Spotkanie z łodzianinem
Piotrem Macierzyńskim promujące jego najnowszy tomik
Antologia wierszy ssmańskich poprowadzi Piotr Marecki, szef Korporacji Ha!art.
Piotr Macierzyński (1971) - debiutował w 1993 w gdańskim piśmie literacko-artystycznym "Tytuł". Wiersze publikował m.in. w "Studium", "Kwartalniku Artystycznym", "Lampie", "Akcencie", "Ha!arcie". Jest laureatem wielu ogólnopolskich konkursów literackich, między innymi: im. Haliny Poświatowskiej, Marka Hłaski, Stanisława Grochowiaka, Zbigniewa Herberta, Rafała Wojaczka, Edwarda Stachury, Jana Śpiewaka i Anny Kamieńskiej, Leopolda Staffa, Czasu Kultury, o Puchar Wina, Turnieju Łgarzy. Wydał arkusz poetycki
Filet z makreli, jako dodatek literacki do dwumiesięcznika "Opcje" (Katowice 2000) oraz tomiki
Danse macabre i inne sposoby spędzania wolnego czasu (Kraków 2001),
tfu, tfu (Kraków 2004),
Odrzuty (Kraków 2007),
Zbiór zadań z chemii i metafizyki (Kraków 2009),
тьфу, тьфу (Тернопiль 2011),
antologia wierszy ssmańskich (Kraków 2011). Organizuje slamy poetyckie. Mieszka w Łodzi.
Piotr Marecki (1976) - wydawca, współtwórca i redaktor naczelny czasopisma Ha!art, doktor kulturoznawstwa UJ, adiunkt w katedrze Kultury Współczesnej, pracownik Instytutu Kultury UJ, współtwórca Krakowskiej Szkoły Scenariuszowej. Zajmuje się przede wszystkim współczesną literaturą oraz związkami literatury z nowymi mediami i kinem. Publikuje w książkach zbiorowych oraz czasopismach m.in. w "Kinie", "Lampie", "Kwartalniku Filmowym", pisze felietony o tematyce kulturalnej do "Gazety Wyborczej" w Krakowie i "Przekroju". Współautor głośnej antologii o młodej literaturze polskiej
Tekstylia, przeprowadził wywiady-rzeki z Andrzejem Żuławskim (wspólnie z Piotrem Kletowskim), Andrzejem Barańskim i Marianem Pankowskim. Mieszka w Krakowie.
Wstęp wolny.
Poleski Ośrodek Sztuki
Łódź, ul. Krzemieniecka 2a
4 stycznia 2011 r. o godz. 18.00
Piotr Macierzyński
X X X
kiedyś Mengele wyhaczył garbatego
idącego z chromym synem
od razu zapragnął mieć ich
szkielety jako dowód na degenerację żydowskiej rasy
daliśmy im obiad
myśleli że będą lepiej traktowani
wkłada się zwłoki na dwa tygodnie do roztworu chlorowanego wapna
żeby pozbyć się wszystkich miękkich części
potem myje się kości w benzynie
druga metoda jest szybsza
wzięliśmy dwie żelazne beczki
i staraliśmy się rozgotować Żydów
może ogień był za słaby
bo dopiero po pięciu godzinach
mięso zaczęło oddzielać się od kości
w końcu okazało się że nie możemy ich wyjąć
beczki były zbyt gorące
zostawiliśmy je aż wystygną
do ostatnich dni wojny
była to bardzo śmieszna anegdota
lubiłem pracę w otoczeniu lekarzy
często trafiały się zabawne sytuacje
- uwierzycie - nagle przybiega więzień
i krzyczy doktorze doktorze
Polacy jedzą mięso z beczki
(za: www.reymont.pl)