ta scena zamieszkała we mnie albo tym razem
to właśnie ja w niej zagrałem niespodziewanie
wbiegając na drugi peron
z nią na pierwszym planie
i słysząc głupie pytanie „dokąd jedziesz?”
zdążyłem tylko głupio odpowiedzieć:
„ja... właśnie odprowadzam kolegę, a ty?”
„właśnie jadę nad morze”- być może
powinienem był pobiec wtedy za nią
i wsiąść do tego pociągu zwanego...
„przeznaczeniem”, bo przecież nigdy
już się nie dowiem jak czuł się
młody Boguś Linda, który zdążył dobiec
i zmienić bieg wydarzeń filmowego
życia- on miał po prostu świetnego
kibica- reżysera, który go obronił.
jego już nie żyje-
mój jeszcze się nie narodził.
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
1412 Czytań ·
|