Na zmęczonej twarzy
Zmarszczek babie lato
Kołyszę się... ostrożnie...
Przeminęło lato...
Przeminęło z wiatrem...
Wspominam...
Muśnięcie dziecięcych rączek
Subtelnie dotykających
Mej główki
Malutki Pączek
Na wiośnie życia mojego
Zielonego... Cudownego.
Pamiętam...
Jak zachłyśnięty powietrzem młodości
Nie mogłem się wprost powstrzymać
Od dzikiej niehamowanej radości.
Nie chcę zginąć...
Dzisiaj...
Widzę...
setki godzin doświadczenia
Wypisane na mojej
Ogorzałej twarzy
Druga młodość mi się marzy
Ostatkiem sił
Chwytam pnia drzewa
mej matki
Muszę dopełnić przeznaczenia
Upadam... delikatnie
Wiruję... taniec śmierci nieuchronnie
Umieram - by stać się bezosobową materią.
Wiatr żałobną piosnkę śpiewa,
Ostatni liść opadł z drzew
Dodane przez Gudrun
dnia 26.03.2009 22:32 ˇ
7 Komentarzy ·
652 Czytań ·
|