dnia 22.07.2008 20:50
Aby rozdmuchać dymy ciekawości Z.M. - Zbyszek Milewski. |
dnia 22.07.2008 21:00
mam takie wrażenie, jakbym gdzieś coś podobnego czytała, ten pomysł znajomy mi trochę. w sumie dobrze, że taki wiersz, ponieważ poprzedni taki szarowilkowy, że jakoś nie dałam rady zostawić komentarza.
taka moja wątpliwość:
ma sobie biedronkę czy ma w sobie biedronkę? |
dnia 23.07.2008 06:18
bardzo klimatyczne.pomysłowe.cenna skrótowość.
ale rozbudowałbym calość-zwłaszca 2 strofkę.
przemyslałbym interpunkcję. ciekawe |
dnia 23.07.2008 06:23
we wsi mówili, że głupia.I że durny, kto
nie skorzysta. Więc dotykaliśmy jej
włosów. I ramion. Ona stała nieruchomo.
Kazała na siebie mówić Choinka
przynosić czekoladowe sreberka. Gładziła
je jak chustki. Robiły się podobne do wieży
kościoła. Albo lustra. A potem rósł jej brzuch.
Pęczniał jak rozgotowany łubin.Albo
ziarnko grochu. Już nie sypiała dobrze.
Przestała zaplatać warkocze. Przestała śnić.
Mówiła, że ma w sobie biedronkę,
pośle ją do nieba, do nieba... |
dnia 23.07.2008 06:37
arekogarek pokazał czym jest warsztat poetycki. Wierszofan1 powinien pobierać nauki u Arekogarka. |
dnia 23.07.2008 06:38
Bardzo urokliwe i takie Twoje :)
Biedronki - nie tylko u Z.M.
K.K. ale i R.M. szczęście przyniosą.
Pozdrawiam:) |
dnia 23.07.2008 06:41
Niejeden ma warsztat a dzieła nie stworzy bez myśli twórczej - Janku :) |
dnia 23.07.2008 07:10
NIE BIEDRONKA a zazulka - tak mówią na biedronki w krakowskiem;
wiersz podoba się - zarówno wersja autorska jak i ta rozbudowana, jaką zaproponował arekogarek; ale gotowe pomysły łatwiej opracowywać niż je generować;
łatwiej też czyta się potoczysty wers wiersza arekogarek, niż taki rwany jakby od niechcenia, przebąkiwany temat jak w oryginale;
mam wrażenie że tytuł rozmija się daleko z treścią - niby coś sugeruje, ale w sposób mocno naciągany...
pozdrawiam - J.S |
dnia 23.07.2008 07:20
m-gosia
i jedno i drugie w Poezji jest niezmiernie ważne |
dnia 23.07.2008 07:30
Jest dobry wiersz. Nie potrzeba NICZEGO zmieniać.
Pozdrawiam |
dnia 23.07.2008 08:41
dodalem tylko wersję do dyskusji dla roberta, którego wierszyki lubię i od którego się ciągle uczę.takie małe wspólne ćwiczenie |
dnia 23.07.2008 09:07
czytam za dnia ten wiersz i znowu wątpliwości:
gładziła je palcami jak chustki- po co palcami? czym miała gładzić?
a potem urósł jej brzuch,
rozepchał jak rozgotowany łubin. - raczej rozepchał się, tak po cichu myślę.
nie twierdzę, że Twoje wiersze są kiepskie. dzielę się tylko wrażeniami, które się pojawiają ostatnio kiedy Twoje pisanie czytam.
ps. już wiem czyje wiersze ten tekst mi przypomina:
http://www.poezja-polska.pl/fusion/readarticle.php?article_id=8266
http://www.poezja-polska.pl/fusion/readarticle.php?article_id=9699 |
dnia 23.07.2008 09:23
Dla mnie ten wiersz za mało przekazuje od siebie poza nastrojem. Właśnie, jak to zauważyła cicho, jest to okrojona wersja stylu reteski. A to, co zrobił arekogarek, jest dość niedopuszczalne.
Pozdrawiam |
dnia 23.07.2008 09:25
Lubię czytać Twoje wiersze.
Bardzo smutny a zarazem bardzo dobry tekst
:))
Pozdrawiam |
dnia 23.07.2008 09:35
świetny tekst. |
dnia 23.07.2008 09:45
jak krzysztof.polemika z autorem jest chyba"dość dopuszcalna"zwlaszcza jeśli sugeruje się pewne rozwiązania w tekscie.
pozostaje pytanie o dopuszczalność karcenia komentatorów przez innych piszacych, hihi
ten utworek jest zdecydowanie oryginalny i odrebny stylistycznie |
dnia 23.07.2008 10:06
Dziękuję za dotychczasowe komentarze i ciekawy wiersz Arka. Mimo wszystko jednak, pozostanę w takiej - bardziej skondensowanej poetyce. Wydaje mi się, że każde dopowiedzenie zbliża formę do prozy
Masz rację Doroto, to taka trochę skompilowana forma. Charakterystyczne dla Zbyszka biedronki z jednej strony a z drugiej elementy bliskie np. Teresie - zaśpiew w puencie, "naturalistyczny" sposób obrazowania. Problem gwałtu na wiejskiej "durnej" dziewczynie poruszałem już kiedyś w moich Emblematach. Dziękuję za wskazanie literówki.
Jacku - zazulka to u nas nazwa kukułki :)
Janku - odbiór poezji jest tak subiektywny jak gusty muzyczne. Jeden woli jazz a inny jak mu drzwi skrzypią. Trudno mi zatem polemizować z Twoją opinią. Niemniej, dziękuję za wizytę.
Małgoś - :) |
dnia 23.07.2008 10:23
Ja się dołączam do zachwytów, ale lubię takie rozbudowane:)
To Twój wiersz, Twoja poezja, a ja ją lubię czytać.Pozdrawiam, Eliza |
dnia 23.07.2008 12:49
Bardzo sie spodobał! Brawo!
)))
Pozdrawiam. |
dnia 23.07.2008 13:11
Fenrir jest zachwycona ( już drugi wpis).Och te kobiety...A ja czekałem na to co mi odpowie autor. I dopowiedział ciekawie, niemniej "wymijająco". Robercie - czytałem Twój wiersz Ustka.Kąciki i chcę Ci powiedzieć, że ten wiersz ( zauroczyła mnie także Spadż poetycką wyobraźnią ) "powalił" mnie w dobrym tego słowa znaczeniu. A jeśli się nawet mylę- chodzi mi o Twój poetycki warsztat, to pięknie |
dnia 23.07.2008 13:48
podoba mi sie. Ciezko cos wiecej napisac, po prostu wprowadzil mnie w lepszy nastroj. |
dnia 23.07.2008 14:52
wierszyk ładny , to fakt , ale wczytując się w niego można dopatrywac się w nim, że cos sugeruje (dwa ostatnie wersy :(( )
jeśli coś nie tak to sorry :((
...ale ogólnie podoba mi się forma wierszyka ; trudna ale zarazem przestępna dla czytelnika
pozdrawiam :D |
dnia 23.07.2008 19:36
To nie jest wierszyk, to wiersz:) |
dnia 24.07.2008 12:22
serdecznie dziekuję za wszystkie komentarze |
dnia 11.08.2008 14:46
gładziła je palcami jak chustki,
aż robiły się podobne do wieży kościoła
nie za duży skrót myślowy? dla mnie w każdym razie naciągany obraz.
pozdr. |
dnia 21.09.2008 21:10
dzięki. wiersz bardzo mi się spodobał. i odwrócenie znaczenia z jesieni gdzie na wsi gadali, że kurwa, ze głupi kto nie skorzysta. ale jesień była stara panna i zaciążenie jej nie groziło. ;))nawiasem mówiąc Gąsiorowski kiedy czytał ten mój cykl tez go zainspirował do niezłego wiersza.
Z Gałczyńskiego
Wypiłeś jak tamten Gałczyński,
o jedną biedronkę za dużo.
Każdemu może się zdarzyć. Człowiek
przejęty niesamowicie jakby
chodziło mu o życie,
a ona rzeczywiście idzie
po papierze, na którym wiersz piszesz.
Idzie, i idzie. A nawet się zbliża.
Dobrze, że taka nieduża.
Ohyda. Chociaż nie wie,
że już jesień. Że zima. Że sama.
Że już się nikomu nie przyda;
tak jak ten wiersz. Nie wie. I nie wie.
Chyba.
Co chwila się rozchyla.
I podlatuje. Jednak chyba naprawdę
zdycha,
czyli umiera. Boża krówka,
która Anioły karmiła.
i to jest najważniejsze w pisaniu i wspólnym czytaniu. pozdrawiam bardzo serdecznie. zbigniew. |