Brzeg nie ma końca, i bez końca ludzie
patrzą na wodę. Myślą, że odpowiedź
powraca, falą milczeń i pozdrowień,
w blasków, kołysań migotliwej złudzie,
pod prąd biegu rzek. Szlak od ujść do źródeł,
od źródeł do chmur; łagodnym wyrokiem
jest ta fala, ci ludzie pod obłokiem.
Woda jest sumą powrotów, powtórzeń,
ludzie chodzą wzdłuż brzegu. Cała plaża,
nagły lament mew wbity w szepty morza,
zwłoki meduz, piach, morszczyn, wiatr na twarzach
- są jak pytanie. Ślady na bezdrożach,
brzegami wszystkich wód. Najpierw wędrować,
a potem, potem dopiero żeglować.
Dodane przez wojtu
dnia 20.09.2008 13:27 ˇ
9 Komentarzy ·
1153 Czytań ·
|