Odchodzi tamten świat,
całokształt zamknięty
w sobie, uwięziony
w gablocie przeszłości,
hermetycznie scalony
w nieistnieniu,
bez możności niczego
dodać ani ująć,
zamilknąć o zbędne słowo,
cofnąć o fałszywy krok,
uniknąć, co nieuniknione.
Powoli rozpada się na części.
Tezy splecione z antytezami
tracą znaczenie, emocje
jak koty zwinęły się w kłębek,
zasnęły ociężałe przemijaniem,
zapada drżąca cisza, wieczór
kładzie się pasmem cienia
na obrzeżach życia,
zamieram w kokonie czasu
bez nadziei na cud ponownego
przebudzenia,
zabrakło nas
w odwrotnym biegu chwili,
po drugiej stronie księżyca,
gdzie
moje oszalałe dłonie
chwytają wciąż pulsującą
twym tętnem pustkę.
Dodane przez ross
dnia 21.05.2008 16:52 ˇ
2 Komentarzy ·
859 Czytań ·
|