poezja polska - serwis internetowy

STRONA GŁÓWNA ˇ REGULAMIN ˇ WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW ˇ IMAK - MAGAZYN VIDEO ˇ AKTUALNOŚCI ˇ FORUMCzwartek, 21.11.2024
Nawigacja
STRONA GŁÓWNA

REGULAMIN
POLITYKA PRYWATNOŚCI

PARNAS - POECI - WIERSZE

WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW

KORGO TV

YOUTUBE

WIERSZE /VIDEO/

PIOSENKA POETYCKA /VIDEO/

IMAK - MAGAZYN VIDEO

WOKÓŁ POEZJI /teksty/

WOKÓŁ POEZJI /VIDEO/

RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW

KONKURSY 2008/10 (archiwum)

KONKURSY KWARTAŁU 2010 - 2012

-- KONKURS NA WIERSZ -- (IV kwartał 2012)

SUKCESY

GALERIA FOTO

AKTUALNOŚCI

FORUM

CZAT


LINKI

KONTAKT

Szukaj




Wątki na Forum
Najnowsze Wpisy
playlista- niezapomn...
Ksiądz Jan Twardowski
Bank wysokooprocento...
Co to jest poezja?
Proza poetycka
...PP
slam?
Poematy
"Na początku było sł...
Cytaty o literaturze
Ostatnio dodane Wiersze
Ona jest w górach
O kindersztubie*
Przedustawność
Ostatni seans przed ...
W godzinach dla seni...
Chciejstwo
ujrzane okiem nieuzb...
Samotność
Opowieść o dwóch mia...
Tylko słowo dwa
Karol Maliszewski - Notatki krytyka (16)
Karol Maliszewski - Notatki krytyka (16)

Jeżeli założymy, że poezja polska kojarzona była w Europie i świecie z ostoją wartości, z heroizmem postaw, to należy uznać, że formuła ta w znacznym stopniu zdezaktualizowała się. Następców Herberta nie widać. A gdyby się pojawili, wywołaliby zdziwienie, zaś ich głos zginąłby w tumulcie. Staje mi przed oczami obraz wielobarwnej mozaiki, gdy myślę o polifonicznym krajobrazie poetyckim, jaki zaczął wypełniać horyzont po 1989 roku. W związku z tym nie wiem, czy coś wyraźnie określonego dałoby się w tej materii zaproponować Europie. Chwilami wydaje się, że takim towarem eksportowym jest poezja Wisławy Szymborskiej i Adama Zagajewskiego. Ta perspektywa, choć artystycznie interesująca, nie jest jednak reprezentatywna. To, co dzieje się w łonie poezji polskiej ostatnich dwudziestu lat, ma bardzo mało wspólnego z kształtem poezji kojarzonej z tymi patronami. Skrzydło Miłosza, ogólnie mówiąc, nie jest tu wcale najistotniejsze czy wiodące. Być może było tak w pierwszych latach wpływu odzyskanego - po Noblu - mistrza.
Prawdziwie rewolucjonizujące polską poezję gesty miały swe źródła gdzie indziej. W poetyckim anarchizmie i modernizmie. Z jednej strony odzyskiwano takich patronów jak Andrzej Bursa, Rafał Wojaczek czy Edward Stachura, zaś z drugiej otwierano się na wpływy zza Oceanu i naszych rodzimych nowatorów. Dzięki mrówczej pracy poety i tłumacza, Piotra Sommera, młodzi przyswoili sobie nową dykcję, zapoznali się z tym, co w poezji amerykańskiej wydawało im się najcenniejsze. Początkowy wpływ poezji Franka O'Hary ustąpił wpływowi poezji Johna Ashberego, o którym Andrzej Sosnowski pisał, że "redukuje możliwość oczekiwania od poezji uchwytnego przesłania i konstatacji, ustalenia emocji i uformowania nastroju lub też tego, co nazywamy ideą".
I tego również - redukcji oczekiwań od poezji uchwytnych przesłań i utylitarnych sensów - szukano w tradycji własnej. I raczej nie znajdowano tego u Miłosza. Wydaje mi się, że obecnie na plan pierwszy jako antenaci pewnej poetyckiej racji wysunęli się na nowo odczytywani Witold Wirpsza, Tymoteusz Karpowicz, Miron Białoszewski, Tadeusz Różewicz. Symbolem tych zmian stały się dwie ważne postaci nowej poezji. Z jednej strony oderwanie od etosu sygnalizowała zmęczona społecznym byciem wiersza twórczość Marcina Świetlickiego, zaś z drugiej sekundowała jej w tym, zbijająca z łatwego, mimetycznego tropu poezja Andrzeja Sosnowskiego.
W pierwszej fazie rozwoju nowa poezja po 1989 roku wikłała się w paradoks: miała zrywać z etosem i misją społeczną, a jednocześnie dawać świadectwo przemian kulturowych, czyli inaczej mówiąc odrywać się od rzeczywistości, a jednocześnie jakoś ją opisywać. Lata 1989 - 1994 to moim zdaniem czas dominacji wiersza o'harystycznego (reportażowego), zdającego sprawę z sytuacji podmiotu pośród otaczającej go, drobiazgowo odtwarzanej rzeczywistości. Poetą wybijającym się na tle swego pokolenia był wówczas Marcin Świetlicki i to jego wtedy naśladowano najczęściej. W tym kręgu wiersz był rozumiany jako lusterko (czy wręcz narcystyczne lustereczko) przechadzające się po gościńcach współczesności i jego liryczna akcja rozgrywała się w miejskiej scenerii knajp, dworców, ulic, wynajętych pokoi, bilboardów, hipermarketów, klubów młodzieżowych. Można było odnosić wrażenie, że rzeczywistość (zazwyczaj w opisie nacechowana ujemnie) jednak funkcjonowała jako rzeczywistość, nie sprawiając wielu kłopotów z jej rozpoznaniem i zakwalifikowaniem.
Po roku 1994 nasiliły się tendencje przeciwne i zaczęły pojawiać się wiersze sygnalizujące kłopoty ontologiczne, zaczęła zamazywać się nie tylko anarchistyczna pasja, ale również wyrazista kwalifikacja ontologiczna. Wraz z zanikaniem wpływu poetyki Świetlickiego zaznaczał się coraz większy wpływ poetyki Andrzeja Sosnowskiego. Moim zdaniem obecność tej właśnie poezji spowodowała modę na ontologiczną niejasność. Obecność tej poezji mitygowała i mityguje mimetyczne zapędy młodych poetów. Tak działo się w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych i moim zdaniem dzieje się nadal, dodatkowo łącząc się w tej chwili z wpływem nagle odrodzonego modelu poezji lingwistycznej. Stendhalowski gościniec stał się rzeczą niepewną i niejasną, a bezpośrednie referowanie zaczęło w niektórych kręgach symbolizować poetycką naiwność i nieudolność.
Nie należy zapominać o ciągle istniejącym nurcie bezpośredniej kontynuacji. Nie jest on reprezentatywny dla zmian, ale współtworzy duchową aurę poetyckiej epoki. Związani z nim twórcy poszli szlakiem arcypolskiej tradycji wiersza wpólnotowego, narodowego czy wręcz religijnego. Najbardziej znaczącą dla dokonań tego nurtu wydaje się być poezja Krzysztofa Koehlera i Wojciecha Wencla, angażująca język liturgii katolickiej, język Biblii i filozofii personalistycznej w walce o polską - zdaniem autorów - tożsamość narodową, kulturową i społeczną. Ich zaangażowanie ma charakter jawny i otwarty, wręcz demonstracyjny, podczas gdy poeci z przeciwnego obozu posługują się językowymi grami, aluzjami i nawiązaniami, mieszając tzw. grypserę młodzieżową z parodiowanym językiem współczesnych mediów. Koehlerowi i Wenclowi tego rodzaju zabiegi były obce. Pozostawali w starym paradygmacie - wzniosłej mowy wspólnej - mówili do wspólnoty narodowej i liturgicznej, angażowali się po wyraźnie określonej stronie na mapie znaczeń, postaw i wartości. Angażowali się po stronie tego, co uznali za katolickie, polskie i słuszne, co kojarzyło im się z niespłyconym, niezwulgaryzowanym i niezmerkantylizowanym duchem, wyższym rodzajem poetyckości.
Nie wiem, czy w tym właśnie duchu powinna realizować się owa poetycka wielkość, jaką mielibyśmy zaproponować Europie. Nie sądzę też, że językowe gry przeciwników jakoś dobitniej zaznaczają nas na mapie nowej poezji europejskiej. Powtarzam: na razie nie ma tu niczego wyrazistego. Dajmy nowym pokoleniom postawić na swoim, przypieczętować swą obecność czymś jeszcze bardziej wartościowym. Na przykład idącym w kierunku zaproponowanym przez Tomasza Różyckiego, Mariusza Grzebalskiego, Dariusza Sośnickiego i Edwarda Pasewicza.
Zastanawiam się w takim razie, czy trudna kontynuacja Wirpszy, Wojaczka, Różewicza, Ashberego, Pounda i Stevensa odpowiadałaby łatwej kontynuacji Miłosza, Zagajewskiego, Rymkiewicza, czy tak realizuje się w obrębie tej sztuki twórcza rozmowa z dalszą i bliższą tradycją. To sąd zbyt uproszczony. Łatwość i trudność jako kategorie estetyczne nabierają całkiem innego wymiaru w perspektywie etycznej, w świetle odpowiedzialności i poczucia misji. Wprawdzie ta właśnie perspektywa zdaje się u nas zanikać, ale jednak ciągle mamy ją gdzieś w tle. Nieraz jako niemy wyrzut.
A więc poezja spuściła z tonu. To jest najważniejsza zmiana. Wróciła do przyrodzonych ram. Już nie dowartościowuje się jej aurą oporu, nie namaszcza poety na ludowego trybuna. Tak jakby większość (i piszących, i czytających) zdała sobie sprawę, że ilość operacji językowych jest jednak skończona. I że są to tylko operacje językowe, najczęściej niemające przełożenia na postawy, kształtowanie, wpływ. Dusz ludzkich już się nie urabia. Słyszę głosy wołające się o pozostawienie poezji w spokoju, w niszy eksperymentu i ryzyka. Mówi się o niej jak o hazardzie, ekscesie, celebrowanej nieobliczalności wolnego artysty. Prosi, żeby nie robić z niej jakiegoś komunikantu na narodowej mszy, argumentu w ideologicznych przetargach. W zaciszach domowych tworzy się mikroświaty, które krążą wśród znawców i znajomych, przydając życiu tajemniczości i pikanterii. Poezja jako towarzyski obowiązek pewnych sfer. Nic więcej.


Karol Maliszewski
Komentarze
wojtu dnia 09.02.2008 22:39
Normalny człowiek myśli: "co jest dla mnie ważne?" i: "jak to najlepiej powiedzieć?", a nie "co by tu zaproponować Europie?".
czy w tym właśnie duchu powinna realizować się owa poetycka wielkość, jaką mielibyśmy zaproponować Europie - Gombrowicz by się uśmiał.
Simone Weil ujęła to tak: mówić tylko prawdę i nie ustawać w uwadze - oto, jak powinna się realizować poetycka wielkość (o ile poezja w ogóle coś powinna). Cała reszta to banialuki. Grypsera, styl wysoki, takie czy inne wpływy - to przypadłości, nie sedno
Robert Miniak - Wierszofan dnia 10.02.2008 01:20
sensowny mądry artkuł. Dziękuję. Robert
emba dnia 10.02.2008 04:35
Zgadzam się z obydwoma komentatorami.
Dodałabym tylko, że jeżeli polska poezja ma na nowo zaistnieć poza Polską, to trzeba głównie zadbać o dobre jej przekłady, albo zachęcić samych poetów do tłumaczeń, czy podjmowania prób tworzenia w innych językach (głównie w angielskim?)
Poza tym, rozglądając się i tu i tam, mam wrażenie, że czas na tradycyjną poezję chyba się już skończył. Dowodem najlepszym na to jest witryna Poezja Polska, czyż nie mam racji?

pozdrawiam serdecznie
Elżbieta
paweł dnia 10.02.2008 09:54
Bardzo ciekawy artykuł, rozpoznanie i wrażliwośc na to, co teraz.
A poeci zwyczajnie dali się zagonić do swoich klubowych gett, oddali pola mediom, dziennikarzom, politykom, ludziom z tv, wiedząc dobrze, że z nimi się nie wygra. Pozostaje więc odnosić sukcesy we własnym gronie, tym bardziej że wyraźnie przekładają się one na bycie widzialnym dla ogółu. Cóż że hermetycznie lub bez sensu. Jest zespół norm nowoeuropejskich, z drugiej strony są tematy r11; jak powiedziała Kinga Dunin r11; które mają na zawsze opuścić dyskurs. Kto się nie podporządkuje hegemonii, przegra... lub wygra, zależnie w co tam wierzy. A są tez pewnie inne opcje...

wojtu r11; z tym rco w duszy grar1; to pewne złudzenie, gdyż konformizm ma się jak najlepiej, i u tych, co chcieliby się widzieć niezależnymi. Taki trik marketingu. Tak więc indywidual światopogląd i forma wiersza na bieżąco się urawniłowują. Gombrowicz nie byłby zachwycony, chyba że by był, nie wiemy dla jakiej gazety by pisał... :)
Co do pisania prawdy (tej z cytatu Weill) sprawa o tyle jest prosta, że jak wiadomo prawdy już nie ma, lecz fakty o indywidualnym zabarwieniu. pozdrawiam
Christos Kargas dnia 10.02.2008 13:04
emba napisała: "jeżeli polska poezja ma na nowo zaistnieć poza Polską, to trzeba głównie zadbać o dobre jej przekłady, albo zachęcić samych poetów do tłumaczeń, czy podjmowania prób tworzenia w innych językach (głównie w angielskim?)" [podkreślenie moje]

Zdumiewa mnie taki sąd. Każe mi się zastanawiać, czy ja będąc grekiem popularyzuję grecką poezję pisząc po polsku. Dalej każe mi myśleć o tym, czym charakteryzowałaby by się polskość tej poezji pisanej bezpośrednio po angielsku, czy osobowością autora? W takim razie jaka jest rola samego polskiego języka w polskiej poezji. Na czym polegałaby w takim układzie "polskość" jako taka, niezależnie od języka? Czy ta definicja jest już ustalona i trwała?
Jan Majowski dnia 10.02.2008 14:02
Szanowny Karolu.Byda pisoł godkom Ślonskom Gwarom, bo łona jest domie poezjom, Pierosko mi sie podobało twoje słowo , by niy robic komunikatywny mszy patriotycznyj? Z tym sie trocha niy zgodza. Niy wspomiołes, ło Grochowiaku,a łon tu pasuwoł jak uloł.

-Było to pora lot nazod Robotnicze pisarze" poeci" nad jego grobym godali swoje wiersze chyba było to 1981-83 rok, jedni po cichu, drudzy,mamrali pod nosym. A mnie furgnyła myśl, by Grochowiakowi fondnoć elegancki, pomnik, bo grob co my przednem stoli, na Poważkach, był lichy jak na takiego poety, co tykoł do serc robolow,no i rynce poszły do gory, zeby zrobić krajowo ściepa na pomnik.Za pora godzin, trocha nasze głowy inaczej myśleli, zadzwonieli my do rodziny Grochowiaka, jak sie okazało rodzina sie niy zgodzioła na gest ROBOLI. I teros sie tak w duchu myśla nasza komunikatywna idologiczna, narodowo pamiynć łostałanie "zdrachano" jak mogiła Grochowiaka.
bazyl71 dnia 10.02.2008 14:18
(...)czy w tym właśnie duchu powinna realizować się owa poetycka wielkość, jaką mielibyśmy zaproponować Europie(...)
A dlaczego nie?? Jak wszystko dookoła tak i poezja uległa komercjalizacji... a skoro da się ją taka jaka jest sprzedac i ludzie chca czytac bo to do nich dociera.. nie widzę w tym nic złego :) co nie znaczy ze w 100% się z tym zgadzam :)
obi dnia 10.02.2008 14:26
Może zgodzę się z tezą, że ilość operacji językowych jest ograniczona, ale nie do końca.
Jesteśmy mądrzejsi niż nasi poprzednicy i mamy coś do powiedzenia, przekazania, nie tylko skończoną ilość kombinacji słownych.
Jakoś nie mam problemów z przekazywaniem myśli poza granicami kraju, te wartości są uniwersalne, jeśli nie są pisane hermetycznym kluczem, do którego zmusza się nas na portalu Poezja-Polska, zabijając naszą indywidualność, niepowtarzalność, choćby nie do końca doskonałą.
A tak nawiasem, Szpilowyhajama pomyśl dlaczego rodzina nie zgodziła się na godny wielkiego człowieka pomnik? Ja wiem, niestety!
Monika Mosiewicz dnia 10.02.2008 14:39
Ech, ale czemu obowiązek? Czyżby jednak jakaś chęć do trybunowania, tyle że juz nie ludowego. Jeśli już mowa o wolności (nieobliczalnego artysty), to gdzie tu miejsce na obowiązek jakikolwiek. Ta ostateczna diagnoza brzmi, jakby poezja obecnie została sprowadzona do jakiegoś punktu svoir vivre'u. Och, piszemy, bo przecież tak wypada i jeszcze co więcej, jakby to była jedyna opozycja dla poezji jako trybuna ludowego. Albo trybuna, albo salon? I co ma wspólnego ilość operacji językowych z aurą oporu, czyli poezją w jakiś sposób zaangażowaną? To możliwości języka przesądzają o zaangażowaniu literatury? Jakoś mam wrażenie, że za dużo grzybów w barszcz, dla osiągnięcia ogólnego obrazu, mnie akurat ogólna charakterystyka tego co się dzieje w poezji, nazwanie wszystkiego jakimś jednym zdaniem, zupełnie nie jest do czytania poezji potrzebne, Poezja to nie jest jakiś towar, który ma mieć przyczepioną metkę "made in Poland" i każdy od razu wie czego się spodziewać.
Vanessa dnia 10.02.2008 15:12
Może nie szukajmy następców wielkich poetów, pozwólmy poezji się realizować zgodnie z duchem czasu, zgodnie z zapotrzebowaniem ludzkich serc i umysłów, nie ubierajmy jej w szablony i ramy, bo ją udusimy, a i tak już ledwo oddycha... tę dzisiejszą docenią dopiero następne pokolenia. Poezja zawsze będzie matką przenikliwą, zawsze będzie miała co ofiarować swoim dzieciom, twórzmy ją więc tak by była różnorodną i nie podobną do tej, która pieści już od lat, bo każdy czas wymaga innych klimatów.
Ilość operacji językowych nigdy nie jest skonczona, tak jak ilość nut, którymi posługuje się świat muzyki.
Pozdrawiam serdecznie :)
paul dnia 10.02.2008 15:37
Muszę pochwalić Pana Karola. Święta prawda.Niestety...
Jan Majowski dnia 10.02.2008 15:44
Ludzie co sie dzieje? paul pochwala Pana Karola, coś podobnego,znawca kultury wypowiada sie publicznie koniec świata.

Pieronie jako ta Poezja Polska jest ciekawo?
Kamil Brewiński dnia 10.02.2008 19:12
"Dajmy nowym pokoleniom postawić na swoim, przypieczętować swą obecność czymś jeszcze bardziej wartościowym. Na przykład idącym w kierunku zaproponowanym przez Tomasza Różyckiego,"

Fakt, że trzeba przedeptać nowe ścieżki, na pewno "Kolonie" są takim zaczątkiem, zalążkiem, czegoś wartościowego.

Czy z poezją polską jest źle ? Tak, gdyż ze społeczeństwem jest źle, ludzie mają głęboko w pupie, co do nich ta poezja mówi, nie rozumieją jej. Trza prosta zacząć pisać, prosto i z sercem, bo inaczej..., a zresztą ja myślę sobie, że wszystko się zdarzy, tak jak ma się zdarzyć .
Kamil Brewiński dnia 10.02.2008 19:14
*prosto
pencil dnia 10.02.2008 20:38
Doskonałym uzupełnieniem "Notatki..." jest wywiad Magdy Majewskiej z panem Karolem, zamieszczony w portalu biuroliterackie.pl - polecam.
Piotr Plichta dnia 10.02.2008 20:51
Pisanie poezji "prosto i z sercem"? "zgodnie z duchem czasu"? Popularno - romantyczny to pogląd. Ale mówiąc w ten sposób przyznajemy się do najgorszego, prostaczego konformizmu, do akceptowania miłej artystycznej lipy (poetycki Piotr Rubik kusi nieodparcie). Niestety, trzeba powiedzieć, że o wiele lepiej opierają się czasowi wiersze, które są bardziej (lub przede wszystkim) wyrazem inteligencji twórczej, a nie szczerości odczucia. Dlatego nie wieszczmy śmierci klinicznej poezji polskiej. Inteligencja nie zdechła u nas, a przeto znajdą się i nowi kandydaci do Nobla.
Znachor dnia 10.02.2008 21:14
Myślę, że poezja jednak w dalszym ciągu dusze ludzkie [i]urabia[/i].... dusze innych poetów. A jest to wcale niemała populacja. Jeśli w konstruowania ciągle nowych kombinacji językowych pojawią sie odważni, którzy wykroczą poza konwenanse mikroświatów / wykorzystując np. zdobycze reklamy, marketingu, show-businessu, poczciwej grafomanii, a czemuż by nie lekcji z Piotra Rubika/ - to być może wróci czas poezji nie tylko dla poetów.
Bo chyba w dalszym ciągu chodzi jednak o poezję dla ludzi /mówiąc górnolotnie, czyli populistycznie/?
Jaśmina dnia 10.02.2008 21:49
Czy tylko ma pisać literat dla literata, polonista dla polonisty? Ilu jest wykształconych w tym kierunku. Dojdzie do tego, że więcej poetów będzie pisało wiersze niż je czytało. Czy już przypadkiem tak się nie dzieje? Uczeń liceum nie czyta książek nie mówiąc już o współczesnej poezji, bo do niego nie trafia, on jej nie rozumie. Przy obecnej technice woli iść na łątwiznę niż główkować, co poecie po głowie chodziło.
Jaśmina dnia 10.02.2008 21:51
łatwiznę
przepraszam
obi dnia 11.02.2008 06:41
A dlaczego ma główkować, On ma zderzyć ją z własnymi przeżyciami i albo przyjąć, albo odrzucić.
Ten świat nie jest bogaty w przeżycia, nie będziemy mieli łatwego zadania z dotarciem do wszystkich.
A inteligencja w nadmiarze w poezji zjada cały zamysł poetyki moim skromnym zdaniem.
zoja dnia 11.02.2008 07:57
moim zdaniem poezja powinna być różna tak jak różni są ludzie, którzy lubią po nią sięgać. Przecież ciągle żyją ludzie, którym poezja kojarzy się właśnie z lekkością, refleksyjnością i rymami, taką poezję preferują. Inni wolą "wspólczesne" teksty. Ciężkie, zawiłe, które się czyta ze słownikiem w ręku. To tak trochę jak z disco polo, nikt nie przyznaje się do słuchania, ale wiekszość zna te piosenki. Ludzie czasem wolą barwny kicz. Podobnie jest z poezją. A co do Europy, to jak ma zrozumieć wspólczesną polską poezję obcokrajowiec, jeśli nawet wielu Polaków jej nie rozumie?
Jan Majowski dnia 11.02.2008 09:49
Nie znam się na poezji.Choć już udawałem wielkiego poety,byłem oklaskiwany na Zamku Królewskim Warszawie czytałem moje wiersze bardzo trudne do zrozumienia, sama ich nie rozumiałem, ponad 140 dłoni bisowało w Katowickiem klubie to co mnie buntowało

Jak wróciłem, do swojej Twórczości, do wierszy prosty, które mają Babcie w kredensie, a niektóre potrafią je na pamięć czy jak " Trzy róże" czy "Trzy gożdziki" są upowszechniane,tak robolowa "poezja" mnie zadowala.

To nie znaczy ze nie szukam i takiej co na 2-5 minut wznosi do nieba
konto usunięte 7 dnia 11.02.2008 10:28
(...)Nie piszę zgodnie z epoką, osobiście omijam wszystkie normy i ramki.
Wspomnę tu słowa prof. dr. Jacka Kajtocha z Krakowa: "warto pisać choćby dla jednego czytelnika".
Poezja - to krzyk duszy, to mój prywatny świat gdzie rozum stanowi potęgę.
Zawsze doszukuję się wzorców osobowych, przede wszystkim zrozumiałych tekstów.
Lubię w nich porównywać kultury, a przy tym...korygować własne błędy (językowe, merytoryczne, wszelkie przejęzyczenia), streszczać, parafrazować, cytować (powoływać się na cudze opinie), komentować, a tak naprawdę wywołuję je w swojej poezji.
Piszę także utwory oceniające epokę w jakiej przyszło mi żyć.
Kiedy czuję się oszukiwana, kiedy widzę zło. Wystarczy jedno zdarzenie, jeden wers... czasem nawet jedno słowo.
Ważne żeby to było coś, co jest silnym bodźcem emocjonalnym.
Poza tym urzeka mnie natura: często jest źródłem weny wszystko co się dzieje wokół mnie.
Natchnienia nie czerpię. Tę wrażliwość po prostu posiadam i bardzo często odczuwam potrzebę przelania emocji i myśli na papier.
Poezja jest częścią mojego życia, odzwierciedleniem duszy i moich uczuć. Towarzyszy stale ...od rana do wieczora.
Każdy wiersz jest dla mnie ważny, każdy jest odkryciem, (to są moje "dzieci"), każdy pielęgnuję (te duże i małe) bo za słowem stoję JA.
Czytam wiersze innych, a moje oceniają czytelnicy.
Moje utwory są odbiciem wnętrza i nastroju. Dbam o każdy szczegół i słowo, gdyż to one pomagają mi wyrazić emocje.
Próbuję pokazać to wszystko, co jest i nie jest namacalne. Jest to sposób dzielenia się z czytelnikiem, to również pasja koncentrowania się na detalach.
Życie nie składa się z wielkich, pompatycznych rzeczy, lecz właśnie z drobiazgów. Dla mnie, pisanie wierszy jest także możliwością przekazania czytelnikowi, tego co widzę, słyszę, czuję i dotykam.
Jest to przejaw chęci stawienia czoła przemijaniu. My przemijamy i nasze wspomnienia również. Zarówno w naszych sercach, jak i w pamięci zachowują się konteksty pewnych zdarzeń, krajobrazów, sytuacji.
Wiersze z podróży są pragnieniem zatrzymania wspomnień, doznań, zjawisk, spraw minionych. Są takie miejsca, które mają swoją magię, niepowtarzalny klimat.
Najbardziej inspiruje mnie do pisania CISZA
Dużo myślę w ciszy i wtedy rodzą się we mnie rzeczy, pomysły, które nigdy nie narodziłyby się w zgiełku.
Cisza jest rodzajem twórczego brzmienia. "między ciszą a ciszą" - jak śpiewa Grzegorz Turnau.
Wysoko cenię poezję Czesława Miłosza, Wisławy Szymborskiej do której długo dojrzewałam.
Chętnie i często sięgam po tomiki mniej znanych Poetów.
rabi dnia 11.02.2008 11:13
W czasach komercjalizacji tworzyć coś, co będzie dostępne i przystępne dla większości, ale nie byle jakie dla krytyki - to jest wyzwanie dla współczesnej poezji.
Wiersze muszą wyrażać kondycję społeczną i wszystko co z nią związane. Poezja potrzebuje krzykliwości(ale nie kiczu) i prostoty(ale nie grafomanii). Niestety uważam, że niektórzy nie chcą sobie tego uświadomić i zaczyna się jakaś "grafomanofobia". Zdaje się przez to, że poeci piszą dla poetów, a Kowalski nadal woli czytać "Vivę" i "Twój styl" albo w ogóle nie czyta.
kotkonia dnia 11.02.2008 11:17
Dobrze , że podejmuje Pan taką dyskusję. Temat wydaje się oczywisty, ale przedstawiajac go w tak zobiektywizowany sposób ,przekracza Pan pewne tabu. Podobnie jak po 1918 roku "musiano"zerwać z romantycznym schematem tak w obyczajowości, jak w kulturze wysokiej. Zapominamy dziś ,że w PRL-u inaczej smakowało pomarańczko , rock, jazz ,zapewne i książka. Jak pisze Davis póżny socjalizm był epoką kultu konsumpcji. To pewnie w jakiś sposób rzutuje na nasze obecne zachowania.
Zachłanność w kreowaniu siebie . To dotyczyć może przedstawicieli obu stron"sporu"- w postawie religijnej dopatrywać się można niekiedy rysu fundamentalizmu, w postawie "ponowoczesnej" razi czasem patos , z jakim broni się "jedynie słusznych" racji. Paternalistyczny i z góry przewidywalny sposób wzajemnego traktowania się jego uczestnikoów sprawia niestety wrażenie groteskowe.
Samo postawienie pytania o całoścćwymgało szacunku dla zaangażowanych osób a także zrozumienia dla odmiennych poglądów. Spór jest rzeczywisty , choć pewnie nie pokrywa się ze starymi dekoracjami, jest głębszy, nie tak jednoznacznie dwubiegunowy.
Obawiam się , że tradycjonalistyczny anarchizm (eufemizm) nie pozwoli aby ta wymiana różnych myśli ,doświadczeń dokonywała się na wyżswzym poziomie - czego potencjaly Czytelnik (na wschodzie czy na zachodzie) w zasadzie by wymagał.
Może nie będzie jednak tak źle na co wskazuje wiele ciekawych zjawisk ,np.Pana wypowiedź , albo tandem Świetlicki-Bonowicz.
paweł dnia 11.02.2008 12:28
co damy EUROPIE? a czego chce Europa? chce myśleć? śmiać się? martwić?
czy przyjmie coś czego nie chce? wiersze przenikliwe? czy raczej weźmie to co dla niej wygodne, by potwierdzić swoją ideologię? któż powie, że jej nie ma?? Kryzys duchowy, magia, pochwała spraw elementarnych i to co było zawsze.... Postindustrialne spłeczenstwo informatyczne chce kodów, nie chce płakac przy wierszu, chce kodów, by się identyfikować z grupą trendy, mówić OK., gdy poeta jest cool, albo jego tomiki kupi Daniel Radcliffe. Co dać Europie, by nie zgubić siebie, co dać innym w Polsce, by nie rozjechac się z samym sobą, a przeciwnie, czuć w pisaniu wewnetrzny sens. He...:) pozdr.
Werbia Stanisławska dnia 11.02.2008 21:42
Jeżeli założymy, że poezja nie jest towarem, że człowiek nadal ma duszę, że wierszy nie pisze się na eksport i z towarzyskiego obowiązku, to ... warto pisać. :-)
rabi dnia 12.02.2008 12:01
"Paternalistyczny i z góry przewidywalny sposób wzajemnego traktowania się jego uczestników sprawia niestety wrażenie groteskowe"- zgadzam się:-). Uwidaczniają się wtedy różne kompleksy i toczy się spór - od politycznych stron począwszy , aż po osobiste ambicje artystyczne i wygląda to zabawnie, a niekiedy żałośnie nawet.
Za mało odwagi w wyrażaniu emocji, a za dużo kompleksów.
"Postindustrialne społeczeństwo informatyczne chce kodów, nie chce płakać przy wierszu, chce kodów, by się identyfikować z grupą trendy, mówić OK., gdy poeta jest cool, albo jego tomiki kupi Daniel Radcliffe"- i właśnie w ten sposób wyraziłeś kondycję społeczną, co jest moim zdaniem, dobrym pomysłem na wiersz;-). Uważam, że w wierszach brakuje też emocji. Co do "trendy", to nawet byłby niezły bezkompleksowy krok naprzód gdyby wasze wiersze pojawiły się w BRAVO;-)
Jan Majowski dnia 12.02.2008 15:16
Szanowny Panie Karolu Maliszewski, kuknom do Forum Humoru, jest tam dla pana zagrycha?
paweł dnia 14.02.2008 10:06
rabi - poezja w BRAVO ? jeśli to chyba teksty piosenek, wszystko ma swoje miejsce. czy poezja krzykliwa, prostsza, bo wtedy dotrze do mas???
o, wystarczy przeanalizowac podobne rozmowy z lat 20-30tych ubiegłego wieku, oraz ich skutki, ze to jest nie-wy-ko-na-lne. pozdr.
emba dnia 16.02.2008 21:56
Nie ma co się oszukiwać: chleba dla mas, tego potrzeba, tego potrzebują masy. Poezji? może na deser, ale na pewno przeciętny mas-odbiorca nie będzie przy deserze sięgał po słownik obcy, żeby zrozumieć słowa wiersza, choćby ten wiersz był z alejki prowadzącej do Nobla, więc mas-odbiorca deser zje, ale bez zrozumienia. Żeby mas-odbiorcę do poezji zachęcić, nawrócić, trzeba ją odpowiednio podać i przyprawić. Zakładając, że się chce zabiegać o mas-odbiorcę, jeśli nie, to nie warto tracić czasu na płacz i zastanawianie się nad tym, jak przysłowiowym kijem zawrócić rzekę, pisać dla samego pisania, dla siebie, dla kilku innych, cieszyć się z tego, że jest się z czego cieszyć.

Poezja jest jedną z niszowych odmian sztuki, szczególnie ta ambitniejsza, ale co to znaczy: ambitna - ambitniejsza? Czy piosenka, jej tekst, bo rymowana i łatwa do przyswojenia, to coś gorszego, niż utwór intelektualny, bez rymów często, hermetyczny, w którym obraz jeden wywołuje sto innych i każdy z tych nowych stu następne tysiąc? I to i to jest poezją w rozumieniu twórcy. Czy piosenka, rymowanka, rąbanka, kaszanka jest gorsza od wiersza białego, przeintelektualizowanego? Każdy odbiorca swoje, każdy twórca też swoje.

Każda poezja, w każdym języku, może żyć i rozwijać się w swoim świecie. Poezja zna swoje miejsce. Nie należy nad tym ubolewać, że nie na każdym rogu stoi słup ogłoszeniowy ze świeżym poematem, sonetem, fraszką. Poezji nie trzeba też rozgłosu, ci którzy jej potrzebują, sami ją znajdą. Tacy czytelnicy są najwdzięczniejsi. Chyba że poeta głodnym jest i musi słowem w wersy układanym zarabiać. Ale, jeśli poeta głodny, to robi, czy będzie robił i inne rzeczy, pisał nie tylko wersy, ale i poradniki, przewodniki, artykuły, scenariusze, prozę.

I jeszcze raz wracam do jednego z pytań z tytułowego postu, jak wyjść z polską poezją do Europy, w świat?
Dlaczego zauważono polskich poetów/poetki, którzy stali się noblistami? Wrócę do wyrażenia: nie oszukujmy się, nie wszyscy oceniający czytali tę poezję w polskim oryginale, żaden Polak chyba nie dostałby wtedy Nobla za poezję (chyba, że się mylę) r11; i tu na nowo nasuwa się wątek tłumaczeń.
Jeśli nie będziemy zwracać większej uwagi na tłumaczenia, jeżeli zaniechamy tłumaczenia polskiej poezji, to nawet najpiękniejsze, najmądrzejsze, najbardziej wzruszające, romantyczne, odkrywcze, czy obrazobórcze teksty zostaną pod "polskimi strzechami".

Moim skromnym zdaniem, polska poezja powinna zająć się sobą, swoim domem, swoimi problemami, jeżeli będzie dobra, to sama się obroni, jeżeli zacznie nową rewolucję artystyczną, to na pewno i inne części Europy twórczej ją zauważą.
I znowu: co to znaczy, że inne narody zauważą polską poezję, dzięki czemu? przekładom! Bo, jeśli polskiej poezji naprawdę chodzi o wyjście z Polski, to jaką drogą? Najpiękniejsza myśl, najbardziej uniwersalna pozostanie obca, jeśli będzie zamknięta w rodzinnym, ale dla większości innych czytelników, obcym języku.

Więc plan jest taki: :) pisać, dobrze, cokolwiek to nie znaczy, szukać, poszukiwać, odkrywać, upowszechniać, bezwstydnie nie chować się za plecami innych rodzajów sztuk, pokazywać, że poezja żyje, przede wszystkim w kraju, Polakom, polskiemu mas-odbiorcy.
A jeśli przyjdzie czas, ochota, środki, wytrwałość, umiejętność, to tłumaczyć, czyli chwalić się tym, co najlepsze innym, reszta przyjdzie sama.

No, chyba że nie... albo... może... uczyć innych polskiego?
Grzegorz Moss dnia 17.02.2008 10:51
Diagnoza Krytyka niewątpliwie słuszna. Modernistyczna poezja rnowej dykcjir1; próbuje w wielu przypadkach rezerwować przestrzeń poetycką do swojej wyłączności. Widać to w witrynach, w których królują młodzi, często agresywni wobec odmienności, adepci tego nurtu. Poezja rmisjir1; domaga się talentów, wiedzy oraz pogłębionej refleksji egzystencjalnej i historiozoficznej.
Współcześni twórcy rwysokiej poezjir1; może już są między nami, a może jeszcze i wciąż trzeba ich szukać?
Falvit dnia 17.02.2008 11:22
Falvit- Piotr Jordan.
Pan Karol jak zawsze celnie przenikliwie prezentuje obszar poezji, poetów. Z dużym uznaniem podchodzę do tzw. zdrowej krytyki i tutaj Pan Karol dobitnie acz w dość finezyjny i ukryty sposób prezentuje kondycje poezji w Polsce. Przychylam sie raczej do nurtu poezji poszukującej , poezji jako odzwierciedlenie obserwacji natury ludzkiej. Przyznam się że drażni mnie nie uzasadniony wulgaryzm i pseudo jęzukowość w poezji polskiej. Tak zwana wolność stępiła poczucie smaku i samokontroli u piszących. Co do poezji polskiej w Europie, o to jestem raczej spokojny użyje tu dość kontrowersyjnego stwierdzenia, iż z poezją w Polsce jest jak z powołaniami kapłańskimi, a jest nie źle , zważywszy odsetek traktujących całą sprawę poważnie. Dlaczego tak jest , to problem mocno złożony, wynikający jak sądzę z historii naszego Kraju. Mam głęboką nadzieję że poezja będzie się wznosić w pozytywnym sensie. I kolejny przykład- Katyń - A. Wajdy. jakże polski ,ale jednocześnie uniwersalny, właśnie UNIWERSALIZM - to jest klucz. Do tego jednak potrzeba: wiedzy, pokory, ciężkiej pracy i oczywiście talentu.
Jan Majowski dnia 17.02.2008 17:02
Szanowny Falvit, pięknie powiedziałeś ,pokory pracy i talent.

POKORA dla Wajdy jest wskazana ile Wajda bólu dodał w "Człowieku z marmuru" śp Michał Krajewski go doznawał, A jak sie szanowny Wajda witał całował W.Gomułką w KC PZPR, choćby 100 filmów Katyń zrobił swojego życiorysu nie oczyści

PS może kiedyś więcej, jest inny temat
Jan Majowski dnia 26.02.2008 13:38
Pieronie teros załuja jak pieron, po co zech pisoł w Poezji Polska ło Wajdzie, i fto wiy czy jo sie niy prziczynioł, do tego ze Wajda niy łapnoł nagroda. Moja Wina ,Moja Wina, Moja Pieronsko Wina.
Gabriel Leonard Kamiński dnia 09.04.2008 07:44
Świetnie Karolu, ale tak naprawdę, to polską poezję "zabija" tak jak i całą literaturę demokracja. Każdy pisze, każdy tworzy...nie ma redaktorów, nie ma mistrzów, którzy wskażą początkującemu poecie jakie popełnia błędy...liczy się tzw. "obecność". Poeta, poetka "zaliczyła" ileś tam spotkań, zaczyna jej/jego nazwisko pojawiać się na tzw. "giełdzie"...i wcale się nie liczy co pisze i jak pisze...może być wtórna, jej teksty są przeciętne, "zdziwione światem", nie proponuje swojej filozofii życia, bo jej nie ma...zgadnijcie kogo mam na myśli?
Poezja polska staje się miałka, nijaka, cierpii na traumę powtórek...całe szczęście że uciekł z niej Świetlicki...ale to jeden z nielicznych. Czytam tomiki publikowane w Bibliotece Poznańskiej - i wydaje mi się jakby pisała je ta sama osoba...zero indywidualizmu...Myślę Karol, że zbyt dalekie wnioski wyciągasz pisząc o polskich kontynuacjach, tropach. Wielu poetów nie potrafi "wyjść" poza ramy swojej własnej egzystencji, lęków codzienności czy traumy...Poezja powinnna proponować kulturową "wycieczkę" w czasie, wyzwalać wyobraźnię...tworzyć nowe światy, a niestety wiekszość piszących powiela słowa, obrazy, jest wtórna nie mając żadnego dystansu do siebie i rzeczywistości...
Ale w tym co piszesz jest niestety wiele racji
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Pajacyk
[www.pajacyk.pl]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Aktualności
Jubileusz
XII OKP im. Michała ...
OKP Festiwalu Litera...
VII OK Poezji dla Dz...
OKP "Środek Wyrazu" ...
XVIII Konkurs Litera...
REFLEKSY XVII Ogólno...
XXXIX OKL im. Mieczy...
Wyniki XLIV OKP "O L...
Informacja o blokadz...
Użytkownicy
Gości Online: 29
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi

nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za treść wpisów
dokonywanych przez gości i użytkowników serwisu

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE

copyright © korgo sp. z o.o.
witryna jako całość i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
serwis powstał wg pomysłu Piotra Kontka i Leszka Kolczyńskiego

71763543 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion v6.01.7 © 2003-2005