w porę się zatrzymałem
skaleczył się pejzaż
zapalono światło i tyle
Dodane przez przemek
dnia 10.04.2009 11:01 ˇ
8 Komentarzy ·
1058 Czytań ·
|