Dokąd mnie prowadzisz przez płaskie sznurowadła
dróg? W rynsztokach stygną gwiazdy i ciała bezdomnych
wyginają się, i kopcą jak podpalany plastik. Znów odpływ
krwi, umyka czucie (wypuszczony z rąk parasol wzbija się
w powietrze i odlatuje wolny w kierunku lasu, gdzie trafia go
szlag). Wchodzisz czy wychodzisz? Tu nikt nie stoi w miejscu--
Wróciłem na linię startu, ignoruję wystrzał i kiedy pocisk
mija mnie zaledwie o kilka minimetrów wiem, że jestem
jeszcze nie gotowy do puenty. Czekam aż powiesz jakie
to uczucie zaczynać tam gdzie kończą inni. Dziś znów
bolały mnie oczy, za szpitalnym oknem widziałem
spadający samolot ale nie zdążyłem pomyśleć życzenia.
Mówi się trudno?
Dodane przez RCN
dnia 31.03.2009 22:04 ˇ
6 Komentarzy ·
908 Czytań ·
|